Sejmowa komisja śledcza w sprawie inwigilacji Pegasusem mogłaby wiele wyjaśnić, ale nie lekceważyłbym tego, co może zrobić komisja senacka - ocenił w "Faktach po Faktach" były Rzecznik Praw Obywatelskich profesor Adam Bodnar. Jak dodał, dotychczasowe działania komisji senackiej dały "wiele argumentów w debacie publicznej".
Grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Fakt, że Brejza był inwigilowany, potwierdziła też niezależnie Amnesty International. Według Citizen Lab senator Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO. Przeciwko politykowi nie toczy się żadne postępowanie.
Koalicja Obywatelska zawarła porozumienie z liderem Kukiz'15 Pawłem Kukizem w sprawie sejmowej komisji śledczej, która miałaby zbadać kwestie związane z doniesieniami o inwigilacji. Szef PO Donald Tusk przekazał w czwartek, że pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej znajdą się podpisy nie tylko PO, ale także: Kukiz’15, Lewicy, Polski 2050, Konfederacji i PSL.
Bodnar o komisji śledczej: to dobry trop
Do sprawy w "Faktach po Faktach" odniósł się były Rzecznik Praw Obywatelskich profesor Adam Bodnar. - To jest dobry trop. Komisja śledcza ma szerokie uprawnienia w badaniu różnego rodzaju nadużyć. W kontekście inwigilacji w ciągu ostatnich lat mamy niezwykle poważne nadużycia i komisja śledcza mogłaby wiele wyjaśnić - ocenił.
- Natomiast nie lekceważyłbym tego, co może zrobić komisja senacka. Już do tej pory przesłuchanie kilku świadków, ekspertów przez komisję senacką dało wiele argumentów w debacie publicznej. Porządne, konsekwentne prowadzenie komisji senackiej, w sytuacji kiedy te wszystkie sprawy inwigilacyjne budzą zainteresowanie także międzynarodowe, też może przyczynić się do naświetlenia i wyjaśnienia problemów - powiedział Bodnar.
Były RPO przyznał, że tym, czego obawia się w przypadku sejmowej komisji śledczej, jest to, że "ona skupi się na jakichś aspektach sprzed 10-13 lat i tak naprawdę nie przyniesie żadnego pozytywnego rozwiązania". - Komisja senacka już pracuje, już działa i moim zdaniem nie należy opóźniać jej prac - zaznaczył.
Adam Bodnar odniósł się do uwagi, że sejmowa komisja śledcza ma znacznie szersze uprawnienia niż komisja powołana przez Senat. - Oczywiście zdaję sobie sprawę, że różnice są fundamentalne, ale znając naszą rzeczywistość, jestem w stanie sobie wyobrazić, że nawet po decyzji o powołaniu komisji śledczej, dojdzie do obstrukcji jej prac. Pytanie jest następujące - czy my się zastanawiamy nad tym, że za ileś miesięcy sprawa będzie wyjaśniania, czy też raczej staramy się wykorzystać ten tryb, który już istnieje i przyniósł bardzo wiele w debacie publicznej - mówił.
Bodnar: mam wrażenie, że nikt się nie troszczył o jakiekolwiek zgody
Były Rzecznik Praw Obywatelskich pytany był również o to, czy wykorzystywanie Pegasusa w polskim systemie prawnym mogło być legalne. - Z punktu widzenia prawa i standardów, tak daleko idące uprawnienia, które pozwalają na dostanie się do telefonu, podkładanie wiadomości (…), to wszystko jest sprzeczne ze standardami dotyczącymi nawet kontroli operacyjnej - mówił.
- Mam wrażenie, że w tym przypadku - takie mam podejrzenie - dochodzi do swoistej zasłony dymnej. Proszę zauważyć, że jak już władza przyznała się, że używa systemu Pegasus, to następnie pojawił się argument, że przecież sądy wydawały na to zgodę. Nie do końca w to wierzę, nie do końca wierzę, że wszystkie te przypadki były objęte zgodami sądów. Nikt tych zgód nie pokazał, nikt nie przedstawiał racjonalnych argumentów za tym, żeby te zgody miały być uzyskane - tłumaczył.
Dopytywany o to, czy sędziowie mogli być wprowadzani w błąd, gość TVN24 zauważył, że "sędzia ma bardzo ograniczone możliwości weryfikowania tego, na co wydaje zgodę w kontekście kontroli operacyjnej". - Wiemy, że są praktyki swoistego wyłudzania tych zgód, że tych wniosków, które sędzia ma zatwierdzić, jest bardzo wiele. Niestety statystyki są niekorzystne dla sądów, bo szacuje się, że w około 97 procentach sądy udzielały zgody - dodał.
- Mam wrażenie, że w tym przypadku nikt się nie troszczył o jakiekolwiek zgody na kontrolę operacyjną. Być może jesteśmy wprowadzani w ślepą uliczkę dyskusji na ten temat, bo to zaciemnia cały obraz. Tego typu instrumentarium mogło być używane z pominięciem drogi sądowej - ocenił.
Bodnar o "jednym z największych błędów polskiej transformacji"
Adam Bodnar został również zapytany o system kontroli nad służbami specjalnymi. - Uważam, że to jeden z największych błędów polskiej transformacji. W zasadzie nie stworzyliśmy nigdy porządnego mechanizmu nadzoru nad działalnością służb specjalnych. Możliwości działania zostały podzielone na różne organy. Przez jakiś czas dobrą rolę wypełniała sejmowa komisja do spraw służb specjalnych, ale zawsze to się opierało na pewnej zgodzie politycznej, że szefem tej komisji jest przedstawiciel opozycji - ocenił gość TVN24.
- PiS zarówno szefem jak i wiceszefem tej komisji uczynił polityków Prawa i Sprawiedliwości, w związku z czym nie ma co liczyć na komisję. Rzecznik Praw Obywatelskich też ma ograniczone możliwości, prezes Najwyższej Izby Kontroli także, a sądy weryfikują działalność tylko w kontekście konkretnych spraw - wyjaśnił.
- Dlatego niezależnie od dyskusji na temat wyjaśnienia afery Pegasusa, potrzebujemy zgody politycznej opozycji demokratycznej, że w Polsce zostanie zbudowany porządny system nadzoru nad działalnością służb specjalnych - powiedział.
Źródło: TVN24