- Nie ma potrzeby, aby dywagować o przywództwie w PSL, dziś potrzebna jest konsolidacja - przekonywał w "Faktach po Faktach" Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy (PSL). Odniósł się do sobotniego posiedzenia Rady Naczelnej PSL, podczas której, wbrew spekulacjom, nie padł wniosek o odwołanie prezesa stronnictwa, Janusza Piechocińskiego. - Po co zmiany, jak nie było ku nim powodu - skiwtował to, co dzieje się u koalicjanta Adam Szejnfeld z PO. Andrzej Duda z PiS stwierdził z kolei, że słabe przywództwo Piechocińskiego jest wygodne dla premiera.
Kosiniak-Kamysz stwierdził, że wcześniejsze informacje o tym, iż podczas sobotniej Rady Naczelnej PSL padnie wniosek o odwołanie prezesa PSL, to było "wzajemne nakręcanie się" polityków i dziennikarzy.
- Nie było zaskoczenia i dobrze. Prezesa Piechocińskiego zweryfikowały wybory do Parlamentu Europejskiego, gdzie zachowaliśmy stan posiadania - stwierdził Kosiniak-Kamysz. Dodał, że każdy szef partii ma swoich zwolenników i przeciwników.
- Dziś potrzebna jest konsolidacja i ten sygnał bardzo mocno poszedł z Rady Naczelnej także do naszych członków i sympatyków - powiedział minister pracy.
Dodał, że nie ma potrzeby, aby dywagować o przywództwie w PSL. - Był kongres, który nakreślił to przywództwo, a teraz idziemy do wyborów samorządowych i to jest najważniejsze - zaznaczył.
"Po co zmiany?"
Także w opinii Adama Szejnfelda z PO nie ma potrzeby, aby zmieniać szefa PSL. - Po, co zmiany, jak nie było ku nim powodu - stwierdził polityk.
- Nie ma prawnego ani formalnego powodu, aby prezes Piechociński poddawał się weryfikacji (w partii - red.) - dodał.
Przyznał, że PO cieszy się, iż w PSL jest stabilna sytuacja, dlatego, że - jak się wyraził - koalicja PO-PSL "dobrze służby Polsce".
- Współpracujemy i współdziałamy i jestem przekonany, że tak będzie po wyborach samorządowych, prezydenckich i parlamentarnych - powiedział Szejnfeld.
"Piechociński wygodny dla Tuska"
Andrzej Duda z PiS stwierdził z kolei, że Piechociński to słaby szef PSL, co jest na rękę Platformie, stąd radość polityków PO, iż nie doszło do zmiany na stanowisku prezesa Stronnictwa.
- To bardzo wygodne dla PO, w szczególności dla Donalda Tuska, który robi ze swoim koalicjantem, co chce, a koalicjant boi się, że nie stracić stołków w rządzie i różnych posad - ocenił Duda.
Dodał, że ze względu na to, iż PSL trzyma się koalicji z PO, interesy polskich rolników mają się coraz gorzej.
- Obawiam się jednak, że to się dla PSL skończy fatalnie (koalicja z PO - red.), tzn. znaczącym pogorszeniem wyniku w wyborach samorządowych, a potem parlamentarnych - powiedział.
- To wewnętrzna odpowiedzialność ludzi, którzy zarządzają tą partią. Widać jednak, że głosy są podzielone, a Waldemar Pawlak ma zupełnie inne zdanie co do tego, jak sprawy PSL powinny być prowadzone - dodał Duda.
Pawlak nie wraca
Temat możliwego wniosku o odwołanie Piechocińskiego pojawił się w ciągu tygodnia po tym, jak wycofał się on ze swojej zapowiedzi, że sam odda się pod ocenę Rady.
Piechociński zapowiedział w połowie czerwca, że na kolejnym posiedzeniu Rady podda się ocenie jej członków i przeprowadzi procedurę wotum zaufania dla NKW. W ostatni poniedziałek wycofał się jednak z tej deklaracji. Jednocześnie pojawiły się spekulacje na temat możliwego powrotu Waldemara Pawlaka na fotel szefa PSL, po tym, jak 11 lipca - wbrew stanowisku swojego klubu - zgłosił wniosek o odłożenie głosowania nad wotum nieufności dla szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza.
Pawlak domagał się informacji prokuratora generalnego i premiera na temat przeprowadzonego dzień wcześniej przeszukania w biurze poselskim Jana Burego. Wywołało to oburzenie znacznej części ludowców, którzy twierdzili, że zbieżność dat nie mogła być przypadkowa.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24