Nożownik z Cerekwicy. "Nie chciał dziecka. Kazał jej usunąć"

Napastnik zaatakował w domu w Cerekwicy Starej
Nożownik z Cerekwicy. "Horror, który wydarzył się na żywo"
Źródło: TVN

Miał wejść w środku nocy do domu i zabić niedoszłych teściów oraz ranić 25-letnią Natalię, która była z nim w ciąży, i jej siostrę. Sąsiedzi twierdzą, że mężczyzna nie chciał zostać ojcem. Materiał programu "Uwaga!" TVN.

Zbrodnia, która wydarzyła się w nocy 15 marca w jednym z gospodarstw w Cerekwicy Starej (województwo wielkopolskie), wstrząsnęła całą Polską.

- O godzinie 1.30 sąsiad przybiegł po pomoc z krzykiem, z płaczem. Był tak zdenerwowany, że mu się ręce trzęsły, nie mógł słowa powiedzieć. Chwyciłam go za ramiona i powiedziałam: Karol, co się stało? Powiedział, że jego teść nie żyje, teściowa leży na ziemi, Natalia jest zakrwawiona - opowiada Grażyna Szymaniak, sąsiadka ofiar.

- Widok był straszny. W jednym pomieszczeniu jedne zwłoki, w następnym drugie. Ciężko to sobie wręcz wyobrazić – przyznaje doktor nauk medycznych Włodzimierz Budzyński ze Szpitala Powiatowego w Jarocinie.

W domu była rodzina

W chwili zabójstwa 59-latków, w domu znajdowały się ich trzy córki - 22-letnia Beata, 29-letnia Anna z mężem Karolem i dwójką małych dzieci oraz 25-letnia ciężarna Natalia.

- [25-latka - red.] miała liczne rany cięte twarzy, klatki piersiowej, tułowia i rąk. Były rany kłute między innymi brzucha, gdzie również dziecko doznało urazu, miało ranę ciętą grzbietu – mówi Budzyński.

Stan Natalii lekarze określili jako krytyczny.

- Została przewieziona do szpitala w Jarocinie, gdzie podjęto natychmiastową decyzję o zakończeniu ciąży poprzez cięcie cesarskie. Dziecko też urodziło w stanie krytycznym – dodaje Budzyński.

Noworodek walczy o życie, jego matka została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. Ranna została też siostra Natalii. Miała rany twarzy i klatki piersiowej, jest przytomna, w stanie dobrym.

"Dziecko doznało urazu, miało ranę ciętą grzbietu"

"Dziecko doznało urazu, miało ranę ciętą grzbietu"

Zarzuty dla 22-latka

Policja ustaliła, że sprawcą zbrodni może być były chłopak 25-letniej Natalii, 22-letni Eryk z Jarocina. - Udało nam się ustalić miejsce jego zamieszkania i w ciągu godziny został tam zatrzymany. Nie stawiał oporu, został przewieziony do naszej jednostki, ale nie rozmawiał z policjantami - mówi młodszy aspirant Agnieszka Zaworska z Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.

Po zatrzymaniu mężczyzna miał 0,14 promila alkoholu we krwi.

- Prokuratura postawiła mu zarzuty zabójstwa dwóch osób w wieku 59 lat oraz dwóch usiłowań zabójstwa - młodej kobiety i nienarodzonego dziecka – wyjaśnia prokurator Maciej Meler, rzecznik prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim.

Był spokojny

Według prokuratury sprawca zeznał, że motywem zbrodni był konflikt między nim a Natalią.

- Mężczyzna działał z zamiarem pozbawienia życia trzech osób – zaznacza Meler.

Podczas wizji lokalnej 22-latek był spokojny.

- Rzeczowo opowiadał o wydarzeniach, które miały miejsce kilkanaście godzin wcześniej. Szczegółowo opisywał przebieg zdarzeń – mówi prokurator Meler.

"Nic nie wskazywało…"

Znajomi Eryka nie chcą wypowiadać się na jego temat. Chłopak nie był notowany na policji. Ukończył liceum o profilu policyjnym, gdzie miał zajęcia między innymi z musztry, technik kryminalistycznych, ochrony osób i mienia. Po maturze próbował dostać się do szkoły wojskowej.

- Z czasów jego pobytu w szkole nie było nic, co by wskazywało, że Eryk może tak postąpić. Nie był agresywny. Nie reagował złością w sytuacji trudnej – zapewnia jego wychowawczyni Arleta Krygier.

Według wychowawczyni 22-latek miał dobre oceny.

- Z niektórych przedmiotów miał bardzo dobre wyniki. Widać było jego wiedzę historyczną. Brał udział w konkursie teologicznym. Widocznie coś się złożyło w jego obecnym życiu na to, że dopuścił się takiego czynu – dodaje Krygier.

"Wybranek nie chciał dziecka. Kazał jej usunąć ciążę"

"Wybranek nie chciał dziecka. Kazał jej usunąć ciążę"

Dobrzy gospodarze

Ofiary, małżeństwo 59-latków Julian i Grażyna, cieszyły się dużym szacunkiem. - To byli bardzo dobrzy ludzie. Mieli największe gospodarstwo na wsi. Dużo krów i dużo pracy – opowiada Grażyna Szymaniak.

- Razem się tu wychowaliśmy, razem żyliśmy. Sąsiad jest bliższy niż brat. A na niego i jego żonę zawsze mogłem liczyć. Nigdy nie powiedzieli mi nie – podkreśla Henryk Szymaniak, sąsiad ofiar.

- Pani Grażyna była osobą szczerą. Często przychodziła. Zawsze miała pod górkę. Było jej ciężko. Ale zawsze sobie jakoś radziła – dodaje Aleksandra Dłużak, znajoma ofiar.

Sąsiedzi przyznają, że wiedzieli o ciąży Natalii i jej problemach z byłym partnerem. - Wybranek nie chciał dziecka. Kazał jej usunąć ciążę. Ona powiedziała, że tego nie zrobi. Usłyszałam, że najprawdopodobniej Natalia będzie sama z dzieckiem. Że sama będzie wychowywać dziecko - mówi Grażyna Szymaniak.

- To, co się wydarzyło, to tak, jakby był film. Horror w telewizji. I ten horror wydarzył się na żywo. Żeby w nocy ktoś wtargnął do mieszkania... Czym oni sobie na to zasłużyli? Żeby życie oddali za to, żeby córka żyła i wnuk? Natalii będzie się żyło bardzo ciężko. Będzie sobie robić wyrzuty, dlaczego tak się stało. Co ona winna? Nic. Dlatego, że zaszła w ciążę? To, że ktoś nie chciał dziecka? – denerwuje się sąsiadka.

Oglądaj cały reportaż programu "Uwaga!" TVN

Źródło: Uwaga TVN

Czytaj także: