Jedyne porównanie, jakiego dokonałem, dotyczy podobieństwa metod i technik działania oraz celów i ewentualnej intencji autorów propagandy - mówił w Sejmie Piotr Gliński. Wicepremier i minister kultury tłumaczył swoją wypowiedź z wywiadu prasowego, w którym stwierdził, że "PiS jest traktowany przez opozycję jak Żydzi przez Goebbelsa". - To jest skandaliczna nadinterpretacja - odniósł się do komentarzy na temat jego słów.
W poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost" ukazał się wywiad, w którym wicepremier i minister kultury Piotr Gliński użył odwołania do postaci Josepha Goebbelsa, ministra propagandy w III Rzeszy. Gliński powiedział tam, że PiS jest traktowany przez opozycję "jak Żydzi przez Goebbelsa".
W czwartek Gliński tłumaczył swoje słowa w Sejmie, gdzie odpowiadał na pytania posłów Cezarego Grabarczyka i Rafała Grupińskiego z Platformy Obywatelskiej.
W ocenie Grupińskiego szef Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego "nie potrafi zachować właściwej retoryki". Poseł PO pytał również ministra, czy ten "nie wie, że słowa potrafią ranić mocniej niż nóż i broń, że potrafią tkwić w sercach i pamięci".
"Podobieństwo metod i technik"
W odpowiedzi Gliński zaznaczył, że jego wypowiedź "boli" wyłącznie części polskiej opozycji, która - jego zdaniem - stosuje metody propagandowe będące "bardzo niebezpieczne w swoich skutkach, bo wyłączające niejako szerokie grupy społeczne z obszaru praw obywatelskich".
Odnosząc się do swojej wypowiedzi, wskazał, że "w wolnym, demokratycznym kraju możemy i mamy obowiązek dyskutować o metodach walki politycznej". - Miała charakter opisu ich zamierzonych czy niezamierzonych skutków, czy - ujmując to nieco inaczej - projekcji państwa zamiarów i celów realizowanych za pomocą odpowiednio dobranych albo przypadkowo stosowanych technik propagandowych - przekonywał.
- Jedyne porównanie, jakiego dokonałem, dotyczy podobieństwa metod i technik działania oraz celów i ewentualnej intencji autorów propagandy, a nie na przykład jej skali intensywności, sytuacji ogólnej grupy osób, wobec których ona jest stosowana - tłumaczył wicepremier.
- Nie mówiąc już o porównywaniu do ewentualnych konsekwencji, ostatecznych skutków podobnych działań, które znamy z historii - dodał.
Gliński podkreślił jednocześnie, że jego zdaniem reakcje na tę wypowiedź również stanowią narzędzie manipulacji. - To jest skandaliczna nadinterpretacja. Służy do manipulacji, do używania tych najsilniejszych, największych, najcięższych argumentów, żeby niszczyć - mam nadzieję, że wciąż kontrpartnera - na polu politycznym - twierdził minister.
"Panowie, igracie z ogniem"
- Jeżeli ktoś poczuł się z tego powodu urażony, to jest mi z tego powodu oczywiście bardzo przykro. Ubolewam nad tym, ale wynika to - mniemam i mam nadzieję - tylko i wyłącznie z niezrozumienia tego przekazu, o którym mówimy - zapewnił.
Zaznaczył, że jego wypowiedź dla "Wprost" "odnosiła się jedynie do języka polskiej debaty publicznej, do jej niespotykanego wręcz zaostrzenia. - Mam na myśli określanie przeciwników politycznych takimi słowami jak "PiS-owska szarańcza", ostatnio w mediach bardzo często powtarzane przez pana Neumanna chociażby - przekonywał. - Nowotwór, faszyzm, Hitler, jaczejka bolszewicka, neobolszewizm, pisiaki, depisyzacja - jak deratyzacja - obrzydliwy, pisowski. Przymiotnik "pisowski" wypowiadany ze szczególną emfazą, z takim deprecjonującym, emocjonalnym znaczeniem i najlepiej w co drugim zdaniu - wyliczał Gliński.
Zapytany przez Grabarczyka, kiedy wycofa się ze swoich słów, szef MKiDK odparł w stronę opozycji: - Panowie, igracie z ogniem, to wy stosujecie te metody i próbujecie tę obrzydliwą, haniebną metodę teraz wykorzystać w walce politycznej, kłamiąc na temat moich intencji i mojej wypowiedzi - ocenił.
- Mówiłem wyraźnie o języku propagandy, o niczym więcej. Jest oczywiste, że intencje mojej wypowiedzi były jak najdalsze od urażenia kogokolwiek, narażenia na szwank bardzo dobrych relacji polsko-izraelskich i proszę tego nie mieszać - apelował z mównicy.
"Będziecie się za to wstydzić przed historią"
- Mogę jeszcze raz wyrazić ubolewanie, że moje słowa zostały zrozumiane w sposób niewłaściwy. Błędem politycznym z mojej strony było to, że stworzyłem pretekst do niebywałych wręcz, absurdalnych niekiedy nadinterpretacji - przyznał.
- Ze smutkiem przyjąłem, że ktoś zaczął powtarzać wyrwany z kontekstu fragment zdania i wywołał tak niewspółmierną, nieadekwatną i opartą na fałszywych przesłankach reakcję. Ze smutkiem przyjąłem również komunikat ambasady Izraela w Warszawie, w którym przytoczono moją wypowiedź w sposób niepełny, a niepełna wypowiedź w bardzo łatwy sposób może być manipulowana - kontynuował.
Gliński podkreślił, że wielokrotnie wyrażał swój szacunek "dla wielkiej tragedii narodu żydowskiego". - Także czynem i dbałością o pamięć i dziedzictwo kulturowe polskich Żydów, które jest ważnym elementem polskiego dziedzictwa narodowego. Owa dbałość jest naszym obowiązkiem - zaznaczył.
- Przedmiotem działań mojego resortu od wielu lat jest dbanie o pamięć i dziedzictwo kulturowe. To jest piękny, ważny element polskiego dziedzictwa narodowego, z którego jesteśmy dumni i moja wypowiedź w najmniejszym stopniu nie deprecjonuje czy nie odnosi się do tych tragicznych wydarzeń, z którymi państwo próbujecie zlepić tą wypowiedź - przekonywał wicepremier i minister kultury.
"To bardzo mnie, nas, boli, kiedy ktoś używa porównań z nazizmem"
W wywiadzie opublikowanym w poniedziałek Piotr Gliński powiedział między innymi: "Język, którym mówi się o PiS, ma wykluczać, unicestwiać, ma nas odczłowieczać, delegitymizować, mamy być tak traktowani, jak Żydzi przez Goebbelsa. Ma wzbudzać do nas obrzydzenie. W opozycji byliśmy wykluczani, traktowani jak trędowaci, pamiętam jak nie mogłem wynająć sali na spotkanie ekspertów w PAN, w której pracowałem od 30 lat".
Do jego słów odniosła się we wtorek na antenie TVN24 ambasador Izraela w Polsce Anna Azari. - To bardzo mnie, nas, boli, kiedy ktoś używa porównań z nazizmem. Ja nie myślę, że pan profesor, pan minister myślał, że ci, którzy przeciwko niemu stoją, są nazistami, ale to porównanie jest niemożliwe - mówiła.
Komunikat w tej sprawie wydała również Ambasada Izraela w Warszawie.
"Z niedowierzaniem i zdziwieniem przyjęliśmy wypowiedź Wicepremiera, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pana prof. Piotra Glińskiego dla tygodnika Wprost: 'Mamy być traktowani jak Żydzi przez Goebbelsa'. Świadczy ona o głębokiej niewiedzy i ignorancji oraz braku wrażliwości" - komentowała ambasada. "Zalecalibyśmy Panu Premierowi wizytę w Instytucie Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie i bliższe zapoznanie się tą problematyką" - czytamy w komunikacie przesłanym przez izraelską placówkę dyplomatyczną.
"Ze smutkiem przyjąłem komunikat Ambasady Izraela"
Wicepremier już wcześniej komentował swoją wypowiedź dla "Wprost". Zrobił to za pośrednictwem Twittera, gdzie napisał we wtorek: "Na Miłość Boską! Niezrozumienie, zła wola czy socjotechnika? Mówiłem wyraźnie o jęz. goebbelsowskim, o mechaniz.propagandy, a nie mówiłem - jak kłamie "GW" - że 'PiS jest traktowany przez opozycję jak Żydzi przez Goebbelsa', co jest tezą szerszą, poważniejszą i oczywiście nieprawdz.".
Później odniósł się również do komunikatu wydanego przez izraelską ambasadę.
Na Miłość Boską! Niezrozumienie, zła wola czy socjotechnika? Mówiłem wyraźnie o jęz. goebbelsowskim, o mechaniz.propagandy, a nie mówiłem - jak kłamie GW -że „PiS jest traktowany przez opozycję jak Żydzi przez Goebbelsa”, co jest tezą szerszą, poważniejszą i oczywiście nieprawdz.
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) 20 listopada 2018
"Ze smutkiem przyjąłem komunikat Ambasady Izraela w Warszawie, w którym przytoczona jest moja wypowiedź w sposób niepełny, czyli nieprawdziwy. Mówiłem wyraźnie o języku goebbelsowskim, o niczym więcej. Jest oczywiste, że intencje mojej wypowiedzi były jak najdalsze od urażenia kogokolwiek, narażenia na szwank bardzo dobrych relacji polsko-izraelskich czy też dokonywania nieuprawnionych porównań historycznych" - napisał Gliński na Twitterze.
Ze smutkiem przyjąłem komunikat Ambasady Izraela w Warszawie, w którym przytoczona jest moja wypowiedź w sposób niepełny, czyli nieprawdziwy. Mówiłem wyraźnie o języku goebbelsowskim, o niczym więcej. 1/2
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) 20 listopada 2018
Jest oczywiste, że intencje mojej wypowiedzi były jak najdalsze od urażenia kogokolwiek, narażenia na szwank bardzo dobrych relacji polsko-izraelskich czy też dokonywania nieuprawnionych porównań historycznych. 2/2
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) 20 listopada 2018
Autor: est//now / Źródło: PAP, TVN 24