Jak zapowiadali, tak zrobili: klub PiS ponownie zgłosił kandydatury Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna do komisji hazardowej. Miał na to czas do 22.00. PO wcześniej stwierdziła kategorycznie, że na powrót Wassermana się nie zgadza. O uzupełnieniu składu komisji zdecyduje Sejm w piątek.
Innych kandydatów do komisji niż Kempa i Wassermann nie wyobrażał sobie Jarosław Kaczyński. - Nie ma żadnych podstaw do tego żeby usuwać Kempę i Wassermanna - podkreślił prezes partii. Z Platformą negocjować w tej sprawie nie zamierza i zdecydowanie odrzuca propozycję PO, aby do komisji wróciła tylko Beata Kempa.
Kaczyński: Nie pomożemy w upadku komisji
- Panie redaktorze, jakby panu ktoś zabrał portfel, w którym byłoby - dajmy na to 5 tys. a później by powiedział, że no 2,5 tys. panu zwrócę, to to jest kompromis? - pytał jednego z dziennikarzy. - Tu nie chodzi o wolę tej czy innej partii, ale o standardy. Pod rządami PO dochodzi do niebywałego łamania tych standardów. My nie możemy być tutaj Białorusią, a tak to w tej chwili wygląda - stwierdził.
Kaczyński uważa, że wszelkie decyzje PO w sprawie komisji podejmuje premier Tusk. - Jest pytanie, czy chce doprowadzić do upadku komisji, czy uznaje, że pewne standardy w państwie powinny być przestrzegane - mówił o szefie rządu prezes PiS. - Na razie wygląda to w ten sposób, że (Tusk - red.) chce doprowadzić do jej upadku - dodał. I zapewnił: my na pewno w tym nie pomożemy. Były premier zaznaczył też, że "jeżeli PO chce rozwiązać tę komisję, to jest to pierwsze przyznanie się do winy."
Powrót Kempy realny
Do czwartku do godz. 12 prezydium wyznaczyło czas na zgłaszanie zastrzeżeń do kandydatur. Bronisław Komorowski pytany w Radiu ZET czy do komisji mogliby wejść ponownie Zbigniew Wassermann i Beata Kempa, przyznał że jego zdaniem powrót Kempy do komisji jest bardziej realny.
Komorowski zaznaczył, że nigdy nie był entuzjastą komisji, ale chce jej zapewnić "elementarne warunki" do obiektywnej pracy. - Wiarygodność zniknie, jeśli komisja będzie pracowała dłużej bez posłów PiS. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której będzie można skutecznie i wiarygodnie przesłuchiwać kogokolwiek, także pana Chlebowskiego, pana Drzewieckiego, bez udziału najważniejszego klubu opozycyjnego. Wtedy komisja traci w moim przekonaniu znaczną część sensu istnienia - powiedział marszałek.
Albo kompromis albo rozwiązanie komisji
Nie ma mowy o kompromisie. Zbigniew Wassermann, PiS
Dodał, że jeśli nie uda się rozwiązać konfliktu, który stawia pod znakiem zapytania wiarygodność komisji, to "trzeba liczyć na to, że może PSL, który to zapowiadał, złoży wniosek o zlikwidowanie komisji".
Możliwości negocjacji - podobnie jak Kaczyński - nie widzi jednak Zbigniew Wassermann. - Skandaliczne przesłuchania potwierdziły absurdalność wykluczenia nas z tej komisji. Mamy obowiązek wobec wyborców nie dać zabić tej komisji - powiedział TVN24.
Dlatego wierzy, że jedynym rozwiązaniem jest ponowne zgłoszenie kandydatury jego i Beaty Kempy do komisji. - Nie wyobrażam sobie innej sytuacji. (...) Platforma nie robi łaski, że wpuszcza kandydatów PiS do komisji. To nie ona wyznacza, kto ma reprezentować partie. To ona powinna się zreflektować, że dała do komisji ludzi niekompetentnych - dodał.
Beata Kempa wraz ze Zbigniewem Wassermannem zostali w grudniu wyłączeni z komisji śledczej w związku z tym, że w 2007 r. jako członkowie rządu zgłaszali uwagi do projektu zmian w ustawie o grach losowych i zakładach wzajemnych. Wnioskujący o ich przesłuchanie posłowie PO argumentowali, że w ten sposób uczestniczyli w procesie legislacyjnym, który bada komisja śledcza.
Źródło: Radio Zet, PAP