Prawo i Sprawiedliwość złożyło protest wyborczy do Sądu Najwyższego. PiS wskazuje na nieprawidłowości, do jakich miało dojść podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. - Jeśli sąd uzna ich nieważność, w co wierzę, to cóż: wybory trzeba będzie powtórzyć - mówiła w Sejmie Anna Sikora z PiS, odpowiedzialna za monitorowane wyborów z ramienia partii.
Domniemane nieprawidłowości, do których miało dojść przy liczeniu głosów zebrał i opisał partyjny zespół ds. monitorowania wyborów.
Naruszenie przepisów europejskich i krajowych
- W Polsce wybory do europarlamentu zarządzone na 25 maja 2014 roku odbyły się z naruszeniem przepisów europejskich i krajowych. Przeprowadzone zostały w niechlujny sposób, urągający dobrym praktykom, bez szacunku dla wyborców oraz członków obwodowych komisji wyborczych i mężów zaufania - powiedziała Sikora.
PiS przypomina m.in. zdarzenie z obwodowej komisji wyborczej w Warszawie, której członkowie opuścili lokal bez wywieszenia na drzwiach protokołu z głosowania. Takich przypadków - jak powiedziała Sikora - było więcej. Podobna sytuacja, jej zdaniem, miała miejsce w ok. 40 komisjach, w powiecie krakowskim, w Żywcu i Kętrzynie.
Sikora przytoczyła także inne nieprawidłowości - m.in. otwarte urny w niektórych lokalach wyborczych, a także fałszowanie ważnych kart do głosowania przez członka Okręgowej Komisji Wyborczej. "Fałszowanie polegało na dostawianiu "krzyżyków" na ważnej karcie do głosowania, tak aby głos został uznany za nieważny" - stwierdzają w swoim oświadczeniu politycy PiS.
"Wstrząsający materiał"
Mocnym dowodem, że podczas głosowania dochodziło do nieprawidłowości, ma być - zdaniem polityków PiS - film, który na środowej konferencji zaprezentował dziennikarzom Antonii Macierewicz. Jak powiedział wówczas, to "wstrząsający materiał obrazujący jak mogło dojść do nieprawidłowości związanych z liczeniem głosów oddanych w wyborach do Parlamentu Europejskiego".
Na filmie widać jak członkowie jednej z obwodowych komisji wyborczych na warszawskim Mokotowie opuszczają lokal wyborczy z workami zawierającymi karty do głosowania. Politycy PiS zwrócili uwagę, że członkowie komisji nie wywiesili wcześniej na drzwiach protokołu z wynikami głosowania. Jak podkreślali, taki obowiązek wynika z przepisów kodeksu wyborczego.
"Zgubienie jednego głosu, mogło zmienić wynik"
Politycy PiS podkreślają, że sprawa ewentualnych nieprawidłowości jest tym ważniejsza, że różnica głosów między liderami - PO i PiS - jest niewielka (odpowiednio 32,13 proc. do 31,78 proc.).
- Ja uważam, że Sąd Najwyższy powinien pochylić się nad każdą nieprawidłowością. Jeśli jest tak mała różnica, około 24 tysięcy głosów, to zgubienie jednego głosu, mogło zmienić wynik - stwierdziła Sikora, zapewniając, że o złożenie protestu zwróciło się do PiS ponad 1300 wyborców.
Politycy PiS przekonują, że wszystkie wykazane przykłady łamania kodeksu wyborczego oraz przestępstw przeciwko wyborom zostały w pełni udokumentowane i opisane. - W naszym przekonaniu materiał dowodowy wskazuje na to, że nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów. Mamy nadzieję, że Sąd Najwyższy przyzna to w swojej opinii - oświadczyła Anna Sikora.
Czy protest jest zasadny?
Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym. Ocenia, czy protest jest zasadny. Jeśli okaże się, że tak, wówczas ocenia, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów miało wpływ na wynik wyborów.
Na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów. Jest na to 90 dni od dnia wyborów. SN może zdecydować o przeprowadzeniu ponownych wyborów.
Wyniki wyborów
Cząstkowe, nieoficjalne wyniki wyborów podane przez PKW ok. godz. 5 rano w poniedziałek z 91 proc. komisji wskazywały na wygraną PiS (32,35 proc.). Na kolejnych miejscach znalazły się: PO (31,29 proc.), SLD (9,55 proc.), PSL (7,21 proc.) i NP (7,06 proc.).
Oficjalne wyniki (ze wszystkich komisji) podane w poniedziałek po godz. 21 pokazały, że wybory do PE wygrała ostatecznie Platforma z poparciem 32,13 proc. wyborców. Drugie miejsce zajęło PiS z 31,78 proc. głosów. Dalej uplasowały się: SLD-UP - 9,44 proc., Nowa Prawica - 7,15 proc. i PSL - 6,8 proc.
Autor: TVN24, PAP / Źródło: jl//kdj/kwoj
Źródło zdjęcia głównego: tvn24