Szef mazowieckich struktur SLD Włodzimierz Czarzasty jest zwycięzcą pierwszej tury wyborów szefa SLD; drugie miejsce zajął były wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich - wynika z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w krajowej komisji wyborczej. Druga tura - 23 stycznia.
Według nieoficjalnych informacji PAP, opartych o skany protokołów wyborczych ze wszystkich okręgów, Czarzasty uzyskał ok. 5 tys. głosów, Wenderlich ok. 3 tys.; trzecie miejsce należy do sekretarza generalnego partii Krzysztofa Gawkowskiego. Według źródła PAP w krajowej komisji wyborczej, różnica między Wenderlichem a Gawkowskim jest "nieznaczna", wynosi kilkaset głosów.
Wybory w Sojuszu odbyły się w sobotę w 380 komisjach; wzięło w nich udział kilkanaście tysięcy członków SLD. O funkcję lidera partii, sprawowaną dotąd przez Leszka Millera, ubiegało się w pierwszej turze wyborów 10 kandydatów - poza Czarzastym, Wenderlichem i Gawkowskim - wiceprzewodnicząca Joanna Senyszyn oraz b. szef SLD na Śląsku Zbyszek Zaborowski.
Ponadto kandydatami na lidera SLD byli: Michał Huzarski, Adam Kępiński, Tomasz Nesterowicz, Piotr Rączkowski i Dariusz Szczotkowski. Oficjalne wyniki - obliczone na podstawie oryginalnych protokołów komisji powiatowych - mają zostać ogłoszone we wtorek po południu.
Działacz anonimowo: grozi nam rozłam
- Druga tura przed nami i zobaczymy, kto uzyska w nich przewagę - powiedział z kolei Wenderlich. - Uzyskałem najlepszy wynik w wyborach parlamentarnych pośród wszystkich kandydatów Zjednoczonej Lewicy. W bardzo trudnym - z wiadomych powodów - okręgu toruńskim pokonałem wszystkich z PO i PiS. Łatwiej zyskuje się autorytet i szacunek wśród wyborców, trudniej wśród członków partii - skomentował nieoficjalne wyniki wyborów na przewodniczącego były wicemarszałek Sejmu.
Wenderlich podkreślił, że jako jego atuty w wyścigu o stanowisko szefa SLD postrzegane są w partii m.in. umiejętności dogadania się z każdym oraz fakt, że "mimo długiej obecności w polityce" nigdy nie ciągnęły się za nim żadne afery. Zdaniem Wenderlicha, SLD musi zakończyć też wewnętrzne spory, bo wygranie wyborów po to, by się dalej kłócić, jest drogą donikąd.
Dodał, że wielu w SLD - zwłaszcza wśród działaczy samorządowych ugrupowania - twierdzi, iż to on reprezentuje szansę na "wspólne odbudowywanie niemądrze roztrwonionego dorobku lewicy".
Krzysztof Gawkowski nie chciał skomentować nieoficjalnych wyników.
Według informacji PAP ze źródeł zbliżonych do partii, przegrana obecnego sekretarza generalnego Sojuszu w walce o stanowisko przewodniczącego oznaczać może rozpad partii. - Generalnie ta kampania przebiegała w bardzo nieprzyjemny sposób; było dużo wzajemnych oskarżeń, ataków personalnych. Część młodszych polityków może odejść z SLD albo się zdemobilizować - ocenił proszący o anonimowość działacz.
Część polityków bliskich kierownictwu Sojuszu, z którymi rozmawiała PAP, uważa, że zwolennicy Gawkowskiego mogą założyć własną formację we współpracy ze środowiskami zaangażowanymi w tworzenie Zjednoczonej Lewicy.
Trzech pretendentów
Włodzimierz Czarzasty jest szefem mazowieckich struktur SLD oraz - od wielu lat - przewodniczącym Zarządu Głównego Stowarzyszenia "Ordynacka", skupiającego byłych działaczy Zrzeszenia Studentów Polskich. W latach 2000-2004 był sekretarzem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wcześniej działał m.in. w ZSP (którego był wiceszefem) i PZPR (od 1985 do 1990 r.). Według przyjętego przez Sejm w 2004 r. raportu z prac komisji śledczej badającej aferę Lwa Rywina autorstwa Zbigniewa Ziobry, Czarzasty miał być członkiem "grupy trzymającej władzę", która wysłała producenta z korupcyjną propozycją do "Gazety Wyborczej". Nie potwierdził tego sąd.
Krzysztof Gawkowski od 2012 r. pełni funkcję sekretarza generalnego Sojuszu. W 2015 r. był jednym z negocjatorów porozumienia, które doprowadziło do zawiązania koalicji wyborczej pod nazwą Zjednoczonej Lewicy. Wcześniej działał jako samorządowiec - dwukrotnie wybierany był na funkcję radnego miasta w Wołominie (z list SLD), a w latach 2010-2014 był radnym sejmiku województwa mazowieckiego.
Z kolei Jerzy Wenderlich jest członkiem rady krajowej SLD, był wieloletnim posłem z ramienia tego ugrupowania - zasiadał w niższej izbie parlamentu nieprzerwanie od 1993 do 2015 r. W Sejmie VI i VII kadencji pełnił funkcję wicemarszałka. Był też m.in. rzecznikiem prasowym Sojuszu. W latach 1980-1990 - członek PZPR.
Druga tura w rękach delegatów
Obecny szef Sojuszu Leszek Miller decyzję o rezygnacji z kandydowania na przewodniczącego po zakończeniu swojej bieżącej kadencji ogłosił na czerwcowej radzie krajowej partii, po wyborach prezydenckich, w których kandydatka SLD Magdalena Ogórek otrzymała 2,38 proc. głosów. Jej kandydaturę - promowaną przez Millera - krytykowało wielu polityków Sojuszu.
Udział w sobotnich wyborach - poprzez oddanie głosu w siedzibie lokalnych struktur Sojuszu - mógł wziąć każdy członek partii. Jeżeli potwierdzą się nieoficjalne informacje, że żaden kandydat nie uzyskał bezwzględnej większości głosów, ostatecznego wyboru - pomiędzy dwoma politykami, którzy uzyskali najlepsze wyniki w pierwszej turze - dokonać mają delegaci na zaplanowanym na 23 stycznia kongresie SLD.
Autor: ts//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24