Premier Beata Szydło powinna była skarcić ministra Antoniego Macierewicza za "bzdury" i "kłamstwa", które opowiada publicznie - stwierdził w "Jeden na jeden" Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący PO. Stwierdził także, że szef MON "jest wielkim szkodnikiem", którego wyraźnie unikają Amerykanie. Zauważył, że Macierewicz jest jedynym szefem polskiego MON, którego w pierwszym roku urzędowania nie podjął amerykański sekretarz obrony.
Siemoniak skomentował ostatnie wypowiedzi Macierewicza, który stwierdził z trybuny sejmowej, że Egipcjanie sprzedali mistrale Rosji za dolara. Wytykał mu również zamieszanie wokół jego najbliższego współpracownika Bartłomieja Misiewicza. Zarzucał także szefowi MON, że niepoważne jest anulowanie uzgadnianego przez lata kontraktu na francuskie śmigłowce Caracal i wskazanie kilka dni później przez Macierewicza, że Polska kupi śmigłowce Black Hawk od Amerykanów.
- Problemem Macierewicza jest to, że się nie myli. I nawet jak mówi, że zamawiamy Black Hawki, to teraz mówi, że ta wypowiedź nigdy nie była aktualna - stwierdził. - On ma poczucie, że to co powie, to nie ma większego znaczenia, albo że można prostować wypowiedzi wstecz.
Amerykanie "wyraźnie unikają" Macierewicza
Siemoniak stwierdził, że za granicą "bzdury" i "kłamstwa" Macierewicza będą długo pamiętane. - Ludzie wiedzą, że są różni dziwni politycy, którzy mówią różne dziwne rzeczy, natomiast nie mogą zrozumieć, jak taki polityk może być ministrem obrony - stwierdził.
Dodał, że Macierewicz swoimi wypowiedziami postawił premier Beatę Szydło w kłopotliwej sytuacji. Stwierdził także, że dziwi go, że niektórzy ministrowie bronili jego słów.
- Antoni Macierewicz psuje, jest wielkim szkodnikiem polskiej obrony - ocenił, komentując zamieszanie wokół caracali. - Nawet w tych sprawach, w których podaje się za kogoś mocnego, czyli relacje amerykańskie, wygląda to źle.
Siemoniak podkreślił, że Macierewicz jest pierwszym polskim ministrem obrony, który w czasie pierwszego roku urzędowania nie został w Pentagonie przyjęty przez sekretarza obrony. - Dzisiaj wyraźnie Amerykanie go unikają - ocenił.
Zwrócił uwagę, że wszystkie trzy komunikaty o obecności amerykańskiej w Polsce wydano bez stanowiska polskiej strony i MON. - Mało tego. Gdy w Warszawie ogłaszał te plany [dowódca amerykańskich wojsk lądowych w Europie gen. broni Ben - red.] Hodges 30 września, Macierewicz był w Waszyngtonie, nie spotkał się z sekretarzem obrony, tylko z lobbystą Black Hawków w [firmie - red.] D'Amato - zauważył. - To pokazuje, gdzie polska polityka bezpieczeństwa jest w tym momencie.
Siemoniak wolałby Clinton
Siemoniak pytany o wybory prezydenckie w USA powiedział, że życzyłby sobie, by wygrała reprezentantka demokratów Hillary Clinton, bo jej ekipa "ma swoje wady, ale jest obliczalna". - Wiemy, czego spodziewać się po Hillary Clinton. Wiemy, że zna dobrze Polskę i Europę, wie, co to jest NATO, na czym to wszystko polega - podkreślił.
Jego zdaniem Trump "jest nieobliczalny", bo jego wypowiedzi z kampanii pokazują, że bardzo mało wie o świecie i bezpieczeństwie światowym. - To jest pewne ryzyko. (…) To szołmeństwo przykrywa czasami taką realną politykę opartą na interesach - oświadczył.
Za przesadzone uznał jednak głosy o tym, że Trump pozwoli Rosji na zajęcie krajów bałtyckich, bo nie uważa, by "aż tak poważna korekta w amerykańskiej polityce była możliwa".
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24