Pieniądze na wsparcie dla hodowców loch powinno pochodzić z funduszu ministra rolnictwa, a nie z funduszu covidowego, który ratował zdrowie i życie Polek i Polaków. Oddzielmy lochę od człowieka i oddzielmy logikę od głupoty - mówił poseł Lewicy Tomasz Trela. Poseł PiS Adam Ołdakowski stwierdził, że pomaganie hodowcom loch to "pozytywny kierunek", ale nie odpowiedział na pytanie, dlaczego środki te pochodziły z funduszu covidowego.
Z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 w 2022 roku sfinansowano między innymi pomoc dla producentów hodujących lochy - tak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Koszt pomocy wyniósł blisko pół miliarda złotych.
Ołdakowski: to jest pozytywny kierunek
Adam Ołdakowski, poseł PiS, członek komisji rolnictwa i rozwoju wsi, mówił, że "może być tak, że był fundusz i zostało, bo już nie mamy problemu". - Tu chodzi o to, że mieliśmy ten afrykański pomór świń i tak dalej i odbudowa stad loch w Polsce... Bo byłoby tylko zagraniczne mięso, bo u nas ta hodowla się zmniejszyła - przekonywał.
- To są środki budżetowe i należy je wykorzystać w określonym kierunku. A to jest pozytywny kierunek, to jest naprawdę potrzebne, żebyśmy później nie byli zależni od importu - dodał Ołdakowski. Nie odpowiedział wprost na pytanie, dlaczego akurat pieniądze z funduszu covidowego zostały przeznaczone na taki cel.
Trela: oddzielmy logikę od głupoty
Poseł Lewicy Tomasz Trela wskazywał, że "są odpowiednie przepisy, procedury" i "nie ma nic przeciwko temu", żeby wydawać pieniądze na wspieranie hodowli.
- Jest minister rolnictwa, on ma swój fundusz i tam powinny być te pieniądze, a nie w funduszu covidowym, który ratował zdrowie i życie Polek i Polaków. Oddzielmy lochę od człowieka i oddzielmy logikę od głupoty - zaznaczył Trela.
Niedziela: chaotyczne ruchy, wydawanie pieniędzy niepoprawiające nic
Dorota Niedziela z Koalicji Obywatelskiej, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi powiedziała, że "to nie pierwszy raz, kiedy pieniądze przeznaczone na coś innego są wykorzystywane zupełnie gdzie indziej, głównie dla poprawienia swojego wizerunku, niż pracy nad tym, żeby odbudować pogłowie trzody chlewnej".
- Chcę przypomnieć, że na wsi stoi 200 tysięcy chlewni, które są puste, bo tyle ich zlikwidowano i wszystkie PR-owskie zagrania, szukanie pieniędzy gdzie indziej nic nie dały. Nie tylko pogłowie się zmniejszyło, ale też coraz więcej prosiaków przyjeżdża z Danii. Wszystkie pomysły PiS to chaotyczne ruchy, wydawanie pieniędzy niezgodnie z przeznaczeniem i niepoprawiające nic - oceniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24