- Zabrakło mi pełnej determinacji, żeby powiedzieć Donaldowi Tuskowi, że to jest błąd, że deklaruje coś, co jest nie do zrealizowania wobec związków zawodowych - przyznał w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet wicepremier Janusz Piechociński. Dodał, że czuje się współodpowiedzialny za sytuację górników, ale do dymisji się nie poda.
Podczas audycji "Gość Radia ZET" Monika Olejnik zapytała ministra gospodarki czy nie czuje, że "zawalił sprawę" i powinien podać się do dymisji" w związku z akcją protestacyjną górników na Śląsku. Piechociński w odpowiedzi nawiązał do ubiegłorocznego spotkania Donalda Tuska z górnikami, który zapewniał ich że Polska stawia na węgiel.
- Nie czuję, że zawaliłem sprawę. Czuję, że wiosną zeszłego roku zabrakło mi pełnej determinacji, żeby wyjść z rozmów w Katowicach i powiedzieć ówczesnemu premierowi, że to jest błąd, że deklaruje coś, co jest nie do zrealizowania wobec związków zawodowych - powiedział wicepremier.
- To dlaczego pan wtedy tego nie powiedział? - dopytywała dziennikarka. - Dlatego, że to to jest premier, a ja jestem tylko wicepremierem - wyjaśnił.
Piechociński przyznał, że czuje się współodpowiedzialny m.in. za to, że teraz pracownicy kopalń wyszli na ulice.
- Czuję się współodpowiedzialny za to, że nie udało mi się przez także te dwa ostatnie lata przekonać reprezentacji załogi i związków zawodowych, bardzo licznych, często skłóconych do tego, że trzeba zrezygnować z rozwiązań tworzących otoczenie polskiego węgla państwowego, bo nie nadążamy za czasem. I mówię tutaj o starych układach zbiorowych, mówię o oczekiwaniu, że można zmienić wszystko, a przede wszystkim ma zmienić się państwo, które ma dosypywać pieniędzy, a samo górnictwo nie - powiedział.
"Jesteśmy pod presją czasu"
Wicepremier komentował sposób, w jaki rząd próbuje uchwalić ustawę dot. restrukturyzacji kopalń. W nocy ze środy na czwartek w Sejmie odbyła się debata w tej sprawie. Pytany, czy "można przepychać tak ważną ustawę na temat górnictwa przez kilka dni i bez żadnej debaty społecznej", odpowiedział:
- Jest to pewne uproszczenie. Od dwóch lat odbyło się co najmniej kilkadziesiąt spotkań z reprezentacją załogi, także z samorządowcami tamtego terenu, także z menadżerami, z radami nadzorczymi, zarządami, to nie jest tak, że ten problem pojawia się. Przypomnę, że jesteśmy pod pewną presją czasu. Ostatni kwartał, czy ostatnie dwa kwartały, to jest załamanie się cen surowców energetycznych, wszystkich - tłumaczył.
Wicepremier zadeklarował, że pojedzie na Śląsk, by rozmawiać z górnikami.
- Będziemy proponować wejście do rozmów zawodowych wyspecjalizowanych mediatorów i w Śląskim Centrum Mediacji będziemy chcieli rozmawiać przy obiektywnych ludziach, którzy znają się na procesach negocjacyjnych - zapowiedział. Dodał, że obecność mediatorów jest potrzebna, bo "czasami strony są nadmiernie rozemocjonowane".
Autor: db//gak / Źródło: tvn24