O przyszłości lewicy chce rozmawiać z Aleksandrem Kwaśniewskim i Ryszardem Kaliszem Janusz Palikot. Lider Ruchu Palikota umówił się już z nimi na spotkanie.
Zdaniem Palikota, Platforma będzie próbowała "wyciągnąć" kilku posłów z klubu SLD. - Jeśli okaże się, że PO i PSL zabraknie kilku mandatów (do stworzenia większości parlamentarnej) - a nawet jeśli będą mieli ostatecznie jednego lub dwóch posłów ponad, to i tak będzie ciężko (w głosowaniach) - oni będą musieli wziąć kilku posłów i wezmą ich z SLD - ocenił Palikot.
W jego opinii, kilku ludzi SLD przejdzie do klubu PO. - Pytanie, co z resztą. Umówiłem się wczoraj z prezydentem Kwaśniewskim, umówiłem się z Ryszardem Kaliszem i będę z nimi rozmawiał. Zobaczymy, co z tego wyniknie - powiedział. Dopytywany, o czym chce rozmawiać z Kaliszem i Kwaśniewskim, odparł tylko, że o tym, co dalej z lewicą.
- Kalisz jest bardzo długo w polityce. Ludzie wierzą mu, mają do niego zaufanie, ale widzą, że jego formacja, która w różnych okresach sprawowała nawet dosyć mocną władzę, nie zrealizowała bardzo wielu rzeczy - mówił Palikot pytany, czy czuje satysfakcję z tego, że zagłosowało na niego więcej osób niż na posła Sojuszu.
"To bardziej klęska SLD"
Według najnowszych cząstkowych danych PKW na startujących w okręgu warszawskim głosowało: na Kalisza ponad 51 tys. osób, a na Palikota - ponad 89 tys.
W opinii Palikota wyniki wyborów "to jest bardziej klęska SLD niż Ryszarda Kalisza". - Poza tym było też oczekiwanie na nowych ludzi na lewicy i moim zdaniem to z góry stawiało Ryszarda Kalisza w trochę trudniejszej pozycji - dodał.
Zadeklarował, że Ruch Palikota to partia lewicowa. - Chociaż my w przeciwieństwie do tradycyjnej lewicy dopuszczamy w realizacji pewnych zadań lewicowych rozwiązania liberalne jako metody działania - zaznaczył. I dodał, że natomiast w sensie obyczajowym jego ugrupowanie jest "bardzo liberalną partią".
Zdaniem Palikota wejście do Sejmu transseksualistki i przyznającego się do swojej orientacji homoseksualisty - startujących z list jego ugrupowania - będzie oznaczało, że "przez te cztery lata wszyscy będziemy się oswajali z innością". - Moim zdaniem to będzie pracowało na zmiany, na dalszą wolność - ocenił Palikot.
"Trudno dziś spekulować"
Palikot powiedział, że o przyszłej koalicji i ewentualnym udziale w niej jego partii, będzie można rozmawiać dopiero po podaniu przez PKW oficjalnych wyników wyborów. - Kiedy będziemy mieli oficjalne wyniki, zobaczymy dopiero, czy koalicja PO-PSL powstanie, czy ona się złoży. Trudno dziś spekulować - powiedział Palikot.
Dodał, że "wygrał Donald Tusk i to do niego należy inicjatywa". - Jak sobie wybierze PSL za koalicjanta, to będzie miał, moim zdaniem, ogromny problem, bo rozczaruje jedną czwartą polskiego społeczeństwa - oświadczył lider Ruchu Palikota. Poinformował, że jak dotąd nie otrzymał propozycji rozmów na temat koalicji.
Zdaniem Palikota już pobieżna analiza tych, którzy głosowali na PO pokazuje, że jedna trzecia z nich chce programu nowoczesnego państwa. - Oni głosowali na Platformę ze strachu przed PiS. PO znów się ten manewr udał. Realne poparcie dla projektu nowoczesnego państwa, państwa świeckiego, przyjaznego, obywatelskiego, to jest ponad 25 proc. - uważa Palikot.
"Chcemy rozmawiać"
W jego opinii oznacza to, że przyszła koalicja - jakakolwiek by powstała, także koalicja PO-PSL - musi uwzględnić w praktyce rządzenia część wartości, które zawierają się w projekcie zaproponowanym przez jego partię. W przeciwnym wypadku - uważa Palikot - taka koalicja rozminie się z olbrzymią częścią społeczeństwa, także tych ludzi, którzy głosowali na PO.
- Przestrzegam przed czymś takim, żeby w sposób łatwy pozbawić się tego, co było wielką siłą Ruchu Palikota, mianowicie nowi ludzie w polityce. Chcemy rozmawiać, chcemy wykorzystać wiedzę i autorytet, ale też chcemy, aby jak najwięcej w polityce było właśnie nowych ludzi - powiedział Palikot.
Zaznaczył, że jest gotów poprzeć przyszłą koalicję nawet bez wchodzenia do niej, jeśli jej program będzie zawierał przynajmniej część postulatów jego partii. - Możemy się umówić w kilku sprawach, które my na pewno poprzemy, nie będzie z naszej strony totalnego bycia na "nie". W pewnych sprawach będziemy konstruktywną opozycją - zadeklarował.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24