- Gdyby nie dowody, można by słuchać zeznań pani Sobiesiak z zaciekawieniem. Ale twarde dowody w postaci stenogramów rozmów telefonicznych istnieją – na gorąco komentował Zbigniew Wassermann swobodną wypowiedź córki Ryszarda Sobiesiaka. Poseł PiS nie daje wiary jej tłumaczeniom.
Wassermann podkreślał, że nie można pomijać wątku afery hazardowej, w którym Sobiesiak miała odegrać ważną rolę. - Podstawowa zmowa biznesmenów z politykami dotyczyła wpływania na ustawę hazardową, ale chodziło też o wprowadzenie ludzi związanych z biznesem hazardowym do władz Totalizatora. Wielu ludzi robiło wszystko, by na 100 procent pani Sobiesiak się tam dostała. Chodziło o czuwanie nad rynkiem hazardowym, w taki sposób by właściciele prywatnych kasyn nie stracili – mówił Wassermann.
Śledczy PiS nie chciał wierzyć w tłumaczenia Magdaleny Sobiesiak, która stwierdziła, że o ubieganiu się o pracę w totalizatorze zdecydowała po lekturze ogłoszenia w gazecie. - Pani Sobiesiak mówi, że czytała "Rzeczpospolitą", ale my czytaliśmy stenogramy rozmów pana Rosoła i pana Sobiesiaka. Wynika z nich, że decyzja o wprowadzeniu pani Sobiesiak zapadła na długo przed tym, jak ogłoszenie zostało opublikowane w mediach – stwierdził.
Konkurs i "Pędzący królik"
Córka Ryszarda Sobiesiaka, Magdalena, odpowiada przed hazardową komisją śledczą. Pytania posłów dotyczą jej starań o pracę w Totalizatorze Sportowym i spotkania z Marcinem Rosołem w "Pędzącym króliku". Z informacji zawartych w dokumencie CBA z września 2009 r. wynika, że Sobiesiak, biznesmen z branży hazardowej, chciał załatwić córce intratną posadę; kontaktował się w tym celu m.in. z ówczesnym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim oraz szefem jego gabinetu politycznego Marcinem Rosołem. Według materiałów CBA w końcu pojawił się pomysł "usadowienia" Magdaleny Sobiesiak w zarządzie Totalizatora Sportowego.
Według zeznań Mariusza Kamińskiego kluczowe było jej spotkanie z Marcinem Rosołem w warszawskiej restauracji "Pędzący królik", do którego doszło 24 sierpnia 2009 roku. Według byłego szefa CBA to właśnie tam doszło do przecieku o działaniach CBA, który ostrzegł Ryszarda Sobiesiaka o zainteresowaniu Biura jego osobą. W konsekwencji - jak mówił Kamiński - Magdalena Sobiesiak wycofała też swoją aplikację z TS.
Źródło: PAP