Dużym problemem w zgłaszalności się osób z jakimiś objawami do lekarza jest problem z dostaniem się do niego - mówiła w TVN24 Anna Kupiecka z Fundacji OnkoCafe - Razem Lepiej. Komentowała pomysł wprowadzenia Krajowej Sieci Onkologicznej przez Ministerstwo Zdrowia.
W Światowym Dniu Walki z Rakiem szef rządu Mateusz Morawiecki powiedział, że choroby nowotworowe zabierają ponad 100 tysięcy Polaków co roku. Poinformował, że w czwartek rozmawiał ze specjalistami w kontekście różnych obszarów działania onkologii. - Krajowa Sieć Onkologiczna ma zdecydowanie poprawić jakość leczenia w obszarze walki z rakiem i to na wszystkich etapach - zapewniał Morawiecki.
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział na konferencji prasowej, że do końca marca rząd zobowiązuje się przygotować projekt ustawy, który pilotaż sieci onkologicznej przekuje już na rozwiązanie systemowe. Jak zaznaczył, ustawa wejdzie w życie z 1 stycznia 2022 r. tak, by ośrodki włączone do sieci "mogły się przygotować na bycie i spełnianie standardów".
"Troszeczkę się martwię, żeby to nie była kolejna z bajek"
Anna Kupiecka z Fundacji OnkoCafe - Razem Lepiej komentowała te decyzje w niedzielę w TVN24.
- Bardzo się cieszę, że onkologia jest punktem zainteresowania Ministerstwa Zdrowia, bo z całą pewnością konieczne są zmiany w onkologii. Apelujemy już o to od lat. Od lat słyszymy obietnice, że w tej onkologii duże zmiany nastąpią. Prowadzony pilotaż przedstawił taki zarys, co należałoby zrobić, aby można było poprawić jakość w organizacji w tej opiece onkologicznej. Jednak troszeczkę się martwię, żeby to nie była kolejna z bajek, którą dziś słyszymy, bo czas jest niezmiernie trudny. Czas covidowy pokazał nam, że coś się dzieje niedobrego, bo w ubiegłym roku wystawiono około 20 tysięcy mniej kart DiLO (karta diagnostyki i leczenia onkologicznego - red.), a już w samym styczniu tego roku wystawiono tych kart DiLO o trzy tysiące mniej niż w 2019 roku - mówiła.
Dodała, że jest to "zjawisko ogromnie niebezpieczne". - Choć wielu ekspertów z dziedziny mówi o tym, że przyczyna leży w pacjentach, bo się nie zgłaszają i boją się COVIDu, to nie byłabym przekonana - stwierdziła. - Uważam, że dużym problemem w zgłaszalności się osób z jakimiś objawami do lekarza, to jest problem z dostaniem się do lekarza. Lekarza POZ czy specjalisty. Placówki onkologiczne są bowiem czynne, przyjmują pacjentów - tak deklarują. W związku z tym nie wiem jaka jest przyczyna, ale na pewno przyczyna nie leży po stronie pacjentów - mówiła Kupiecka.
Zaznaczyła, że eksperci cały czas apelują, że "jeśli tylko pojawiają się jakieś niepokojące objawy powinniśmy starać się zgłosić do lekarza jak najszybciej", bo "rak to nie wyrok i jeśli jest wcześnie wykryty to gwarantuje stuprocentowe wyleczenie"
"Już dziś widzimy te tragiczne skutki"
Poinformowała, że taki model krajowej sieci onkologicznej został wdrożony w niektórych krajach. - Jest to model, który może się sprawdzić. Natomiast co do polskiego modelu wiele uwag już w 2018 roku zgłaszali eksperci, organizacje pacjenckie. Te uwagi nie zostały uwzględnione - wyjaśniała Kupiecka.
Zwróciła uwagę, że podstawową rzeczą, która pacjentom nie pozwala wierzyć w to, że "krajowa sieć onkologiczna szybko i sprawnie przyniesie poprawę w onkologii" to to, że "brakuje danych". - Myślę, że czas pandemii to nie jest dobry czas, żeby wdrażać takie rozwiązanie. W tej chwili pacjenci onkologiczni starają się o to, aby byli zaszczepieni szybciej wraz z innymi chorymi na choroby przewlekłe - dodała.
Oceniła, że "już dziś widzimy te tragiczne skutki" pandemii. - Lekarze, z którymi pracujemy, mówią nam o tym, że zgłaszają się do nich pacjenci z coraz to większym zaawansowaniem nowotworu, więc coraz trudniej jest ich leczyć. Pokazują to też analizy, które robią czy to organizacje pacjenckie, czy media - mówiła.
- Pacjenci nie mogą się dostać do POZ. Ten pierwszy okres zamrożenia, lockdownu, spowodował, że rzeczywiście gros pacjentów przestraszyło się i nie mogło iść. Mnósto ludzi zostało w domach i wielokrotnie w tych domach zmagało się z objawami. Do naszej fundacji również zgłaszają się ludzie, rodziny tych osób chorych, które mówią: "teraz już tylko zostało nam hospicjum, można było pójść te trzy miesiące wcześniej, ale się baliśmy" - opowiedziała Kupiecka.
- Wdrażanie sieci onkologicznej dziś wydaje się być bezpodstawne, dlatego że nie mamy danych. Jakość opieki w Polsce jest rzeczywiście słaba w bardzo wielu wypadkach. Natomiast czy siecią uda się podnieść tą jakość leczenia tak, żeby rzeczywiście odczuł to pacjent, to nie możemy tego powiedzieć, dlatego że w sprawozdaniach z pilotażu Krajowej Sieci Onkologicznej nie ma takich danych. Nie ma też danych, czy uda się tym rozwiązaniem wpłynąć na przeżywalność - wyjaśniała gość TVN24. - Przed nami tsunami onkologiczne. Przed nami być może tsunami nowotworów zaawansowanych i na to musimy się w tej chwili przygotować, a być może niekoniecznie na zmiany organizacyjne w samych placówkach, bo one nie są w stanie przynieść szybkiego efektu - dodała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock