Solidarna Polska zrobiła wszystko, co można było, aby powstrzymać zawarcie porozumienia w sprawie powiązania unijnego budżetu z praworządnością - napisał w sobotę na Twitterze europoseł PiS Patryk Jaki. "Zamawialiśmy opinie prawne krajowe, zagraniczne, robiliśmy konferencje, groźby, prośby - nic nie było w stanie powstrzymać premiera, który chciał to podpisać" - dodał polityk Solidarnej Polski.
W czwartek przywódcy 27 państw Unii Europejskiej doszli do porozumienia w sprawie wieloletniego budżetu Wspólnoty i funduszu odbudowy. Mimo wcześniejszej groźby weta ze strony Polski i Węgier nie zmieniło się rozporządzenie wiążące wypłaty unijnych pieniędzy z praworządnością. W konkluzjach Rady Europejskiej zapisano m.in., że unijny budżet musi być chroniony przeciwko wszelkiego rodzaju nadużyciom finansowym, korupcji, konfliktowi interesów. Podkreślono jednocześnie, że samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.
Szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro ocenił ustalenia szczytu dotyczące rozporządzenia jako wielki błąd i porażkę polskiego rządu. Pojawiły się nawet groźby opuszczenia przez partię Zjednoczonej Prawicy. Po sobotnim posiedzeniu zarządu Solidarnej Polski jej lider poinformował jednak, że głosami 12 do 8 odrzucono wniosek o wyjście z koalicji.
Jaki: wszyscy, którzy dziś śmieją się z "weta", pochowają się, jak rozporządzenie zacznie funkcjonować
Do sprawy w sobotę odniósł się europoseł PiS Patryk Jaki.
"Tragedia całej sytuacji polega na tym, że wkrótce wszyscy, którzy dziś śmieją się z 'weta', pochowają się, jak rozporządzenie zacznie funkcjonować. Będzie to tak potężna broń, że będzie mogła decydować o wyniku wyborów w kraju" - napisał w sobotę Jaki na Twitterze. Ostrzegł, że "żadne wytyczne czy konkluzje, które nie są prawem, jej nie powstrzymają". "Będzie można zablokować Polsce nawet wszystkie środki bo np. nie przyjmie kwot imigrantów. A do tego wkrótce będziemy płatnikiem netto" - czytamy we wpisie.
Jaki stwierdził, "żadne krzyki, że nie dotrzymują 'wytycznych' nie pomogą, bo będzie podpis Polski pod rozporządzeniem". "Mówię o tragedii, bo wcale się nie cieszę, że czas, tak jak po 'lipcu' przyzna nam racje, bo będzie to jednocześnie dramatem Polski" - napisał europoseł.
"Nic nie było w stanie powstrzymać premiera"
Zapewnił, że Solidarna Polska zrobiła "wszystko co można było, aby to powstrzymać". "Zamawialiśmy opinie prawne krajowe, zagraniczne, robiliśmy konferencje, groźby, prośby - nic nie było w stanie powstrzymać premiera, który chciał to (porozumienie - red.) podpisać" - oznajmił Jaki.
Przypomniał, że do czasu jego podpisu w lipcu tego roku, rozporządzenie Komisji Europejskiej w sprawie powiązania budżetu z praworządnością "od dwóch lat nie było uchwalane (bo wszyscy wiedzieli, że to łamanie traktatów)". "Jednak po podpisie Polski w lipcu to co stało dwa lata, zostało w kilka tygodni zakończone. Wykorzystali katastrofalny błąd polskiej delegacji" - ocenił Jaki.
Jak dodał, "nie jest to przyjemne otrzymywać znów ciosy ze wszystkich stron, ale naprawdę to sprawa polskiej racji stanu, gdzie nie można milczeć".
Źródło: tvn24.pl