Unia Europejska będzie się integrować przede wszystkim w ramach strefy euro - stwierdził w "Kropce nad i" lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Jego zdaniem Polska powinna rozpocząć debatę na temat przyjęcia europejskiej waluty i zademonstrować w ten sposób chęć dalszej integracji. - Dla nas fundamentem jest to, abyśmy uczestniczyli w tym, jak UE ma wyglądać później - ocenił.
Zdaniem Petru po Brexicie integracja będzie postępować w węższym kręgu, najprawdopodobniej w ramach strefy euro, czyli - jak stwierdził - państw, które chcą i "mogą się dogadać". Ocenił, że powstanie Europa nawet nie dwóch prędkości, ale trzech.
- Pierwsza prędkość to będzie strefa euro. Druga to będą kraje, które są blisko strefy euro, nie mają euro, ale blisko współpracują, np. takim krajem jest Dania. I trzecia prędkość, czyli prawie na oucie Polska i Węgry - ocenił.
Petru tłumaczył, że "na oucie" oznacza podejrzenie, iż "Polska może być kolejnym krajem, który wyjdzie" z Unii Europejskiej ze względu na eurosceptyczny rząd". - Jeżeliby szukać kraju, który jest najbardziej eurosceptyczny po Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, to niestety jest Polska - przekonywał.
Rząd na spalonym
Petru stwierdził, że przyjaźń z Wielką Brytanią i obranie jej przez rząd PiS na sojusznika było "fundamentalnym, strategicznym błędem". - Witold Waszczykowski w swoim expose w sprawie polityki zagranicznej powiedział, że to jest nasz główny sojusznik w Unii Europejskiej. I to jest przykład, jak polityka zagraniczna naszego rządu została złapana na spalonym. Bo to jest spalony - ocenił.
- Trzeba wyciągnąć wnioski, uderzyć się w pierś i powiedzieć: Wielkiej Brytanii nie ma, wracamy do poprzednich wspólnych znajomych i staramy się uczestniczyć w debacie, a nie, że się obrażamy - powiedział. - Nie będziemy przy stole decyzyjnym, nawet nie wiemy, co tam się dzieje - zauważył, mówiąc o prowadzonych rozmowach na temat przyszłości Unii.
Odwołać Tuska? "Absurd"
Petru podkreślił, że apele Jarosława Kaczyńskiego i innych polityków PiS, by opracować nowe traktaty , zostały na Zachodzie odebrane jako "propozycja eurosceptyczna". - Propozycja traktatu jest w drugą stronę, niż Unia idzie - ocenił. I dodał: - Żeby takie rzeczy przeprowadzić, trzeba z kimś rozmawiać. Z tego, co wiem, Jarosław Kaczyński nie rozmawia z przywódcami unijnymi. I druga kwestia: on proponuje traktat, którego nikt nie chce - powiedział.
Lider Nowoczesnej za "absurdalne" uznał propozycje, by odwołać przewodniczących Rady Europejskiej Donalda Tuska i Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera. - Oczywiście, to nie jest sukces, że Wielka Brytania wychodzi, ale oni muszą teraz tym pasztetem się zająć - wyjaśnił.
"Jak nikt nie dzwoni, to trzeba samemu zadzwonić"
Zdaniem Petru inicjatywa Waszczykowskiego - który na poniedziałek zaprosił do Warszawy szefów MSZ krajów unijnych - nic nie wnosi, bo "gdzie indziej są podejmowane decyzje". - To jest polska racja stanu, żebyśmy współdecydowali o tym, jak ta Unia po Brexicie ma wyglądać - ocenił szef Nowoczesnej.
Wyjaśnił, że trzeba dyskutować z Niemcami, Francją i Włochami, bo "tam są główne rozmowy i tam powinniśmy być". Mamy do tego prawo, bo - jak stwierdził Petru - jesteśmy największym krajem we wschodniej Europie.
Gość "Kropki nad i" powiedział, że polski rząd musi podjąć działania i nawet "jak nikt nie dzwoni, to trzeba samemu zadzwonić". Wyjaśnił, że premier Beata Szydło powinna skontaktować się np. z kanclerz Angelą Merkel.
Trzy kroki
Lider Nowoczesnej podkreślił, że Polska nie może być marginalizowana w sprawie rozmów o przyszłym kształcie UE. Polski rząd ma do wykonania - jak stwierdził - trzy kroki. Po pierwsze: powinien dołączyć do krajów rozmawiających o przyszłym kształcie UE, a nie "obrażać się". Po drugie - ma zamknąć lub ograniczyć wszystkie spory z UE. Po trzecie - powinien rozpocząć debatę o przystąpieniu Polski do strefy euro.
Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24