- Nie ma podstaw do tego, żeby minister finansów podejmował jakąkolwiek decyzję - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Marek Safjan, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Odniósł się w ten sposób do przyjęcia przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego komitetu PiS, realizującego tym samym decyzję nieuznawanej izby Sądu Najwyższego. Zdaniem Safjana treść uchwały PKW w tej sprawie to "prawnicze kuriozum".
Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła 30 grudnia sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Było to efektem decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, której działalność kwestionują między innymi europejskie trybunały. Izba ta uznała skargę PiS na wcześniejsze odrzucenie sprawozdania przez PKW.
W przyjętej uchwale PKW wskazano, że została ona podjęta "wyłącznie w wyniku uwzględnienia skargi (PiS - red.) przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN". Dodano, że uchwała "jest immanentnie i bezpośrednio powiązana z orzeczeniem, które musi pochodzić od organu będącego sądem w rozumieniu konstytucji i Kodeksu wyborczego". "PKW nie przesądza przy tym, iż IKNiSP SN jest sądem i nie przesądza o skuteczności orzeczenia" - głosi treść paragrafu 2 uchwały.
W związku z tym szef PKW skierował pismo do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, informując, że nie ma już przesłanki do obcięcia dotacji PiS. Kolejny krok należy właśnie do Domańskiego.
Profesor Safjan o uchwale PKW: nie ma żadnej decyzji
O tej sprawie mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Marek Safjan, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
- W ogóle można zmodyfikować pytanie o to, co ma zrobić minister finansów. Mianowicie: czy w ogóle ma cokolwiek zrobić w sytuacji, w której wydaje się, że nie ma żadnej decyzji - powiedział.
Dodał, że "nie ma decyzji" po stronie kontroli sądowej, ponieważ "taką decyzję, pozorną, wydała Izba Kontroli Nadzwyczajnej (i Spraw Publicznych - red.), która nie jest sądem".
Profesor Safjan ocenił, że w uzasadnieniu wyroku TSUE w tej sprawie "jest jednoznaczne stwierdzenie, które uniemożliwia jakikolwiek manewr w uznawaniu, że mamy do czynienia z Izbą Kontroli Nadzwyczajnej".
- Trudno było mi się zgodzić ze stanowiskiem pani sędzi Manowskiej (pierwszej prezes Sądu Najwyższego - red.), która twierdzi, że to nie ma żadnego znaczenia dla spraw związanych z orzekaniem o praworządności w Polsce, czy o sytuacji w Polsce. Oczywiście ma, dlatego to jest wyrok wiążący. Nie można sobie wyobrazić, że ktoś jest sędzią z punktu widzenia standardów europejskich i wymagań, które określają pojęcie sądu bezstronnego, a nie jest sędzią z punktu widzenia standardów polskich - podkreślił. Dodał, że "standardy są identyczne i są wiążące dla wszystkich krajów". - Sędziowie Polsce są sędziami europejskimi - zaznaczył.
- Tutaj nie ma żadnej wątpliwości co do tego, że ten wyrok (Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - red.) nie mógł stworzyć żadnych konsekwencji prawnych - mówił dalej były prezes TK.
Profesor Safjan o treści uchwały PKW: prawnicze kuriozum
Odnosząc się do treści uchwały PKW, profesor Safjan stwierdził, że jest to "prawnicze kuriozum". - Ponieważ mamy do czynienia po raz pierwszy ze zjawiskiem, które tworzy warunkową decyzję. To jest tak, jakby powiedzieć: "Przyznaję Kowalskiemu 100 tysięcy odszkodowania pod warunkiem, że Kowalski jest sprawcą". Tak wydane orzeczenie nie jest orzeczeniem. Ona (taka decyzja - red.) nie może rodzić żadnych skutków prawnych, bo jest wewnętrznie sprzeczna - wyjaśnił profesor Safjan.
- Mamy do czynienia ze stanem, w którym nie ma podstaw, nie ma przesłanek do tego, żeby minister finansów podejmował jakąkolwiek decyzję - dodał gość TVN24.
- Uważam, że jedyne rozsądne stwierdzenie w takim przypadku, które powinno paść, to jest stwierdzenie uznające, że nie mamy decyzji Państwowej Komisji Wyborczej - podsumował.
Profesor Safjan o "bardzo niebezpiecznej sytuacji"
Profesor Safjan mówił także szerzej o chaosie związanym z sytuacją w wymiarze sprawiedliwości.
Przyznał, że rozumie rozczarowanie społeczeństwa obecną sytuacją. - Ale jednocześnie pamiętajmy, że to, co jest czynione dzisiaj w ramach tych możliwości, którymi dysponuje państwo, to jest już i tak bardzo wiele, natomiast bardzo wiele obowiązków spoczywających na innych organach, na przykład w głowie państwa, nie jest realizowanych - zauważył.
- I to jest bardzo niebezpieczna sytuacja, ponieważ to nie jest tak, że pan prezydent może powiedzieć: "No dobrze, to jest moja arbitralna decyzja". Tu nie ma arbitralnych decyzji, tu trzeba podejmować decyzje, które są zgodne z interesem publicznym - stwierdził gość "Faktów po Faktach".
Profesor Safjan: jeżeli patrzymy na wyrok TSUE, to w Sądzie Najwyższym mamy trzy izby
Były sędzia TSUE odniósł się też do sytuacji w samym Sądzie Najwyższym, w tym do funkcjonowania nowych izb, wprowadzonych za czasów rządów PiS - wspomnianej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
- Prawdę mówiąc, jeżeli mam spojrzeć na to z perspektywy tego, jakie są skutki wyroków Trybunału Sprawiedliwości, to uważam, że te izby nie istnieją. One dzisiaj w porządku prawnym nie mają prawa do istnienia. Prawdę mówiąc, dzisiaj mamy taką sytuację, to jest moje zdanie - jeżeli wykonujemy wyrok Trybunału Sprawiedliwości (UE - red.), to mamy trzy izby. Nie ma dwóch izb -powiedział.
- Jeżeli chcemy uniknąć ogromnego zamieszania i wszelkich ryzyk, które się z tym wiążą, to pozostaje droga, jaką jest droga prawodawcza, czyli zmiana prawa prowadząca do uporządkowania wreszcie statusu Sądu Najwyższego (…). Oczywiście to wymaga również uporządkowania KRS-u (Krajowej Rady Sądownictwa - red.) - kontynuował.
O pobycie Romanowskiego na Węgrzech: istnieje podstawa, żeby ta sprawa znalazła się przed TSUE
Gość programu odniósł się też do sprawy byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, który miał trafić do aresztu w związku z zarzutami dotyczącymi Funduszu Sprawiedliwości. Polityk obecnie przebywa jednak na Węgrzech po tym, jak uzyskał tam azyl polityczny, mimo że wystawiono za nim Europejski Nakaz Aresztowania. O dalszych losach Romanowskiego ma zdecydować tamtejszy sąd.
- Jeżeli sąd węgierski naruszy poprzez swoją interpretację Europejski Nakaz Aresztowania, decyzję ramową, czyli krótko mówiąc, będzie się kierował jakimiś zupełnie innymi przesłankami, na przykład istnieniem samego prawa azylu politycznego dla pana Romanowskiego, no to dochodzi do naruszenia prawa europejskiego ze wszystkimi stąd wynikającymi konsekwencjami - wskazywał. Stwierdził, że w takiej sytuacji "istnieje podstawa do tego, żeby ta sprawa znalazła się przed Trybunałem Sprawiedliwości". - Komisja Europejska w gruncie rzeczy miałaby obowiązek z tego powodu wystąpić z wnioskiem z powodu naruszenia prawa unijnego - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24