Nawet po odsiedzeniu 25 lat za kratami, gdy wychodzą na wolność, nierzadko znów dopuszczają się gwałtu na nieletnich. Prawie stu przestępców seksualnych po wyjściu na wolność pozostanie bez nadzoru - alarmuje "Rzeczpospolita". Powód? Liczba odbywających karę za to przestępstwo przekracza możliwości ich leczenia.
Według dziennika, obecnie w zakładach karnych przebywa 1100 skazanych za gwałty na nieletnich poniżej 15 roku życia. Z tej grupy - około 130 osób to zdiagnozowani pedofile. Nierzadko po odsiedzeniu nawet 25 lat za kratami wychodzą na wolność i znów popełniają to samo przestępstwo.
Spośród odbywających wyroki, tysiąc można by leczyć, ale... litera prawa rozmija się z praktyką - wynika z informacji "Rzeczpospolitej". Oznacza to, że prawie stu przestępców seksualnych po wyjściu na wolność pozostanie bez kontroli.
Przymusowe leczenie - to rzadkość
Tymczasem sądy, choć od 2005 r. mają możliwość ochraniania społeczeństwa przed niebezpiecznymi ludźmi, korzystają z niej niezwykle rzadko - podkreśla "Rzeczpospolita". Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że umożliwiający dalszą izolację lub przymusowe leczenie art. 95 kodeksu karnego w 2008 r. w całej Polsce zastosowano tylko dwa razy (podobnie rok wcześniej). W obydwu orzeczono umieszczenie w zakładzie zamkniętym.
Z amerykańskich badań wynika, że 25-40 proc. pedofilów, którzy przeszli resocjalizację i są wspomagani farmakologicznie, i tak wraca na drogę przestępstwa. W Polsce nikt jeszcze takiej statystyki nie stworzył, ale ocenia się, że problem ma podobną jak w USA skalę.
Pomoże kastracja chemiczna?
Pod koniec września Sejm uchwalił nowelizację kodeksów karnych, zaostrzającą kary za pedofilię i zakładającą farmakologiczne leczenie pedofilów. Znowelizowana ustawa przewiduje zaostrzenie kar za przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności popełniane wobec osób poniżej 15. roku życia (zgwałcenie pedofilskie) lub członków najbliżej rodziny (kazirodztwo). Zakłada uznanie zgwałcenia takich osób za zbrodnię, za co grozi kara od trzech lat więzienia - to powrót do rozwiązania z kodeksu z 1969 r.
Zgodnie z wprowadzonymi zmianami, o potrzebie leczenia pedofila ma decydować sąd na sześć miesięcy przed przewidywanym warunkowym zwolnieniem lub przed wykonaniem kary. W przypadku gwałtu na osobie poniżej 15. roku życia lub osobie najbliższej, umieszczenie w zakładzie zamkniętym lub skierowanie na leczenie ambulatoryjne ma być obowiązkowe.
Nowela wprowadza też karanie propagowania tzw. dobrej pedofilii - czyli publicznego twierdzenia, że kontakty seksualne z dziećmi nie muszą ich krzywdzić. Czyn taki będzie zagrożony karą do dwóch lat więzienia. Taką samą karą będzie zagrożony tzw. grooming, czyli składanie przez internet małoletniemu propozycji seksualnych. Za nawiązywanie przez internet kontaktu w celach pedofilskich z osobą małoletnią będzie grozić do 3 lat więzienia.
Amnesty International protestuje
Nowelizację kodeksów karnych skrytykowała Amnesty International. Według organizacji, kastracja chemiczna powinna być stosowana jako dobrowolna, a nie przymusowa metoda lecznicza. Osoba, która miałaby być poddana takiej terapii, powinna wcześniej wyrazić na nią zgodę - uważa AI. Wyrażono też sprzeciw wobec wykorzystywania kastracji chemicznej jako narzędzia, aby zaprezentować społeczeństwu "twarde stanowisko" wobec walki z przestępcami seksualnymi".
Organizacja przypomniała stanowisko w tej sprawie Europejskiego Komitetu Przeciwdziałania Torturom, który również ocenił, że do przeprowadzania podobnej terapii niezbędna powinna być świadoma zgoda leczonego.
Jednocześnie Amnesty International zapewnia, że jest przeciwna wszelkiej przemocy seksualnej zarówno wobec kobiet, mężczyzn, jak i dzieci. Wzywa też rządy do "podejmowania wszelkich środków do zwalczania tego zjawiska".
Źródło: PAP, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: SXC