- Pan Sikorski zrobił błąd, przenosząc się z MSZ na fotel marszałka Sejmu - powiedział w "Faktach po Faktach" Andrzej Olechowski. Polityk dodał, że "był zszokowany, kiedy o tym usłyszał". Gość programu podkreślił, że na tym stanowisku Sikorski będzie miał ogromne problemy, bo nie ma zaplecza w PO.
- Pan Sikorski pamięta moją reakcję, gdy mi o tym powiedział. Byłem zszokowany, no ale niestety tak zrobił. Poszedł na stanowisko stricte polityczne i dostaje tam w kość - ocenił Olechowski.
Jego zdaniem "baronowie Platformy nie bardzo mają ochotę bronić" Radosława Sikorskiego. - To by wskazywało, że może dla niego nie być miejsca w partii, nie ma swojej frakcji. Jako szef MSZ nie miał czasu, żeby budować pozycję w partii - zauważył.
- Obawiam się, że człowiek niewątpliwe utalentowany do spraw zagranicznych może odchodzić - dodał.
Zapytany o to, czy Sikorskiemu może zaszkodzić afera z "kilometrówką", odparł, że "nie sądzi by go to pogrążyło". - Bardziej przejmuje mnie, że drugi raz jest przedmiotem ataku. Słyszałem, że sześć razy Prezydium Sejmu obradowało w jego sprawie, to jest ciśnienie - zaznaczył.
"Partia, której brak autentycznego życia"
Jeden z założycieli PO ocenił też obecną kondycję partii. - Mamy do czynienia z partią, w której brak autentycznego życia, zarówno programowego, ale tez organizacyjnego. Wszystko się rozgrywa w małym gronie, każdy broni swojego interesu, to nie jest partia, którą byśmy polecali studentom jako przykład dobrej organizacji - stwierdził.
Dodał, że pozycja premier Kopacz jest umocniona. - Ci, "co wiedzą wszystko", mówią, że też tak zwana spółdzielnia jest umocniona, a ona nie potrzebuje ani Schetyny, ani Sikorskiego. Im bliżej wyborów, tym więcej będziemy widzieć ruchów w celu opróżnienia tych stanowisk dla nowych osób - ocenił.
Olechowski zaznaczył, że PO potrzebuje planu. - Żeby wygrać parlamentarne wybory potrzebny jest plan nie na rok, a na 5 lat, żeby nie tylko przesmyknąć się i zrobić koalicję, ale żeby nie stać się zakładnikiem PSL. PSL to nie jest partia modernizacji, jest partią konkretnego interesu, partią, której poznajemy skuteczność, kiedy jest sprawa jabłek i KRUS - zauważył.
"Jedyna rzecz, jaka może zagrozić Komorowskiemu to gruba wpadka PO"
Polityk ocenił także szanse prezydenta Bronisława Komorowskiego na kolejną kadencję. - Jedyna rzecz jaka może mu zagrozić, to gruba wpadka PO. Pani premier Kopacz nie ma takich umiejętności jak Donald Tusk, który umiał z tego wychodzić. Gdyby zapanował nastrój antyplatformiany, on (Komorowski - red.) też by na tym stracił - powiedział.
Zauważył też, że "logo PIS jest silne, ale pan Duda (Andrzej Duda, kandydat PiS na prezydenta - red.) jest jeszcze na etapie, że musi mówić, który Duda". - Ale to szybko minie - stwierdził.
Pytany natomiast o kondycję lewicy i jej szanse w wyborach parlamentarnych, odparł, że "lewica ma kłopot od czasu afery Rywina". - Ani nestorzy, ani młodzi nie są w stanie nic temu zaradzić, Napieralski próbował, Olejniczak próbował - wymieniał Olechowski. - Lewica nie widzi, że Polska się zmieniła, jest potrzebna inna narracja. Lewica nie ma meritum, zawartości programowej, nic ciekawego do zaoferowania, postawy, która by była inna niż wszystkich innych polityków - zaznaczył.
Dodał jednak, że "Polsce lewica jest potrzebna". - Bo jak są dwie prawe nogi, to bez sensu - podsumował.
Autor: eos//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24