Janusz Palikot poza Platformą Obywatelską. Niemożliwe? Z każdą godziną przybywa posłów PO, którzy mówią o takim scenariuszu, albo przynajmniej nie wykluczają, że może dojść do jego realizacji. Wszystko przez atak na Radosława Sikorskiego. - Palikot złamał świętą zasadę. Ta sprawa musi znaleźć swój finał - podkreśla szef klubu PO Grzegorz Schetyna. I znajdzie. Pierwsza odsłona jeszcze w środę.
To właśnie dzisiaj - o godzinie 19 - komisja wyborcza PO, której szefuje Hanna Gronkiewicz-Waltz, zajmie się sprawą niepokornego posła. Zaproponuje jaką karę powinien wymierzyć mu zarząd. Środowa "Rzeczpospolita" i "Polska" sugerują, że w grę może wchodzić nawet wyrzucenie Palikota z partii.
W poniedziałek poseł napisał na swoim blogu, że "w sensie merytorycznym i politycznym" wybór kandydata Platformy w wyborach prezydenckich między Bronisławem Komorowskim a Radosławem Sikorskim jest wyborem "pomiędzy kandydatem PO (Bronisław Komorowski) i kandydatem PO-PiS-u (Radek Sikorski), a może nawet PiS-u".
- Skutki tego wyboru (Sikorskiego) są zasadnicze dla przyszłości sceny politycznej. I łatwo sobie wyobrazić, błyskawiczną konsolidację "po-pisu" wokół urzędu prezydenta gdy będzie nim Sikorski - napisał poseł.
"Przypadek Palikota"
Według Grzegorza Schetyny, szefa klubu PO, kara za te słowa powinna być dotkliwa. - Poważniejsza niż te wszystkie, które były doświadczeniem Palikota. Złamał zasadę świętą - podkreślał ran w Radiu Zet. Jak dodawał, złamanie przez wiceprzewodniczącego klubu zasady "w sposób twardy i niepotrzebny" jest dla niego "niezrozumiałe". Później, na antenie TVN24, Schetyna tłumaczył: - Sprawa jest poważna, bo umówiliśmy się na zarządzie, że prawybory to wielkie święto demokracji. Chcemy pokazać, że można je przeprowadzić w dobry, pozytywny sposób. Palikot złamał tę zasadę.
Rodzaj kary dla Palikota zależy teraz od Gronkiewicz-Waltz. Pole manewru ma ogromne. - Na tym samym zarządzie powiedzieliśmy sobie wprost, że jeśli ktoś złamie zasadę dżentelmeńskiej rywalizacji w prawyborach, będzie surowo ukarany. I to jest przypadek Palikota - ocenia były szef MSWiA.
"Szkodzi", ale nic nie szkodzi
W grę rzeczywiście wchodzić może nawet wyrzucenie z partii, choć Schetyna zastrzega, że tego akurat Palikotowi by nie życzył. Nadzieję, że przewodniczący Komisji Przyjazne Państwo dołączy jeszcze kiedyś do polityków PO, którzy "potrafią się pięknie różnić" ma też Jarosław Gowin, poseł Platformy najczęściej atakowany przez Palikota. Gowin po jego ataku na Sikorskiego też mówi jednak ostro: - Szkodzi Platformie i szkodzi polskiej polityce.
Łagodniejszy w ocenach jest ten, którego Palikot popiera otwarcie w prawyborach, czyli marszałek Bronisław Komorowski. - On wielokrotnie używał już mocnych słów i w tamtych sytuacjach nie pociągało to daleko idących skutków poza chęcią uzyskania przeprosin - przypominał rano w Sejmie. I przy okazji z uśmiechem mówił o "przeszłości politycznej" swojego konkurenta: - Należy bardzo podkreślać to, że jesteśmy z Radosławem Sikorskim równoprawnymi kandydatami na kandydata w wyborach prezydenckich. Tym niemniej różnic w przeszłości politycznej ostatnich lat nie warto ukrywać.
Podobne argumenty padają z ust polityków tego "skrzydła PO", któremu cięty język Palikota nigdy nie przeszkadzał aż tak bardzo. Ich zdaniem i tym razem posłowi nic złego się nie stanie.
Źródło: tvn24, radio zet