Najbardziej inwigilowaną grupą czuli się politycy PiS. I oni sami mówili, że uważają, że są podsłuchiwani, bo dyscyplina i utrzymanie klubu jest priorytetem - mówił w "Kawie na ławę" Przemysław Wipler z Konfederacji. - Podgryzacie sobie aorty, kopiecie się po kostkach, nie wierzycie sobie, zaglądacie sobie za firanki, podsłuchujecie siebie nawzajem, inwigilujecie. To jest obraz partii upadłej - powiedział o PiS wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek z Lewicy.
W piątek wieczorem rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak potwierdził, że polityk PiS Marek Suski jest jedną z 31 osób, do których w ostatnim czasie wysłano wezwania do stawiennictwa w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym wykorzystania oprogramowania Pegasus. O tym, że Marek Suski jest jedną z osób wezwanych do prokuratury w sprawie nielegalnej inwigilacji Pegasusem napisał w piątek portal wyborcza.pl.
O tej sprawie rozmawiali w niedzielę goście "Kawy na ławę": Bartosz Arłukowicz (KO), Krzysztof Śmiszek (Lewica), Agnieszka Kłopotek (PSL), Waldemar Buda (PiS), Przemysław Wipler (Konfederacja) i Wojciech Kolarski (Kancelaria Prezydenta)
Buda: mnie nie interesuje, wobec kogo są zakładane podsłuchy
- Ja znam fakty, o których mówi pan (minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam) Bodnar i je potwierdzam. To znaczy, jeżeli wszystkie przypadki inwigilowania Pegasusem były za zgodą sądu, ja jestem spokojny - powiedział Waldemar Buda.
Pytany, co Marek Suski robi w partii Jarosława Kaczyńskiego, jeśli szefowie służb Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński mieli wobec niego podejrzenia, Buda odparł, że nie wie i nie chce wiedzieć. - To są zadania dla służb. Niech one wyjaśniają, czy były podstawy, zarzuty, czy są akty oskarżenia, czy nie, czy postępowania się toczą. Ja o tym nie będę rozmawiał, bo nie mam wiedzy - powiedział poseł PiS.
Podkreślił, że politycy i obywatele są równi wobec prawa. - Mnie nie interesuje, wobec kogo są te podsłuchy zakładane, czy to są podsłuchy zakładane wobec polityków, czy nie. Jeżeli wyraża na to zgodę sąd, to tak powinno działać państwo polskie - przekonywał.
Wipler: najbardziej inwigilowaną grupą czuli się politycy PiS-u
- Pan prezes Kaczyński mówił, że Pegasus był używany tylko wobec VAT-owców, terrorystów, szpiegów, bandytów i ludzi zorganizowanych grup przestępczych, porywaczy. Nie wiem, do której z tych grup należy pan poseł Marek Suski. Wydaje mi się, że do żadnej - powiedział Przemysław Wipler.
Jak dodał, "takich polityków było więcej". - Nie tylko pan Marek Suski dostanie pewnie tego rodzaju powiadomienie - stwierdził.
Wipler powiedział, że różni politycy PiS, z którymi rozmawiał, mówili mu, że "tych spraw nie odpuszczą". - I nie jest to pan poseł Suski. Są to poważni politycy. Można powiedzieć, że ten ferment narasta - ocenił.
- Przez osiem lat, gdy byłem poza polityką, to gdy rozmawiałem z politykami, to najbardziej inwigilowaną grupą czuli się politycy PiS-u. I oni sami mówili, że uważają, że są priorytetowo podsłuchiwani, bo dyscyplina i utrzymanie klubu jest priorytetem. Dlatego polowanie na polityków opozycji spadło na drugi plan. I to było głębokie przeświadczenie, czy rozmawiałem z ziobrystami, czy rozmawiałem z bielanowcami, czy gowinowcami wcześniej, czy z politykami samego PiS-u. Z żadnej innej formacji nie mieli poczucia bycia tak inwigilowanymi - powiedział Wipler.
- Zostawianie telefonów, noszenie saszetek, w których telefon nie odbiera, chodzenie na spacery bez telefonów. To były praktyki ludzi będących posłami, czasami szeregowymi posłami, nie jakimiś tam wielkimi tuzami obracającymi miliardami publicznie - dodał.
Kolarski: to przestaje kogokolwiek interesować
- Pegasus to jest lejtmotyw naszych rozmów od wielu tygodni - stwierdził Wojciech Kolarski. Wyznał, że jest "trochę rozdarty".
- Z jednej strony to jest fundamentalna sprawa demokratycznej kontroli nad służbami specjalnymi, ale z drugiej strony, to co wiemy my, mówię to też jako część opinii publicznej, bo nie mam dostępu do żadnych klauzulowanych dokumentów, to proszę się nie dziwić, że przestaje to kogokolwiek interesować. Pusto się robi - stwierdził.
Śmiszek o PiS: to jest obraz partii upadłej
- Używanie służb specjalnych do inwigilowania kumpli, opozycji, prokuratorów, dziennikarzy czy niezależnych adwokatów jest czymś haniebnym - ocenił Krzysztof Śmiszek. Zaznaczył, że "oczywiście w demokratycznym państwie służby muszą działać". - W demokratycznym państwie służby mają swoją robotę, ale muszą być pod kontrolą demokratyczną, pod kontrolą sądową - podkreślił.
W jego opinii Prawo i Sprawiedliwość to "partia zdegenerowana, która podsłuchuje swoich kumpli". - Najbardziej podejrzanymi są ludzie z waszych szeregów. Podgryzacie sobie aorty, kopiecie się po kostkach, nie wierzycie sobie, zaglądacie sobie za firanki, podsłuchujecie siebie nawzajem, inwigilujecie. To jest obraz partii upadłej - stwierdził.
Powiedział, że PiS nie ścigał przestępców, tylko "człowieka z wewnątrz partii". - Jaką wy jesteście partią? Wy jesteście partią, która sobie nie wierzy, nie ufa, nienawidzicie się nawzajem. A używaliście służb specjalnych niezgodnie z przepisami, niezgodnie z demokratycznymi regułami - mówił Śmieszek, zwracając się do polityków PiS.
Pytany, czy jeśli Marek Suski dostał wezwanie na takie przesłuchanie, to oznacza, że był inwigilowany Pegasusem, wiceminister sprawiedliwości odparł: - Czytam to bardzo jednoznacznie. Jest osobą pokrzywdzoną.
Kłopotek: rzucacie się sobie do gardeł, na zewnątrz wygląda wszystko pięknie
- Wyszło na jaw, że wy prowadzicie politykę: na wszelki wypadek będziemy śledzili wszystkich, będziemy wiedzieli, co ludzie myślą, a może te haki wykorzystamy kiedyś w przyszłości na nich. I tak prawdopodobnie funkcjonuje ten system podsłuchiwania waszych polityków Prawa i Sprawiedliwości, żeby na wszelki wypadek mieć gdzieś pochowane haki, które zawsze w danym momencie będzie można wykorzystać - powiedziała Agnieszka Kłopotek.
Według posłanki gromadzono "czarne teczki i kartoteki" na własnych polityków. - Aha, ten się zbuntował, to może wyciągniemy na niego teczkę. Zobacz, ten powiedział to na ciebie, a ten na to. Ostatnie lata pokazały właśnie, jak funkcjonujecie. Zarządzanie kryzysem, tworzenie takiej atmosfery, żeby jeden drugiemu nie ufał - stwierdziła.
Jak dodała, w Prawie i Sprawiedliwości "jest coraz większa atmosfera zniecierpliwienia". - Rzucacie się sobie do gardeł, na zewnątrz wygląda wszystko pięknie - powiedziała Kłopotek
Źródło: TVN24