Piechociński powiedział mi, że nie będzie przeciwstawiał się stanowisku partii, więc w moim przekonaniu wejdzie do rządu - powiedział w "Faktach po Faktach" Tadeusz Iwiński z SLD, komentując zawirowania wokół obsady teki wicepremiera po dymisji Waldemara Pawlaka. Witold Waszczykowski z PiS stwierdził z kolei, że Janusz Piechociński do rządu "będzie musiał wejść", jeżeli zależy mu na utrzymaniu władzy w PSL-u.
Waszczykowski mówił, że sposób zachowania Piechocińskiego w ostatnich dwóch tygodniach "wskazuje, że on do końca nie wierzył, że wybory z Pawlakiem wygra". - Nie wiem, czy miał rzeczywiście chęć zdobyć tę władzę - stwierdził poseł PiS, uznając za "dziwaczne" unikanie przez nowego szefa ludowców wejście do ławy rządowej.
To Tusk ma "musik"
Tadeusz Iwiński tymczasem "nie byłby tak krytyczny" wobec Piechocińskiego, bo według niego jest on "człowiekiem inteligentnym". Co więcej, prawdopodobnie wejdzie do rządu Donalda Tuska, bo -jak stwierdził poseł SLD - "powiedział mu to w rozmowie".
Zdaniem Iwińskiego pojawienie się za plecami szefa PO Piechocińskiego będzie dobrym rozwiązaniem dla ekipy rządzącej, bo "na 'musiku' jest premier Tusk, a nie Janusz Piechociński".
- On ma dzisiaj do dyspozycji tylko PSL, bo (...) jego rząd ma bardzo słabych ministrów - uznał Iwiński, dodając, że jego zdaniem szef ludowców "mógłby być wicepremierem i ministrem gospodarki albo infrastruktury".
Zdaniem Waszczykowskiego sama teka wicepremiera jest jednak potrzebna przede wszystkim Piechocińskiemu, który "jeśli chce zachować władzę w partii, może tego dokonać tylko będąc w rządzie".
Zdaniem posła PiS inny wariant zaproponowany przez SLD szefowi PO - tym podobno miałaby być prawa ręka Piechocińskiego, Adam Jarubas - "oznaczałby, że partnerem dla Tuska byłby przedstawiciel kogoś, kto mówi wicepremierowi, co ma mówić".
Autor: adso//kdj / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24