Stanisław Kostrzewski, ekonomista, były skarbnik PiS-u, mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o tym, co ta partia mogłaby zrobić, gdyby PKW odrzuciła sprawozdanie za wybory parlamentarne. Przyznał, że "teoretycznie" byłoby możliwe, żeby została wsparta, w formie darowizny, pieniędzmi z ewentualnej sprzedaży nieruchomości spółki Srebrna, które posiada w centrum Warszawy.
29 sierpnia Państwowa Komisja Wyborcza ma spotkać się w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych. Gdyby PKW odrzuciła sprawozdanie, partia Jarosława Kaczyńskiego może stracić subwencję i dotację.
Tymczasem według ustaleń "Newsweeka" Prawo i Sprawiedliwość zaciągnęło na kampanie wyborcze wielomilionowy kredyt, którego nie jest w stanie teraz spłacić. PiS miało spłacić cały kredyt, czyli 15 milionów złotych, lub ratę do końca lipca.
Czytaj też: Ile mogą wydać komitety wyborcze na kampanię?
Były skarbnik PiS: sprawa jest skomplikowana
Więcej o sytuacji finansowej PiS mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Stanisław Kostrzewski, ekonomista, były skarbnik ugrupowania. Pytany, czy jego zdaniem PKW odrzuci sprawozdanie, odparł, że "to jest bardzo skomplikowana sprawa". - Bo z punktu widzenia księgowego, ustawy o rachunkowości i tak dalej, (...), sprawozdanie na pewno nie będzie zawierało żadnego błędu - dodał.
Wskazywał, iż "problem polega na tym, że Prawo i Sprawiedliwość prowadziło prekampanię, to znaczy prowadziło kampanię w okresie, w którym nie powinno prowadzić". Mówił, że oprócz tego mieliśmy do czynienia z "parakampanią", czyli "wykorzystywaniem środków, które pochodzą od obywateli na cele absolutnie sprzeczne zarówno z Kodeksem wyborczym, jak i w ogóle z etyką, z moralnością".
Były skarbnik PiS: ta partia nie ma żadnego majątku
Stanisław Kostrzewski mówił też, że PiS jako partia "nie ma żadnego majątku", którym można byłoby spłacić kredyt.
Był pytany, czy w sytuacji, gdyby PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS-u, to czy ta partia mogłaby być wsparta pieniędzmi ze spółki Srebrna, bliskiej partii Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o to, czy można byłoby opłacić wspomniane 15 milionów złotych długu PiS-u pieniędzmi z ewentualnej sprzedaży nieruchomości tej spółki, które posiada w centrum Warszawy.
- Nie, absolutnie nie. To jest niemożliwe (...). Bardzo często występowałem w sprawach sądowych z powództwa dotyczącego Jarosława Kaczyńskiego. I, powiedzmy, ja mogłem pomóc członkowi, działając w imieniu partii, w obsłudze prawnej. Ale jeżeli mu przysądzono do zapłacenia dwa czy trzy tysiące złotych, to on by musiał płacić ze swoich pieniędzy. Jest powiedziane - choćby jeden grosz ze środków partyjnych, poświęcony nie na cel statutowy partii, jest nie do przyjęcia - mówił.
Pieniądze od spółki Srebrna "ostatnią deską ratunku"?
Kostrzewski dodał jednak, że "teoretycznie" byłoby to możliwe, gdyby spółka przekazała partii darowiznę, a biorąc pod uwagę atrakcyjną lokalizację, może można byłoby za sprzedaż takich nieruchomości otrzymać nawet więcej pieniędzy niż wspomniane 15 milionów. - Tam są dwie lokalizacje, o czym niewiele osób wie. Na ulicy Srebrnej i przy placu Zawiszy, na Nowogrodzkiej - dodał.
Przyznał, że gdyby PiS było na granicy bankructwa, to pieniądze ze sprzedaży nieruchomości spółki Srebrna mogłyby być "ostatnią deską ratunku". - Z tym, że ja nie wiem, czy to byłoby zgodne z prawem - kto może udzielić darowizny na rzecz partii i jakiej. To też jest regulowane w ustawie o partiach politycznych - zaznaczył były skarbnik.
Kostrzewski: oni się mogą podnieść
Kostrzewski dopytywany, czy dopuszcza myśl, że ewentualna decyzja PKW i niespłacony kredyt mogą doprowadzić do bankructwa i zakończenia istnienia PiS-u, odparł, że "oni się mogą podnieść".
Dodał, że "wyobraża sobie", iż w sytuacji kryzysowej członkowie partii mogliby się złożyć na ewentualne pokrycie długu. - Wyobrażam sobie, bo mają z czego, tyle tylko, że pieniędzmi tych wszystkich uczciwych ludzi, którzy płacą podatki w tym kraju - podkreślił gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24