Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście powinien dziś zakończyć proces karny posła Sławomira Nowaka. Były minister transportu w rządzie Donalda Tuska oskarżony jest o złożenie w latach 2011-13 pięciu fałszywych oświadczeń majątkowych (poselskich i ministerialnych), w których nie ujawnił, że ma zegarek wart więcej niż 10 tys. zł. Za to przestępstwo grozi do 5 lat więzienia.
Prokuratura uznaje, że Nowak miał obowiązek ujawnić w oświadczeniu posiadanie tego zegarka. O sprawie zrobiło się głośno po opisaniu jej w 2013 r. przez jeden z tygodników. W czasie śledztwa i procesu okazało się, że już wcześniej, latem 2012 r., jeden z tabloidów zadawał ministrowi pytanie o ten zegarek.
Nie chciał ukrywać
Nowak nie przyznaje się do zarzutu twierdząc, że pokazywał się z tym zegarkiem publicznie, więc nigdy nie chciał go ukrywać. Mówił przed sądem, że nie wiedział, iż musi wpisywać do oświadczenia przedmioty osobiste takie jak zegarek, zaś ten był zaległym prezentem od rodziców i żony na 35. urodziny. Według paragonu ze sklepu, kosztował 20,5 tys. zł, a cena katalogowa to 28 tys. zł. O zniżkę miał się wystarać przyjaciel Nowaka, stały klient sklepu.
Dziś sąd planuje zamknąć przewód sądowy i udzielić głosu prokuratorowi oraz obrońcom polityka, a także Nowakowi, który ma prawo do ostatniego słowa. Orzeczenie może zapaść także dziś lub być odroczone na okres do 7 dni.
Autor: ToL/kka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24