- Ja nie złamałem prawa tylko ten, kto wiedział o nagraniu i trzymał je. Czekał na dogodny czas - tak po raz pierwszy od opublikowania nagrań, nazwanych już "nowymi taśmami PSL", mówi w TVN24 były poseł PSL, a obecnie szef Funduszu Ochrony Środowiska w Kielacach Andrzej Pałys.
I przekonuje, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu, a on "nikogo nie namawiał do łamania prawa". - Zrobiono z tego medialny PR - mówi dziś Pałys.
Zdaniem PiS były poseł miał radzić, jak wybudować parking na obszarze chronionym uzdrowiska. Przekonywał, by budować parkingi pod nazwą "place utwardzone z terenem zielonym", na które - w odróżnieniu od parkingów - nie trzeba mieć specjalnych zezwoleń.
Pałys miał też namawiać przedsiębiorców do zmowy cenowej. By ustalili jedną cenę za nocleg i nie schodzili np. do 25 zł. - A górale już dawno wymyślili, że jest jedna sztampa 50 i cześć - mówił.
O sprawie PiS zawiadomiło prokuratora generalnego.
Luźne rozmowy
Dziś Andrzej Pałys tak tłumaczy całe zdarzenie. - W maju 2011 roku nie byłem prezesem WFOŚ. Funkcję tę objąłem w lutyn 2012 roku. (...) Mówimy o spotkaniu z przedsiębiorcami, dotyczącym rozwoju uzdrowisk Bosko Solec, które zostało nagrane z końcowego etapu spotkania. To były luźne rozmowy, odpowiadałem żartobliwie na pytania. Padał też tam śmiech, mówiąc o przejęciu - żartobliwym - uzdrowiska. Pozwolenie na budowę parkingu w Busku-Zdroju zostało wydane w 2002 roku, a ustawa wyostrzająca ten zapis powstała w 2005 roku, więc wszystko jest zgodnie z przepisami istaniejącego wówczas prawa - przekonuje były poseł.
I dodaje: - W Busku-Zdroju samochody stoją na trawnikach, jeden na drugim i przejść nie można. Ja mówiłem w tym kontekście, że trzeba lobbować, padło nawet tam, że broń Boże nie namawiam nikogo do łamania prawa - zapewnia.
Wyrwane z kontekstu
Odnosząc się do zarzutu o namawianie do zmowy cenowej Pałys powiedział: - Ten kontekst wyszedł z wcześniejszej rozmowy, że powinny organizować się stowarzyszenia, żeby można lepszy marketing zrobić, lepiej się sprzedać i pokazać. Była również mowa o rywalizacji standardem danego obiektu, a nie cenowo. Więc są to wyrwane rzeczy z kontekstu i zrobiony z tego medialny PR, a na tym spotkaniu chodziło głównie o to, żeby pobudzić zainteresowanie, wpisać do strategii rozwoju województwa. I nic poza tym - powiedział dziennikarzom.
I przekonywał, że nieprzypadkowo nagranie czekało tyle miesięcy na opublikowanie. - Ktoś kto wiedział o nagraniu czekał na dogodny czas do zrealizowania. Ja nie złamałem prawa tylko ten, kto trzymał i wiedział. Powinien zrobić to na drugi dzień. Dla mnie bardzo smutnym zjawiskiem jest to, że przypomina mi się jak ojciec mówił mi, że w latach 50. za słuchanie Radia Wolna Europa ludzie byli zamykani i podłuchiwani. Dziś doczekaliśmy się czasów, że nie wiadomo kto kogo, gdzie, za co, jaki urywek nagra i przekaże społeczeństwu jako fakt. To idzie w całą Polskę z zakłamaniem i broń się człowieku jak chcesz - mówił Pałys.
A na koniec podsumował: - Każdy robi to, co umie. Jeden umie nagrywać, podsłuchiwać. Ja chcę się skupić na normalnej pracy, z której mam dość znaczne efekty.
Słynny poseł
Andrzej Pałys "zasłynął" w 2010 roku swoim zachowaniem przed Sejmem, które sfilmowała kamera "Faktów" TVN. Przed hotelem sejmowym zataczał się i bełkotał, a na koniec schował się w nie swoim samochodzie. Później przepraszał za swoje zachowanie.
Autor: mn//kdj / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24