- Pacjenci nie będą musieli płacić za leki refundowane 100 proc. ceny - zapewnił w "Faktach po Faktach" minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Jak zamierza jednak rozwiązać problem na linii lekarze - NFZ, nie sprecyzował.
Jak powiedział minister zdrowia, "nikt nie będzie musiał płacić 100 proc. za leki", bo resort zdrowia wynegocjował już niższe ceny - o co najmniej 15 proc. - Zaoszczędziliśmy w ten sposób około miliarda zł, które wydamy na leki, tak, aby ich ceny były niższe, a rynek został usystematyzowany - przekonywał.
W ubiegły piątek NRL podjęła uchwałę, że od 1 stycznia wszyscy lekarze i dentyści będą wypisywali tylko recepty pełnopłatne, także na leki refundowane przez NFZ. Postanowiono, że lekarze nie będą określać uprawnień pacjentów do leków refundowanych ani wpisywać odpłatności. W zamian na recepcie ma pojawić się pieczątka: "Refundacja leku do decyzji NFZ".
"Ustawa refundacyjna to kompromis"
Arłukowicz poinformował, że odbył już kilka rozmów z prezesem NFZ, środowiskiem lekarzy i aptekarzy, a w przyszłym tygodniu spotyka się z pacjentami. - Ustawa refundacyjna to oczekiwania kilku grup – lekarzy, aptekarzy pacjentów. Rozporządzenie musi być kompromisem - zaznaczył. Podkreślił, że celem wszystkich jest dobro pacjenta. Nie odpowiedział jednak jednoznacznie na pytanie, czy na recepcie pojawi się wspomniana pieczątka.
- Chodzi mi o to, żeby polski pacjent poszedł do apteki z przekonaniem, że kupuje lek bezpieczny, skuteczny, nowoczesny i osiągalny dla kieszeni - stwierdził.
Lekarz odpowie finansowo? Nie wiadomo
Chodzi mi o to, żeby polski pacjent poszedł do apteki z przekonaniem, że kupuje lek bezpieczny, skuteczny, nowoczesny i osiągalny dla kieszeni. Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia
Minister tłumaczył też kwestie związane z nowym obowiązkiem lekarzy, którzy mają sprawdzać, czy dany pacjent ma uprawnienia do korzystania z bezpłatnej służby zdrowia. - Lekarz już dzisiaj ma obowiązek sprawdzenia, czy pacjent jest ubezpieczony. Chcemy stworzyć centralny wykaz ubezpieczonych, w którym będzie można to sprawdzić - powiedział Arłukowicz.
Pytany był również o to, czy lekarz będzie finansowo karany za wystawienie recepty na lek refundowany osobie, która nie ma do tego uprawnień. - NFZ refundujący leki musi sprawdzać, czy nie dochodzi do nadużyć. Lekarz nie może być elementem systemu biurokratycznego - odparł Arłukowicz.
Najpierw regulacja, potem finansowanie
Na pytanie, kiedy można spodziewać się wprowadzenia systemu dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych, minister odpowiedział: Jeśli chce pan, bym powiedział, że za tydzień, to tego nie zrobię. Intensywnie myślę, spotykam się z ekspertami, bo nie możemy popełnić błędu w tej kwestii. Chcemy stworzyć taki rynek w ciągu kilku najbliższych lat.
Dodał, że jest również za ustawą o in vitro. - Zanim postanowimy o finansowaniu in vitro z budżetu, musimy wprowadzić regulacje w tej sprawie i mam nadzieję, że uznamy in vitro za skuteczną metodę leczenia bezpłodności - podkreślił.
"Kopacz? W większości się zgadzaliśmy"
Arłukowicz pytany był również o swój stosunek do Ewy Kopacz, którą często krytykował, gdy była jeszcze ministrem zdrowia. Według niego, niepokojące jest, jeśli politycy zgadzają się "ze wszystkim i wszystkimi". - Partyjne spory odchodzą na bok, dzisiaj siadamy i rozmawiamy. W większości spraw się zgadzaliśmy. Zresztą, cenię polityków, którzy potrafią wskazywać słabe punkty przeciwnika - uznał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24