- W ciągu trzech minut zebraliśmy 20 tys. złotych. Wierni zadeklarowali płacenie czynszu, pomoc wszelaką. Możemy powiedzieć, że jesteśmy gotowi na przyjęcie uchodźców - mówi ks. Radosław Rakowski z parafii św. Floriana w Poznaniu. To jeden z przykładów odpowiedzi na apel papieża Franciszka o przyjęcie imigrantów przez katolickie wspólnoty. Nie wszystkie parafie są jednak tak gotowe do niesienia pomocy.
W niedzielę papież Franciszek zaapelował, by każda parafia, wspólnota zakonna, klasztor i sanktuarium w Europie przyjęły uchodźców. Dwie rodziny zostaną przyjęte w Watykanie i zamieszkają blisko papieża.
Z podobnym apelem wystąpiłł przewodniczący Komisji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, mówiąc w niedzielę w Wąwolnicy (woj. lubelskie), że uchodźcy, którzy przybywają do Europy to ludzie, którzy dziś najbardziej potrzebują pomocy.
"Jesteśmy gotowi"
Wśród hierarchów, którzy publicznie odpowiedzieli na apel papieża był w poniedziałek metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. W wywiadzie dla katolickiego Radia eM zadeklarował: - Jesteśmy gotowi do otwarcia naszych domów.
Zwrócił uwagę, że pomoc może być organizowana poprzez Caritas. - Mamy w naszej archidiecezji instytucję szybkiego reagowania - to jest Caritas. Ma swoje oddziały w każdej parafii. Jeśli chcemy zobaczyć, jako one są bardzo aktywne i uczestniczą w pomocy potrzebującym, to warto do jednej czy drugiej parafii zajrzeć. Caritas jest szybką reakcją na potrzeby charytatywne, także w przypadku uchodźców - mówił.
Abp Skworc zaznaczył, że odczytuje apel papieża jako działanie doraźne. - Jest potem problem integrowania tych ludzi, znalezienia im pracy, zajęcia, szkoły. Tu jest bardzo potrzebna współpraca z samorządami, z państwem - oświadczył.
Pół tysiąca miejsc
Dyrektor Caritas ks. Marian Subocz poinformował, że Caritas Polska ma obecnie 500 miejsc na przyjęcie uchodźców. - Sądzę, że tych miejsc będzie o wiele więcej - zapowiedział.
Ks. Subocz przekazał w poniedziałek, że do wszystkich dyrektorów Caritas zostało skierowane pismo z prośbą, żeby przekazali, iloma miejscami dysponują. Dodał, że Kościół cały czas stara się angażować i przygotowywać na przyjęcie uchodźców, ponieważ jest to jego obowiązek.
Podkreślił jednocześnie, że należy pamiętać o tym, by były to działania zgodne z wymogami prawa polskiego i dlatego należy współpracować z władzami. - Musi to być pomoc zorganizowana. Stąd też nie może to być pomoc chaotyczna, ale musi to być pomoc medyczna, edukacyjna, nauka języka oraz zapewnienie pracy uchodźcom - zaznaczył ks. Subocz.
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik poinformował, że w najbliższym czasie zostanie ogłoszone oficjalne stanowisko prezydium KEP w sprawie przyjęcia uchodźców.
Warszawa włączy się w pomoc
Ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik metropolity i archidiecezji warszawskiej zapowiedział, że także parafie i wspólnoty archidiecezji warszawskiej włączą się w pomoc uchodźcom. Na Twitterze napisał, że w najbliższych dniach rozpoczną się konsultacje w tej sprawie.
"To nie tylko odpowiedź na apel papieża Franciszka i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ale przede wszystkim ewangeliczna miłość w praktyce" - podkreślił ks. Śliwiński.
Parafie i wspólnoty @archwwa pomogą uchodźcom. Jak konkretnie - odpowiedzą konsultacje, które rozpoczniemy już w najbliższych dniach
— ks. P. Śliwiński (@PSliwinski) wrzesień 7, 2015
20 tys. zł w trzy minuty
Ks. Radosław Rakowski, wikariusz z parafii św. Floriana w Poznaniu poinformował, że jego parafia jest już gotowa na przyjęcie jednej rodziny z Syrii. Wierni zadeklarowali pomoc finansową i chcą pokryć koszty wynajmu mieszkania dla uchodźców.
- Wysłałem SMS-y do moich przyjaciół, z którymi razem się modlimy na mszy świętej o 19.30, z zapytaniem, czy bylibyśmy gotowi. Odzew był natychmiastowy. W ciągu trzech minut zebraliśmy 20 tys. złotych. Zadeklarowali płacenie czynszu, pomoc wszelaką. Dlatego dzisiaj możemy powiedzieć, że jesteśmy gotowi na przyjęcie uchodźców - powiedział.
"Trzeba siły na zamiary przeliczyć"
Parafianie z różnych części kraju mają jednak różne opinie na temat przyjęcia imigrantów.
- Jestem za ich przyjęciem, tylko jak rząd sobie poradzi, to nie wiadomo. To też są ludzie, to są nasi bracia - przekonuje mieszkanka Białegostoku. - Powinniśmy (ich przyjąć - red.) ze względów humanitarnych - dodaje kolejny rozmówca reportera TVN24.
Nie brakuje jednak przeciwnych opinii. Ludzie obawiają się, że nasz kraj nie jest przygotowany na przyjęcie cudzoziemców. - Hojność hojnością, ale trzeba siły na zamiary przeliczyć - twierdzi inny mieszkaniec Białegostoku. Księża z różnych białostockich parafii ani rzecznik archidiecezji białostockiej nie chcieli na ten temat rozmawiać z reporterem TVN24. Podobnie duchowni z niektórych łódzkich kościołów. Sami łodzianie podkreślają, że to sprawa polityczna, a nie kościelna.
Autor: db//rzw / Źródło: tvn24