Obowiązkiem Kaczyńskiego, ministrów było od pierwszego dnia wychodzić, informować. Jeśli zdarza się coś takiego, to od pierwszej sekundy trzeba być z ludźmi - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, odnosząc się do postawy rządu wobec katastrofy ekologicznej w Odrze. Jego zdaniem "zbrodnią PiS-u w sprawie Odry" jest to, że władza od pierwszych dni "nie tylko lekceważy" , ale - jak stwierdził - " zdaje się, że robi wszystko, żeby coś ukryć" w tej sprawie.
Donald Tusk mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 o katastrofie ekologicznej w Odrze i działaniach władz z tym związanymi.
- Obowiązkiem Kaczyńskiego, ministrów było od pierwszego dnia wychodzić, informować. Jeśli zdarza się coś takiego, to od pierwszej sekundy trzeba być z ludźmi, bardzo poważnie traktować ich lęk, ich rozpacz - mówił.
Odniósł się także do sondażu sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 w sprawie katastrofy w Odrze, z którego wynika, że większość Polaków negatywnie ocenia działania rządu w tej sprawie.
Został zapytany, kto jego zdaniem personalnie powinien ponieść odpowiedzialność za tę sytuację.
- Nie szukałbym z jakąś mściwą satysfakcją odpowiedzialnych za to, co stało się na Odrze jeśli chodzi o ministrów, ale prawdopodobnie i premier powinien zastanowić się tutaj nad swoją przyszłością. Ja bym zdymisjonował ministrów za to, co się nie stało z katastrofą na Odrze - powiedział.
Dodał, że "nie ma zamiaru obwiniać konkretnych ministrów czy premiera za to, co się stało nad Odrą".
Tusk o tym, co jest "zbrodnią PiS-u w sprawie Odry"
- Niestety wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ta władza - i to jest ta zbrodnia PiS-u w sprawie Odry - od pierwszych dni nie tylko, że lekceważy, ale zdaje się, że ta władza robi wszystko, żeby coś ukryć - powiedział.
Lider PO mówił o "zaskakującym braku działań". - To przypomina, trochę w większej skali, aferę z respiratorami - dodał. Jak stwierdził, "smród nie tylko wokół śniętych ryb, ale wokół całej tej sprawy, roznosi się po całej Polsce".
Tusk: mieli czas, żeby spotkać się na grillu u ministra Błaszczaka
- To wielkie oskarżenie publiczne władzy dotyczy głównie tego, że część z najwyższych urzędników państwowych miało to kompletnie gdzieś. Oni 5 sierpnia zorganizowali wielkiego grilla w Ministerstwie Obrony Narodowej na cześć Jarosława Kaczyńskiego, który raczył tego dnia odejść z rządu. Wtedy praktycznie cały rząd mógł się zebrać na grillu u pana ministra Błaszczaka, ale nie mieli czasu się zebrać i powiadomić Polaków o tym, co się dzieje na Odrze - mówił dalej Tusk.
Odnosząc się do sposobu komunikacji przedstawicieli administracji rządowej ze społeczeństwem w sprawie katastrofy w Odrze, ocenił, że "metoda wmawiania ludziom, że czarne jest białe, a białe jest czarne, dotyczy już prawie wszystkich urzędników pisowskich".
- Już na samym początku tej sprawy niektórzy porównywali zachowanie władzy do sowieckiej władzy w czasie katastrofy w Czarnobylu. To są oczywiście nieporównywalne zjawiska. Ale podejście władzy do obywateli jest rzeczywiście identyczne - kontynuował lider PO.
- Ta władza myśli wyłącznie o swoim bezpieczeństwie, o swoich interesach, (...), oni milczeli tak długo jak się da, ponieważ kompletnie nie są zainteresowani bezpieczeństwem ludzi, bezpieczeństwem ich życia, interesów. W te dni to było widać w sposób wręcz laboratoryjny - stwierdził gość TVN24.
Tusk: jeśli się okaże, że to państwo odpowiada za to skażenie, to będzie należało się odszkodowanie
Donald Tusk mówił także o pomocy finansowej dla osób dotkniętych katastrofą w Odrze.
Powiedział, że nawet jeśli nie podjąłby decyzji o ogłoszeniu jakiegoś stanu nadzwyczajnego, to jako "bezdyskusyjne" uważa działania w sferze odszkodowań i pomocy finansowej.
- Część tej tajemnicy, próby gmatwania, motania, ukrywania czegoś ma związek z tym, że jeśli się okaże jednoznacznie, że to państwo, spółka Skarbu Państwa odpowiada za to skażenie, to bezdyskusyjnie będzie należało się odszkodowanie, jeden do jeden - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24