Albo ktoś rozumie, czym jest interes Polski, albo można tylko zadać pytanie: czy nie rządzą nami po prostu durnie - w ostrych słowach poseł PO Rafał Grupiński skomentował stanowisko premier Beaty Szydło. W TVN24 szefowa rządu zapowiedziała, że nie podpisze Deklaracji Rzymskiej, jeżeli nie będą w niej zawarte polskie postulaty. - Będzie to kolejny błąd w sztuce dyplomatycznej - ocenił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Jedność Unii Europejskiej, obrona ścisłej współpracy z NATO, wzmocnienie roli parlamentów narodowych i wreszcie zasady wspólnego rynku, które mają nie dzielić, a łączyć. To są te cztery zasady, które dla Polski są priorytetowe - wyliczała w "Jeden na jeden" szefowa polskiego rządu Beata Szydło
Oświadczyła, że jeśli te postulaty nie będą zawarte w Deklaracji Rzymskiej, rząd nie podpisze dokumentu.
- To jest dla mnie sytuacja nie do zaakceptowania. Albo ktoś rozumie, czym jest interes Polski, jak ważna jest obecność Polski (...) w Unii Europejskiej, w NATO, albo można tylko zadać pytanie: czy nie rządzą nami po prostu durnie, a nie ludzie, którzy rozumieją, czym jest interes i racja stanu Rzeczypospolitej - skomentował słowa premier poseł PO Rafał Grupiński.
"Kolejny błąd w sztuce dyplomatycznej"
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że założenia przedstawione przez szefową rządu są "tak ogólne, że pewnie jakieś odniesienia w porozumieniu zawartym w Rzymie mogą się znaleźć".
- Jeśli Polska nie podpisze deklaracji, będzie to kolejny błąd w sztuce dyplomatycznej. To jest znów stawianie się poza Unią Europejską. Te wszystkie działania prowadzą do Polexitu - ocenił.
Wyraził nadzieję, że w efekcie polski rząd nie zostanie znów w "oślej ławce", tak jak na szczycie w Brukseli, kiedy jako jedyny nie poparł Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej.
- Dzisiaj znów jest prężenie muskułów tutaj w Polsce, tylko po to, żeby do swojego twardego elektoratu powiedzieć: patrzcie się, my się znowu stawiamy, nie zraziliśmy się porażką w Brukseli. Teraz się postawimy w Rzymie, za chwilę się postawimy w Paryżu, w Berlinie. I tak się będziemy stawiać, aż się postawimy poza Unią Europejską - powiedział dziennikarzom.
"Sukces może mieć dwie postacie"
- Nie wiem, czy to ma być szantaż, czy formuła, żeby pokazać, że jesteśmy otwarci na Unię Europejską, jeżeli Unia Europejska spełnia nasze warunki - skomentowała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Oceniła, że po blamażu w Brukseli premier potrzebny jest jakiś sukces.
- Ten sukces może mieć dwie postacie. Może być w postaci pokazania, że postawiliśmy się po raz kolejny i patrzcie: chcieliśmy przyjąć bardzo dobre dla Polski warunki a Unia Europejska się nie zgodziła, więc my się postawiliśmy. Albo to może być sukces w takiej postaci: postawiliśmy się, Unia Europejska zatwierdziła nasze warunki - tłumaczyła posłanka Nowoczesnej.
- Jeśli polska dyplomacja z uporem godnym lepszej sprawy będzie w każdej sytuacji mówić" "nie, bo nie", to nasi partnerzy w końcu po prostu postawią nas na margines. Jak będziemy na marginesie, nie będziemy mogli wpływać na to, jak będzie wyglądała UE - powiedział poseł Nowoczesnej Adam Szłapka. - Polityka rządu PiS, wewnętrzna i nieudolna dyplomacja wyprowadza nas z Unii Europejskiej. Nie musi dojść do Polexitu, my po prostu już jesteśmy na marginesie, już jesteśmy objęci sankcjami na własne życzenie - podkreślił polityk.
W sobotę w Rzymie na uroczystym szczycie z okazji 60. rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich, które zapoczątkowały integrację europejską, ma zostać przyjęta Deklaracja Rzymska. Ma ona wyznaczyć kierunek dla UE 27 państw - bez Wielkiej Brytanii przygotowującej się do opuszczenia Wspólnoty - na najbliższa dekadę.
Autor: js//rzw/jb / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24