Resort sprawiedliwości nadzorowany przez Zbigniewa Ziobrę nakazał usunięcie artykułu cenionej psycholożki Ewy Kusz, która przeanalizowała, jak Kościół katolicki z różnych krajów radzi sobie z problemem pedofilii. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na Jasnej Górze zaledwie trzy dni temu biskupi dyskutowali o ochronie dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym w Kościele. Urzędnicy w Ministerstwie Sprawiedliwości pokazali, jak to może wyglądać w praktyce. Podległy Zbigniewowi Ziobrze Fundusz Sprawiedliwości wydał polecenie usunięcia z najnowszego numeru kwartalnika "Dziecko Krzywdzone", na który daje środki, artykułu doktor Ewy Kusz o prewencji wykorzystywania seksualnego w Kościele, przy okazji sugerując chrystianofobię autorki.
"Jeśli ktoś miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, do czego prowadzi sytuacja, którą nazywam trwałym konkubinatem kierownictwa Konferencji Episkopatu Polski z rządem Prawa i Sprawiedliwości, to dzięki najnowszym działaniom Ministerstwa Sprawiedliwości może się o tym naocznie przekonać. Rząd staje się bardziej katolicki od papieża, a Kościół traci wiarygodność" - uważa Zbigniew Nosowski z czasopisma "Więź".
- Przypominają mi się czasy sprzed trzydziestu, czterdziestu lat. Tylko że wtedy nie byłam w takim wieku, żeby mnie cenzurowano - mówi autorka usuniętego artykułu. Doktor Ewa Kusz jest psychologiem i seksuologiem. Dwukrotnie była świecką audytorką synodu biskupów w Watykanie, a od ponad sześciu lat jest wicedyrektorem Centrum Ochrony Dziecka.
W usuniętym tekście napisała, że "Kościoły w krajach postkomunistycznych, w tym Kościół w Polsce, pod względem prewencji są na początku drogi" i że "doświadczenie Kościołów w innych państwach pokazuje też, że bez zmiany mentalności wszystkich członków Kościoła, jak również bez powszechnego w całym społeczeństwie podjęcia działań prewencyjnych, proces tworzenia kultury prewencji jest bardzo powolny. Struktury Kościoła nie istnieją w próżni, ale w konkretnym społeczeństwie i są uwarunkowane polityką, jaką w materii prewencji prowadzi państwo".
- W tym artykule jest krytyka działań Kościoła katolickiego w temacie pedofilii wśród księży, duchownych. Jest pokazane, że polski Kościół robi bardzo niewiele, żeby ten temat wyjaśnić – mówi Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy.
"Dokonano cenzury, równocześnie szantażując redakcję"
Artykuł został odrzucony przez podległy Zbigniewi Ziobrze fundusz, bo - jak został poinformowany wydawca magazynu - niektóre jego tezy można było zinterpretować jako wynikające z uprzedzenia, a zatem podpadające pod chrystianofobię.
- Nie ma tam z naszej perspektywy żadnego fragmentu, który mógłby być tak zinterpretowany, że jest to coś przeciw religii katolickiej czy chrystianofobia – twierdzi członkini zarządu Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę" Renata Szredzińska.
Z kolei koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski przyznaje, że "to jest opinia zupełnie błędna i nierzeczowa w stosunku do artykułu i do tematyki". - Z całego artykułu widać, że jest to osoba zaangażowana w temat, fachowa i rozumiejąca skalę wyzwania – dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się prorektor Akademii Ignatianum w Krakowie, ojciec Jacek Prusak. - W piśmie naukowym dokonano nie recenzji, tylko cenzury, równocześnie szantażując redakcję, że jeśli się sprzeciwi, poniesie konsekwencje. To niedopuszczalne i niezrozumiałe – stwierdza.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24