- Nie używać bezmyślnie broni, aby nie było zbędnych trupów – instruował legnickich milicjantów gen. Edward Tarała. Od wprowadzenia stanu wojennego do 1989 r. z rąk aparatu przymusu PRL zginęło 57 osób – zamordowanych przez milicjantów i esbeków, zastrzelonych w ulicznych demonstracjach.
POBICI, ZASTRZELENI, ZAGAZOWANI
Pierwszą ofiarą stanu wojennego był Tadeusz Kostecki, uczestnik strajku na Politechnice Wrocławskiej. Podczas brutalnej pacyfikacji uczelni, nad ranem 15 grudnia 1981 r., zmarł na zawał serca.
16 grudnia 1981 r. katowiccy zomowcy otworzyli ogień do strajkujących górników w kopalni „Wujek”. Na miejscu zginęło siedem osób – Józef Czekalski, Józef Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Zbigniew Wilk i Zenon Zając. Kilkunastu protestujących raniono, dwu z nich (Joachim Gnida i Jan Stawisiński) zmarło w styczniu 1982 r. w szpitalu.
17 grudnia 1981 r. w Gdańsku od kuli zginął Antoni Browarczyk, kolejne dwie osoby otrzymały rany postrzałowe.
W trakcie rozpraszania demonstracji 13 lutego 1982 r. w Poznaniu został śmiertelnie pobity przypadkowy przechodzień – Wojciech Cieślewicz.
Kolejne ofiary przyniosła pacyfikacja masowych manifestacji, do jakich doszło 1 i 3 maja 1982 r. W Szczecinie zmarł zatruty gazami łzawiącymi Władysław Durda. W Warszawie podczas rozpraszania demonstracji trzeciomajowej zmarł Mieczysław Radomski.
31 sierpnia 1982, w rocznicę porozumień sierpniowych, od milicyjnych kul zmarli kolejni demonstranci. W Lubinie zginęli Mieczysław Poźniak i Andrzej Trajkowski, po kilku dniach zmarł śmiertelnie ranny Michał Adamowicz. Osiem dalszych osób raniono. - Nie potrafię powiedzieć, jak długo to trwało. Nie potrafię powiedzieć, ile wystrzelałem ostrej amunicji i czy zakładałem do karabinu nowe magazynki. To żadna przyjemność strzelać, gdy na ulicy znajdują się ludzie – zeznawał później jeden z milicjantów.
Tego dnia także w innych miastach ginęli ludzie. We Wrocławiu od kul zginął wracający z pracy Kazimierz Michalczyk. W Kielcach śmiertelnie pobito Stanisława Raka, zaś w Gdańsku zmarł zatruty gazami łzawiącymi Piotr Sadowski.
12 października 1982 r. podczas manifestacji w Gdańsku petarda raniła w głowę Wacława Kamińskiego. Podczas transportu do szpitala został on dodatkowo pobity przez zomowców i po kilku tygodniach zmarł. Dzień później funkcjonariusz SB zastrzelił w trakcie demonstracji w Nowej Hucie Bogdana Włosika. 10 listopada 1982 r. w Warszawie ZOMO śmiertelnie pobiło przypadkowego przechodnia – Stanisława Królika.
Podobnie jak rok wcześniej, ofiary śmiertelne pociągnęła za sobą pacyfikacja protestów pierwszo- i trzeciomajowych w 1983 r. We Wrocławiu zmarł Bernard Łyskawa, który po uderzeniu granatem gazowym w klatkę piersiową doznał zawału serca. Również po postrzeleniu petardą w szyję zginął w Krakowie Ryszard Smagur. W Warszawie funkcjonariusze ZOMO śmiertelnie pobili Marka Kuchtę.
Ostatnią ofiarą pacyfikacji demonstracji była Janina Drabowska, zmarła w skutek zmasowanego użycia gazów łzawiących podczas manifestacji 31 sierpnia 1983 r. w Nowej Hucie.
BEZSENSOWNA ŚMIERĆ
21 marca 1982 r. w Przemyślu aresztowano pod zarzutem kolportażu ulotek Mieczysława Rokitowskiego. Kilka dni później został on skatowany na śmierć w areszcie w Załężu.
2 kwietnia 1982 r. dwaj pijani żołnierze patrolujący ulice w Białej Podlaskiej zastrzelili bez powodu dziewiętnastoletniego Wojciecha Cieleckiego.
11 maja 1982 r. w Poznaniu został śmiertelnie pobity przez milicjantów uczeń Technikum Ogrodniczego, Piotr Majchrzak. Najprawdopodobniej jego jedyną winą był wpięty w ubranie opornik, popularny symbol sprzeciwu wobec władz stanu wojennego.
1 marca 1983 r. w Poznaniu podczas przesłuchania został śmiertelnie pobity Jan Ziółkowski, współpracownik Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Czerwca ’56. Zmarł 5 marca 1983 r. Dwa dni później po kolejnym przesłuchaniu w KW MO w Katowicach, zmarł na zawał serca działacz pszczyńskiej „Solidarności”, Józef Larysz.
12 maja 1983 r. na Starym Mieście w Warszawie patrol MO zatrzymał maturzystę Grzegorza Przemyka. Został on brutalnie pobity i zmarł dwa dni później w wyniku poniesionych obrażeń.
7 stycznia 1985 r. na komisariacie kolejowym MO śmiertelnie pobito górnika jednej z gliwickich kopalni, Romana Franza.
19 października 1985 r. w Olsztynie funkcjonariusze ZOMO zatrzymali studenta Uniwersytetu Gdańskiego, Marcina Antonowicza. Brutalnie pobity został wyrzucony z jadącej ciężarówki. Zmarł nie odzyskawszy przytomności 2 listopada 1985 r.
31 sierpnia 1986 r. w Goleniowie został ciężko pobity Grzegorz Luks. Obrażenia wewnętrzne stały się przyczyną jego śmierci kilka miesięcy później.
SKRYTOBÓJSTWA
3 czerwca 1982 r. zginął, utopiony w Wiśle, uczeń jednego z warszawskich liceów, Emil Barchański. Jego winą było zdemaskowanie (w dodatku przed sądem) metod prowadzenia śledztwa przez SB.
31 stycznia 1983 r. w nigdy nie wyjaśnionych okolicznościach zmarł współzałożyciel radomskiej „Solidarności”, działacz KPN Jacek Jerz. Podobny los spotkał Ryszarda Kowalskiego, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Hucie Katowice. Zaginął on 7 lutego 1983 r., zaś jego zwłoki wyłowiono z Wisły 30 marca tego samego roku. Również w rzece odnaleziono ciało Bogusława Podborączyńskiego, młodego działacza „Solidarności” z Nysy.
17 kwietnia 1983 r. w najprawdopodobniej zaplanowanym wypadku samochodowym ciężko ranny został znany poznański duszpasterz akademicki o. Honoriusz Kowalczyk, który następnie 8 maja 1983 r. zmarł.
7 września 1983 r. zaginął działacz małopolskiej „Solidarności”, Tadeusz Frąś. Wkrótce potem w Krakowie znaleziono jego ciało ze śladami ciężkiego pobicia.
Kilka miesięcy później „zaginął” wybitny działacz rolniczej „Solidarności”, Piotr Bartoszcze. Po dwu dniach, 9 lutego 1984 r. odnaleziono jego ciało z licznymi obrażeniami wskazującymi na torturowanie przed śmiercią.
Nocą z 23 na 24 lutego 1984 r. w Stalowej Woli „nieznani sprawcy” zamordowali przed własnym domem działacza NSZZ „Solidarność” i KPN, Zbigniewa Tokarczyka.
19 października 1984 r. funkcjonariusze Departamentu IV MSW porwali i zamordowali duszpasterza „Solidarności”, autora patriotycznych kazań, ks. Jerzego Popiełuszkę. Jego ciało, zatopione w zalewie na Wiśle w pobliżu Włocławka, zostało odnalezione tylko dzięki temu, iż władze wobec powszechnego oburzenia i groźby masowych protestów społecznych zdecydowały się na aresztowanie bezpośrednich sprawców zbrodni.
11 stycznia 1985 r. z kładki nad torami kolejowymi we Wrocławiu „nieznani sprawcy” zrzucili działacza jawnej i podziemnej „Solidarności”, Lesława Martina. Zmarł on po dwunastu dniach nie odzyskawszy przytomności.
2 lutego 1986 r. brutalnie pobito działacza nowosądeckich struktur związku, Zbigniewa Szkarłata, który zmarł tydzień później.
Nigdy nie została również wyjaśniona sprawa śmierci wybitnego socjologa i działacza opozycji, prof. Jana Strzeleckiego, brutalnie zamordowanego nocą z 29 na 30 czerwca 1988 r.
Wśród ostatnich ofiar „nieznanych sprawców” było aż trzech księży katolickich, zamordowanych w 1989 r.
20 stycznia tego roku w Warszawie zamordowano ks. Stefana Niedzielaka, od lat upamiętniającego zbrodnie dokonane na Polakach na Wschodzie. Kilka dni później, 30 stycznia, zginął w Białymstoku ks. Stanisław Suchowolec, organizator duszpasterstwa ludzi pracy i nabożeństw patriotycznych. 11 lipca 1989 r., już po obradach Okrągłego Stołu i wyborach czerwcowych zamordowany został ks. Sylwester Zych, więziony w latach 1982–1986 kapelan młodzieżowej organizacji podziemnej, rozbrajającej żołnierzy i milicjantów.
Źródło: IPN
Źródło zdjęcia głównego: IPN