Są już dwa wyroki Trybunału Konstytucyjnego, ale sytuacja nadal jest patowa. Prezydent nie przyjmuje ślubowania od trzech sędziów, za to powołuje koleje pięć osób do TK. Cały czas pozostaje więc pytanie, którzy z nich mogą pracować zgodnie z prawem. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Trybunał Konstytucyjny, który rozstrzyga o zgodności stanowionego prawa z konstytucją, składa się z 15 sędziów, każdy sędzia wybierany jest na 9-letnią kadencję. W ostatnich tygodniach kadencja skończyła się pięciu sędziom. Na ich miejsce jest jednak aż ośmiu chętnych - trzech sędziów wybranych przez poprzedni Sejm, których wybór - jak orzekł TK został dokonany zgodnie z konstytucją, oraz pięć osób wybranych w tej kadencji głosami Prawa i Sprawiedliwości.
"Spór dotyczy trzech sędziów"
- Spór dotyczy praktycznie trzech sędziów, tych, co do, których TK stwierdził, że zostali wybrani na podstawie konstytucyjnej ustawy, a którzy nie zostali dopuszczeni do orzekania, bo prezydent odmawiał przyjęcia od nich ślubowania - powiedział konstytucjonalista dr Antoni Rost z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Jak wiadomo Sejm działał w wielkim pośpiechu i z tego powodu powstała sytuacja, która z prawnego punktu widzenia jest nieprawdopodobnie trudna do rozwiązania - dodał prof. Piotr Kardas z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W środę rano, jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy przed TK ws. nowelizacji ustawy o TK, ślubowanie w pałacu prezydenckim złożyła Julia Przyłębska. Oznacza to, że ślubowanie przed prezydentem złożyła cała piątka osób wybranych przez Sejm obecnej kadencji, a trzech sędziów wybranych w październiku na przyjęcie ślubowania przez prezydenta Andrzeja Dudę nie ma co liczyć.
- Sejm poprzedniej kadencji nie przychylił się do mojej prośby i dokonał wadliwego prawnie wyboru osób, kandydatów na stanowiska sędziów TK - powiedział w zeszłym tygodniu w specjalnym telewizyjnym wystąpieniu prezydent Duda.
"To jest koniec państwa prawa"
- To jest właściwie już totalitaryzm. To jest koniec państwa prawa - stwierdził były prezes TK Jerzy Stępień. W jego opinii żaden z wybranych w obecnej sytuacji nie może zacząć pracy w TK. - Jedni nie złożyli ślubowania, a tych pięciu, którzy złożyli ślubowanie, nie zostało wybranych legalnie - powiedział Stępień. - Orzekać jako sędziowie, w moim przekonaniu, nie mogą. Byłoby to niekonstytucyjne i wyroki wydane z ich udziałem byłyby teoretycznie do podważenia - stwierdził dr Antoni Rost.
Jak rozwiązać konflikt?
Jednym z rozwiązań konfliktu o Trybunał Konstytucyjny byłoby przyjęcie przez prezydenta ślubowania od trzech sędziów wybranych w październiku. Wtedy wolne pozostałyby dwa miejsca w TK. - Tak naprawdę trzeba wybrać dwóch sędziów na miejsce tych, których kadencja skończyła się drugiego i ósmego grudnia - powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Na takie rozwiązanie nie ma jednak większych szans, ponieważ prezydent Duda nie akceptuje wyboru trzech sędziów dokonanego przez Sejm poprzedniej kadencji.
Tylko dziesięciu
Problem z obsadą Trybunału należy rozwiązać jak najszybciej, bowiem w tej chwili w składzie TK znajduje się tylko 10 sędziów, co do których nikt nie ma wątpliwości.
Nie oznacza to zupełnego paraliżu prac Trybunału, bo wymagany w najpoważniejszych sprawach tzw. pełny skład - zgodnie z przepisami - wynosi minimum 9 sędziów.
Ale już przy okazji badania dwóch ustaw o Trybunale - autorstwa PO i PiS - z orzekania wyłączyło się trzech sędziów, bowiem brali oni udział w pracach nad pierwszą ustawą. W tej sytuacji, gdy zostało ich tylko siedmiu, sędzia Piotr Tuleja przyznał podczas środowej rozprawy, że TK nie może ocenić niektórych aspektów dotyczących badanej ustawy, które wymagają oceny pełnego składu.
Autor: PM/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24