Kto był prawdziwym rozgrywającym w głosowaniu nad senacką poprawką uchylającą limit finansowania mediów publicznych z budżetu państwa? Z jednej strony są to posłowie PO, którzy nieoczekiwanie zagłosowali za jej utrzymaniem. Prawdziwym jednak graczem był PiS, którego głosami można było ją oddalić. Ale posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego wstrzymali się od głosu.
Sejm zdecydował w środę o utrzmaniu senackiej poprawki do ustawy medialnej, przez którą media publiczne straciły gwarancję finansowania z budżetu państwa w wysokości 880 mln zł rocznie.
W głosowaniu poparło tę poprawkę Senatu 185 posłów: 182 PO, jeden poseł PiS i dwóch posłów niezrzeszonych. Za odrzuceniem poprawki było 78 posłów: 37 z klubu Lewicy, 27 z PSL, koła Polska XXI, SdPl-Nowa Lewica i DKP - łącznie 10 posłów, dwóch posłów niezrzeszonych oraz po jednym pośle z PO i z PiS.
PiS dałby radę
Głosowanie dotyczyło jednak odrzucenia poprawki Senatu - które można było przegłosować bezwzględną większością głosów, która wynosiła 205. Do jej osiągnięcia zabrakło więc 127. Dużo? Dla PiS - niemal idealnie. 140 posłów Prawa i Sprawiedliwości wstrzymało się bowiem od głosu i spokojnie patrzyło jak poprawka przechodzi dalej.
PiS jednak wielokrotnie podkreślał, że całość ustawy jest bublem.
Źródło: PAP