W jakimś sensie jest to dla opozycji, a w szczególności dla samego lidera Platformy Obywatelskiej, wręcz wygodna sytuacja - powiedział politolog Rafał Chwedoruk, odnosząc się do przyjęcia przez Sejm ustawy o badaniu wpływów Rosji. Wyjaśniał, że Donald Tusk "staje się głównym obiektem ataku i inne partie opozycyjne zmuszone są solidaryzować się" z nim. Politolog Tomasz Słupik ocenił, że ustawa jest elementem kampanii. - Tylko pytanie, czy po pierwsze PiS już w tej chwili nie przegrzał. Po drugie, czy ten poziom polaryzacji bardziej sprzyja Donaldowi Tuskowi - dodał.
"Lex Tusk", czyli ustawa w sprawie powołania Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022, przeszła w piątek przez Sejm. Teraz czeka na decyzję prezydenta.
Na temat budzących kontrowersje przepisów rozmawiali w TVN24 politolodzy, doktor habilitowany Rafał Chwedoruk z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i doktor Tomasz Słupik z Uniwersytetu Śląskiego.
Ustawa "na czas kampanii" i "elementy paniki w obozie rządzącym"
Jak ocenił Słupik, w kontekście forsowania ustawy widać "elementy paniki w obozie rządzącym". - To znaczy wykorzystanie tego typu narzędzia, jakim jest ta polityczna maczuga, która łamie wszystkie reguły dotyczące demokratycznego państwa - powiedział.
Jego zdaniem jest to organ tworzony "na czas kampanii". - Tylko pytanie, czy po pierwsze PiS już w tej chwili nie przegrzał. Po drugie, czy ten poziom polaryzacji bardziej sprzyja Donaldowi Tuskowi i Koalicji (Obywatelskiej), czy szerzej mówiąc opozycji. W tej chwili na to wygląda - dodał.
Chwedoruk: to dla opozycji wręcz wygodna sytuacja
Również Chwedoruk ocenił, że "w jakimś sensie jest to dla opozycji, a w szczególności dla samego lidera Platformy (Obywatelskiej), wręcz wygodna sytuacja". - Ponieważ symbolicznie on staje się głównym obiektem ataku i inne partie opozycyjne zmuszone są solidaryzować się z liderem PO - wyjaśniał.
- Jest to wygodne także z jeszcze jednego powodu (...). Otóż PiS i Andrzej Duda, idąc po władzę w latach 2014-2015, przedstawiali siebie jako ofiary różnych restrykcyjnych działań, szykan drugiej strony - kontynuował. Według politologa ustawa o komisji i inne wprowadzone przez rządzących przepisy, tworzą "obraz absolutnie sprzeczny z tym, co Prawo i Sprawiedliwość sobą prezentowało w latach 2012-2015, a może w jakiś sensie w niektórych okresach kolejnej kadencji, co daje Platformie oręż".
- Wreszcie także partii liberalnej łatwiej jest być w roli tego, kto przeciwstawia się restrykcjom i ograniczeniom swobód obywatelskich - dodał.
Słupik: prawdopodobieństwo, że komisja powstanie, jest niewielkie
Słupik ocenił też, że "prawdopodobieństwo, że (komisja - red.) powstanie, moim zdaniem, jest niewielkie".
Według niego ma ona służyć "do tego polowania z nagonką, z którym mamy już do czynienia od wielu miesięcy czy lat". Oczywiście jest to polaryzacja na linii PiS i Donald Tusk. Wiemy też, że Donald Tusk ma dość spory negatywny elektorat, więc to jest budowanie emocji - wyliczał.
- Ta praktyka związana z tym bublem prawnym, ale też łamaniem przepisów konstytucji, stworzeniem potworka prawnego, który tak naprawdę skupia w sobie kompetencje prokuratury, służb specjalnych, quasi-sądu, jest takim niebezpiecznym precedensem i to jest taka praktyka, która właściwie nas już niemal lokuje w państwie autorytarnym - kontynuował.
- Piłka jest po stronie prezydenta Andrzeja Dudy i wiele wskazuje, że jak nawet tej ustawy nie zawetuje, to prawdopodobnie wyśle ją do Trybunału Konstytucyjnego. A paraliż tej instytucji (…) wyraźnie pokazuje, że ona tak naprawdę tam utknie i komisja nigdy nie powstanie - dodał ekspert.
Źródło: TVN24