- Obawiam się, że Jarosław Kaczyński nie ustąpi, bo w ogóle nie zna takiego słowa - mówił w "Faktach po Faktach" Ryszard Petru. - Głęboko wierzę jednak w to, że w PiS są też ludzie rozsądni, którzy w pewnym momencie powiedzą mu "nie" i nastąpi eksplozja od wewnątrz - ocenił przewodniczący Nowoczesnej.
W sobotę w wielu polskich miastach, m.in. Gdańsku, Opolu, Bydgoszczy, Olsztynie, Poznaniu i Warszawie odbywały się manifestacje Komitetu Obrony Demokracji. W niedzielę demonstracje skomentował w "Kawie na ławę" wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS), który ocenił, że są one dowodem na to, iż demokracja w Polsce "ma się dobrze". - Każdy może sobie wyjść "popodskakiwać" na mrozie - tłumaczył. Jak dodał, dla młodych jest to okazja, by odejść "od kompa". - A starsze osoby mogą wyciągnąć te swoje futra z norek, z szynszyli czy innych zwierzaków biegających kiedyś po lasach - stwierdził.
Do słów wicemarszałka odniósł się w "Faktach po Faktach" Ryszard Petru. - Muszą się zdecydować, czy wegetarianie w futrach to jest ta grupa, z którą chcą walczyć. Albo wegetarianin, albo w futrze - mówił przewodniczący Nowoczesnej.
Mówiąc o "wegetarianach", Petru nawiązywał do wypowiedzi szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, który w wywiadzie dla niemieckiego "Bilda" mówił o "lewicowym programie", który rzekomo realizował poprzedni rząd. Jako jego wyznaczniki wskazał "nową mieszaniny kultur i ras, świat złożony z rowerzystów i wegetarian, którzy używają wyłącznie odnawialnych źródeł energii". Zdaniem Waszczykowskiego, ma to "niewiele wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami".
"Najlepszy sposób dojścia do dyktatury"
Petru w "Faktach po Faktach" zastanawiał się, skąd w przedstawicielach PiS "ta nienawiść wobec ludzi, którzy chcą w pokojowy sposób pokazać swoje niezadowolenie". - Nienawiść PiS i brak akceptacji dla tego, że ktoś myśli inaczej są przerażające. Pytanie, jaki kolejny zarzut padnie wobec tych, którzy mają inne zdanie - powiedział.
- Zemsta, atak, brak pokory, brak akceptacji dla tego, że ktoś myśli inaczej to najlepszy sposób do dojścia do dyktatury. Nie chcę powiedzieć, że oni wprowadzają dyktaturę, ale tak się dyktatury rozpoczynały - stwierdził.
Petru zarzucił, że PiS buduje państwo "na kłamstwie". Jak wyjaśniał, zajmuje się sprawami, o których nie wspominano w kampanii wyborczej. Jego zdaniem, nie realizuje natomiast obietnic gospodarczych, na które w opinii Petru nie ma pieniędzy. - To jest rząd szaleńców, którzy na kłamstwie budują tę swoją Rzeczpospolitą - podkreślił.
- Jeśli chodzi o gospodarkę: zupełne dyletanctwo. Nikt nad tym nie panuje. Proponują rozwiązania, które nie mają pokrycia w finansach - stwierdził.
Petru wspomniał o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku, czyli zmianie, którą - jak mówił - PiS obiecał "od zaraz". - Na to jednak nie ma pieniędzy. Nie ma też pieniędzy na 500 złotych na dziecko. To wszystko się nie sumuje i pokazuje tylko, że pod płaszczykiem dobrej zmiany nie są w stanie żadnej z tych swoich propozycji wprowadzać i robią to na łapu capu. Boję się, że Mateusz Morawiecki (wicepremier i minister rozwoju - red.) jest pomijany przez ministrów, którymi miał zarządzać - stwierdził.
"Kaczyński nie ustąpi"
Przewodniczący Nowoczesnej przyznał, że obawia się, iż Jarosław Kaczyński "nie ustąpi". - On w ogóle nie zna takiego słowa jak ustępowanie. Idzie tak długo, aż nie walnie w ścianę - zaznaczył.
- Głęboko wierzę w to, że w PiS są też ludzie rozsądni, którzy w pewnym momencie powiedzą Jarosławowi Kaczyńskiemu "nie" i nastąpi eksplozja od wewnątrz. Nie wiem, kiedy to będzie, ale jestem pewien, że takiego szaleństwa, jakie jest teraz realizowane przez PiS, wielu porządnych ludzi w tej partii nie jest w stanie wytrzymać - ocenił.
W ocenie Petru "żaden polski rząd nie realizował takiego programu, tak niezgodnego z polską racją stanu". - Nigdy żaden polski rząd nie położył Polski na kolana gospodarczo i na arenie międzynarodowej. Nigdy nie było tak, że Polacy wyszli na ulice - mówił.
Szydło w Strasburgu. "Trzy razy nieprawda"
Szef Nowoczesnej skomentował zeszłotygodniową debatę w Parlamencie Europejskim, w czasie której głos zabrała kilkakrotnie premier Beata Szydło. Szefowa polskiego rządu przekonywała m.in., że konstytucja w Polsce nie jest łamana, a spór wokół Trybunału Konstytucyjnego ma charakter polityczny. Mówiąc o kryzysie związanym z masowym napływem uchodźców i imigrantów do UE, Szydło stwierdziła, że Polska przyjęła "około miliona uchodźców z Ukrainy".
- Trzy razy, niestety, nieprawda - ocenił wypowiedzi Szydło Ryszard Petru. - To PiS zawsze mówi, żeby oddzielać uchodźców od imigrantów. A konstytucja była łamana i będzie tak długo, jak prezydent nie przyjmie zaprzysiężenia od trzech zgodnie z prawem wybranych sędziów - stwierdził.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24