Czy nieodwołane wizyty będą płatne? Nie wyklucza tego szef resortu zdrowia. Taki pomysł pojawił się, bo pacjenci na umówione wizyty nie przychodzą, a w efekcie blokują miejsce innym pacjentom i marnują czas lekarzy. - Jest około 17 milionów nieodwołanych wizyt w skali roku - twierdzi minister Łukasz Szumowski. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Lekarz czeka na pacjenta, a on nie przychodzi - opowiada dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Warszawa Wola-Śródmieście Lucyna Kasprowicz. To problem zdiagnozowany w całym kraju.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówi o milionach pacjentów, którzy co roku zapisują się do lekarza i na wizytę nie przychodzą, blokując miejsce innym. - To jest ogromna skala, dlatego że to jest około 17 milionów nieodwołanych wizyt w skali roku - informuje.
W jednej z przychodni w Warszawie na wizyty do endokrynologa nie przychodzi i nie odwołuje ich co piąty pacjent.
- Jestem tym naprawdę zdegustowana, bo nie rozumiem, jak w ten sposób można nie szanować nas, ale też nie szanować siebie - mówi endokrynolog doktor Elżbieta Sosnowska.
"To jest taka w miarę rozsądna opłata"
W Ministerstwie Zdrowia trwa szukanie pomysłu na uzdrowienie sytuacji. - Rozważamy i analizujemy różne warianty: tak zwaną opłatę za niepojawienie się proponuje Łukasz Szumowski.
Oznaczałoby to, że kto nie przyjdzie do lekarza, a wcześniej tej wizyty nie odwoła, będzie musiał za to zapłacić. - Nie rekomenduję na razie konkretnej opłaty - zastrzega minister. Kwota, jak jest brana pod uwagę w planach resortu, to od 10 do 30 złotych. - To jest taka w miarę rozsądna opłata - uważa Szumowski.
- Nie chcemy karać kogoś. Chodzi o to, żeby dać narzędzie - wyjaśnia.
Resort zdrowia chce wybrać lecznice, które będą mogły pobierać w takich sytuacjach opłaty od pacjentów i stawia warunek. - Chcemy umożliwić jednostkom pobieranie takich opłat, ale tylko w takiej sytuacji, kiedy pacjent będzie miał również szansę odwołać wizytę - podkreśla minister.
"Pacjenci nie zgłaszają się po kilka razy z rzędu"
W jednej z warszawskich przychodni dla pacjentów odwołujących wizytę przeznaczony jest specjalny numer telefonu, a i tak prawie 20 procent osób zapisanych i niezgłaszających się na wizyty lekarskie ich nie odwołuje.
- Jednego dnia nie zgłosiło się na 24 zapisanych osiem osób - przyznaje dyrektor przychodni Lucyna Kasprowicz.
Jedna sprawa to odwołanie wizyty, druga - to przypomnienie o spotkaniu z lekarzem. Niektóre przychodnie wysyłają SMS-y z przypomnieniem, w innych sami pracownicy dzwonią do pacjentów.
- Jest to bardzo uciążliwe - zwraca uwagę lekarz rodzinny Anna Krzysztowska-Kamińska. - Na przykład umawiamy pacjenta na USG, poświęcamy pół godziny i jeszcze dzień wcześniej pielęgniarka dzwoni, przypomina, dopytuje czy pacjent na pewno przyjdzie i taki pacjent nie przyjdzie, to rano, to jest pół godziny stracone - mówi.
"Jakąś odpowiedzialność pacjent powinien ponieść"
- Też się tak zdarza, że pacjenci nie zgłaszają się po kilka razy z rzędu. Uważam, że jakąś odpowiedzialność pacjent powinien ponieść - podkreśla doktor Monika Nowaczyk z Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku.
Czy i ewentualnie jaka konkretnie będzie opłata za nieodwołanie niewykorzystanej wizyty, minister zdrowia ma powiedzieć jeszcze w tym roku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24