Sebastian Paroń i Agnieszka Maślak, wiceprezesi spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu, usłyszeli zarzuty o niegospodarność w sprawie przetargu na dostawę energii elektrycznej. Wcześniej bronili pracowników, którzy oskarżyli prezesa Ireneusza Jakiego o mobbing. W tej sprawie też toczy się śledztwo, ale prokuratura na razie nie oceniła, czy mogło dojść do przestępstwa.
Przypomnijmy: w lipcu opublikowaliśmy reportaż o Ireneuszu Jakim, prezesie opolskich Wodociągów i Kanalizacji, którego pracownicy oskarżają o wieloletni mobbing i łamanie praw pracowniczych. Prezes Jaki zaprzecza tym zarzutom, twierdzi, że są one nagonką, bo ujawnił nieprawidłowości w przetargu na energię elektryczną. Wskazał winnych: Sebastiana Paronia i Agnieszkę Maślak (wyrazili zgodę na publikację nazwisk), dwoje wiceprezesów, którzy z nadania prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego objęli stanowiska w czerwcu 2021 roku.
W sprawę zaangażował się również syn prezesa WiK, europoseł Patryk Jaki, który publicznie bronił ojca.
Decyzją Rady Nadzorczej prezes Jaki został zawieszony w pełnieniu swoich obowiązków w dniu 26 maja na trzy miesiące. Tę decyzję podtrzymano i od 27 sierpnia prezes ponownie jest zawieszony na kolejne trzy miesiące. Sąd zdecydował jednak, że będzie pobierał wynagrodzenie, choć to na razie nieprawomocna decyzja, na którą rada nadzorcza złożyła zażalenie.
Prezes Ireneuesz Jaki w sprawie przetargu na dostawę energii elektrycznej złożył zawiadomienie do prokuratury w kwietniu. Stało się to po tym, gdy oboje wiceprezesi zaangażowali się w pomoc pracownikom, którzy, jak twierdzą, padli ofiarą mobbingu ze strony prezesa Jakiego. W sprawie mobbingu do prokuratury też zostało skierowane zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. To śledztwo wciąż się toczy, prokuratura na razie nie oceniła, czy mogło dojść do przestępstwa.
Zarzuty
Tymczasem w śledztwie dotyczącym przetargu na dostawę prądu wiceprezesi Sebastian Paroń i Agnieszka Maślak zostali wezwani w środę do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty o niegospodarność.
Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy informuje: "Prokurator Okręgowy w Świdnicy wydał postanowienia o przedstawieniu zarzutów Agnieszce M. i Sebastianowi P. - członkom zarządu przedsiębiorstwa Wodociągi i Kanalizacja w Opolu sp. z o .o. Wyżej wymienieni są podejrzani o niegospodarność w wyniku, której wyrządzono spółce WiK szkodę w łącznej wysokości 2 650 000 złotych. Na podstawie zebranego w toku śledztwa materiału dowodowego ustalono, że Agnieszka M. i Sebastian P. działając w imieniu WiK. Sp. z o.o. w Opolu zawarli w drodze postępowania przetargowego umowę na dostawy energii elektrycznej z podmiotem, który nie spełniał kryteriów dopuszczających go do przetargu. Następnie po rozwiązaniu przez wybrany podmiot zawartej umowy na dostawę energii, zawarli działając w imieniu WiK w Opolu ugodę, na mocy, której zrzekli się części należnych reprezentowanemu przez siebie podmiotowi gospodarczemu roszczeń w łącznej wysokości 2 650 000 zł. Do opisanych w zarzutach zdarzeń miało dojść w okresie od lipca 2021 roku do lutego 2022 roku. Przesłuchani w charakterze podejrzanych Agnieszka M. i Sebastian P. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień".
Oboje podejrzani zostali objęci dozorem policji i zawieszeni w czynnościach służbowych członków zarządu. Grozi im, jak informuje prokuratura, do 10 lat więzienia.
Prezes Jaki idzie do prokuratury
O co chodzi w sprawie przetargu na energię elektryczną?
Przetarg wygrała firma Elektrix, która była pośrednikiem w dostawie energii. Umowa została podpisana 8 października 2021 roku. Jednak 7 grudnia przedstawiciele firmy powiadomili zarząd WiK, że jednostronnie wypowiadają umowę. Członkowie zarządu rozpisali nowy przetarg. W takiej sytuacji na firmie Elektrix ciążył obowiązek zapłacenia kary umownej. Kara opiewała na kwotę ponad 1,4 mln zł. 28 grudnia firma Elektrix zaproponowała polubowne rozwiązanie sporu. Dzień później zarząd negocjował odszkodowanie za odstąpienie od umowy. Zdecydował, że umorzy część tej kary (400 tys. zł), ale milion firma będzie musiała zapłacić. Prezes Jaki twierdzi dziś, że decyzje w tej sprawie zapadały poza jego kontrolą. Wskazywał ponadto na błąd działu księgowości: już na samym początku przeoczono, że Elektrix złożył nieaktualne zaświadczenie o niezaleganiu ze składkami. Analiza prawna, którą potem zlecił prezes Jaki, wykazała, że już z tego powodu wybór najkorzystniejszej oferty mógł być dokonany wadliwie.
Sebastian Paroń tłumaczył nam w lipcu, że firma wycofała się z powodu galopujących cen na rynku energii nienotowanych dotąd w Polsce. Ceny prądu wzrosły o kilkaset procent w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Twierdził też, że prezes Jaki był o kryzysowej sytuacji i każdym kroku w tej sprawie na bieżąco informowany.
- Obawialiśmy się, że firma nie przetrwa armagedonu na rynku energii i postanowiliśmy na tak niestabilnym rynku działać szybko, aby odzyskać jak najszybciej jak największą kwotę pieniędzy. WiK zyskał na ugodzie 1 milion złotych. Twierdzenie, że prezes Jaki był pomijany to absurd. Był o wszystkim informowany, dostawał protokoły i codzienne raporty. Mało tego, w styczniu tego roku wysłaliśmy do niego pismo z prośbą o większe zaangażowanie się w tę sprawę - wyjaśniał Sebastian Paroń w lipcu 2022 roku.
Spółką kieruje trzeci wiceprezes
Pracownicy spółki oceniali, że zarzuty prezesa wobec dwójki wiceprezesów mają przykryć sprawę ujawnionego w spółce mobbingu. Podobnie mówili nam wiceprezesi, dziś podejrzani w prokuratorskim śledztwie.
Wiceprezesi WiK złożyli w maju zawiadomienie do prokuratury w imieniu pracowników. W zawiadomieniu napisali o mobbingu i łamaniu praw pracowniczych przez Ireneusza Jakiego.
Prezes Irenuesz Jaki nie pełni swoich obowiązków od kilku miesięcy, Sebastian Paroń i Agnieszka Maślak po decyzji prokuratury również nie mogą pełnić swoich funkcji. W związku z tym spółką kieruje obecnie (wraz z prokurentem) Paweł Kawecki, trzeci wiceprezes, który został powołany na stanowisko w lipcu 2022 roku.
W czwartek po południu na stronie WiK ukazało się oświadczenie podpisane przez wiceprezesa Kaweckiego. Zapewnił on w nim, że "sytuacja w spółce jest stabilna zarówno pod kątem finansowym jak i organizacyjnym". Ocenił też, że "zarzuty prokuratora [wobec Paronia i Maślak - red.] nie znajdują potwierdzenia w faktach. Przypomniał też, że prokuratura bada doniesienie o mobbingu, którego miał się się dopuścić prezes spółki wobec pracowników.
Kawecki poinformował też, że w ubiegłym tygodniu skierowano doniesienie o innym przetargu, w którym, jako winnego nieprawidłowości wskazano Ireneusza Jakiego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24