- W cywilizowanym państwie oświadczenie osoby sprawującej tak wysokie stanowiska powinno być sprawdzone - stwierdził w "Kawie na ławę" w TVN24 wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz'15. Odniósł się w ten sposób do kontrowersji wokół oświadczenia majątkowego obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli, które ujawniono w reportażu "Superwizjera". Przedstawiciel kancelarii prezydenta Andrzej Dera zapewniał, że Banaś to "bardzo uczciwy i porządny człowiek". - Nie potraficie zabezpieczyć państwa przed sprawami, które ocierają się o przestępstwo - mówiła do przedstawicieli obozu rządowego Katarzyna Lubnauer z klubu Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska.
Dziennikarz "Superwizjera" TVN Bertold Kittel w swoim reportażu wskazał na wątpliwości dotyczące oświadczenia majątkowego obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia.
Wedle jego ustaleń, w kamienicy, którą Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego, funkcjonował hotel na godziny. W sobotę wieczorem 21 września - dniu, w którym reportaż został opublikowany - zniknęły wszystkie informacje i tabliczki o prowadzonej tam działalności. Strona internetowa firmy też już nie działa.
Wcześniej Banaś był ministrem finansów i szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Objęcie każdej z tych funkcji wiąże się z drobiazgową kontrolą służb specjalnych i jest przeznaczone tylko dla osób o nieposzlakowanej opinii.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Pancerny Marian i pokoje na godziny". Reportaż "Superwizjera">
CZYTAJ WIĘCEJ: Kim jest prezes Najwyższej Izby Kontroli?>
Horała: można mieć zarzut niedochowania staranności
O tej sprawie dyskutowali w niedzielę politycy w "Kawie na ławę". Marcin Horała z PiS wskazywał, że w stosunku do Mariana Banasia "można mieć zarzut niedochowania staranności" przy kontrolowaniu tego, komu wynajmował kamienicę. Mówił, że jest w stanie zrozumieć, że "minister, zwłaszcza taki, który ściga VAT-owskie mafie, dzięki któremu mamy w budżecie dziesiątki miliardów złotych więcej" nie ma czasu na kontrolowanie tego, co dzieje się z jego nieruchomością. - Ja nie mam pretensji o to, że się na tym skoncentrował, a nie na tym, żeby pilnować, co dzieje się z jego nieruchomością - dodał.
Odnosząc się do faktu, że CBA przedłużyło postępowanie w sprawie oświadczenia majątkowego obecnego prezesa NIK-u, stwierdził, że "samo wszczęcie postępowania to jeszcze nie jest stwierdzenie jakichkolwiek nieprawidłowości". - Jedyną nieprawidłowość, o której słyszałem, to jest taka, że (Marian Banaś - red.) nie wpisał zabezpieczenia, które było hipoteczne na tej nieruchomości, tylko, że to jest zabezpieczenie wierzytelności syna pana ministra - mówił, odnosząc się do przedstawionej w reportażu "Superwizjera" sprawy kamienicy, która była wpisana jako zabezpieczenie na spłatę kredytu, który uzyskała firma należąca do syna prezesa NIK-u, Jakuba Banasia.
Dera: Marian Banaś to bardzo uczciwy i porządny człowiek
Przedstawiciel kancelarii prezydenta Andrzej Dera wskazywał, że osobiście zna pana Mariana Banasia i wie, że to jest "bardzo uczciwy i porządny człowiek". Przekonywał, że "byłoby niewielu odważnych na zrobienie tego, co zrobił pan Banaś".
Tłumaczył, jeśli ktoś przestaje być właścicielem kamienicy, robi się to "na podstawie aktu notarialnego, a nie oświadczeń, więc jest to do sprawdzenia co, gdzie i kiedy". Mówił, że trzeba wyjaśnić, kiedy była wynajęta ta nieruchomość, kto prowadził tę działalność i od kiedy były tam do wynajęcia pokoje na godziny.
- To trzeba sprawdzić, ale na tej podstawie nie można stawiać jakichkolwiek zarzutów - dodał.
Odnosząc się do wątpliwości co do kamienicy, stwierdził, że "najpierw trzeba mieć wiedzę, kiedy była wynajęta nieruchomość, kto prowadził tę działalność i od kiedy jest to wynajmowane na godzinę".
Lubnauer: nie potraficie zabezpieczyć państwa przed sprawami, które ocierają się o przestępstwo
Do sprawy Mariana Banasia odniosła się również Katarzyna Lubnauer z klubu Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska. Sugerowała, że kandydat na stanowisko prezesa NIK-u nie powinien być wybrany, "jeżeli były wątpliwości co do jego oświadczeń majątkowych" i " kiedy nie ma stuprocentowej pewności co do (jego - red.) uczciwości".
- Problem polega na tym, że wy sami nie możecie go odwołać, a on sam powinien sam się podać do dymisji po takich sprawach - oceniła.
- Nie potraficie zabezpieczyć państwa przed sprawami, które ocierają się o przestępstwo - zwróciła się do przedstawicieli obozu rządowego.
Kamiński: służby specjalne powinny ostrzec Banasia
Przedstawiciel klubu PSL-KP Michał Kamiński zwracał uwagę na to, że "zawsze jest domniemanie niewinności i ono w tym przypadku musi również obowiązywać pana prezesa Banasia".
- Pan minister Banaś miał dostęp do tajemnic państwowych. Zastanawiam się, dlaczego służby specjalne nie ostrzegły pana ministra Banasia, że ktoś, kto prowadzi z nim interesy, jest gangsterem - zwracał uwagę, odnosząc się do faktu, że mężczyzna, którego reporter "Superwizjera" spotkał w kamienicy ministra, to jeden z braci K. - Wiesław lub Janusz, ps. Paolo. Są oni znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich.
- Służby specjalne, które stoją na straży bezpieczeństwa państwa, powinny go ostrzec - podkreślił.
"Nie wierzę w taką sytuację"
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz'15 ocenił, że zarzuty, jakie są formułowane po reportażu "Superwizjera" w kierunku Mariana Banasia są "bardzo poważne", a działania CBA w sprawie sprawdzenia jego oświadczenia majątkowego określił jako "kompromitację".
- W cywilizowanym państwie oświadczenie osoby sprawującej tak wysokie stanowiska powinno być sprawdzone - przekonywał. - Nie wierzę w taką sytuację, że pan minister czy pan prezes Banaś nie wiedział, komu wynajmuje kamienicę - dodał.
- Jeżeli mamy być cywilizowanym, poważnym państwem, to pan prezes powinien dzisiaj wyjść (...) i wyjaśnić dokładnie, na czym polega sprawa. A jeżeli będą podejrzenia, to ja oczekuję od pana ministra i pana posła (zwrócił się do przedstawicieli obozu rządowego - red.), że wy będziecie się domagali dymisji pana Banasia - kontynuował wicemarszałek Sejmu.
Gawkowski: to jest okoliczność, która stanowiłaby jakiekolwiek wyjście z tej sprawy
Krzysztof Gawkowski z Wiosny ocenił, że "rozsądek wskazuje w tej sytuacji na to, że żadna sytuacja nie wytłumaczy prezesa NIK-u". - Jeżeli jest odpowiedzialność, honor i myślenie o państwie, o tym, co jest w programie Prawa i Sprawiedliwości, to powinniśmy powiedzieć jasno: w najbliższych tygodniach powinniśmy się spodziewać wyjaśnienia tej spawy przez służby, wskazania, jak prokuratura zamierza się (tym - red.) zająć, a jeżeli będziemy mieli jakiekolwiek dowody, że to, co widzieliśmy na filmie jest prawdą, pan minister, prezes powinien podać się do dymisji - mówił. Dodał, że "to jest okoliczność, która stanowiłaby jakiekolwiek wyjście z tej sprawy".
Oświadczenie Mariana Banasia
Po emisji programu prezes NIK, który w trakcie jego realizacji nie chciał odpowiedzieć na pytania dziennikarzy "Superwizjera", poinformował PAP w oświadczeniu, że łączenie jego osoby z działalnością przedstawioną w materiale Bertolda Kittela jest "oszczerstwem i pomówieniem". "Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości" - podkreślił Banaś.
"Materiał odbieram jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji. W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową" - zapowiedział prezes NIK.
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24