Negocjacje nad kształtem nowego rządu mają potrwać do końca tygodnia. Opinia publiczna pozna wtedy - jak zapowiadają politycy opozycji - konkrety, czyli urzędy, stanowiska i program. - Umowa koalicyjna powstaje w dwóch grupach. Jedna to jest grupa liderska, która jest odpowiedzialna za wszystkie kadrowe rzeczy. Natomiast my odpowiadamy za przygotowanie projektu umowy - powiedział Dariusz Wieczorek z Lewicy.
Jak relacjonował reporter TVN24 Radomir Wit, który rozmawiał w Sejmie z politykami opozycji, negocjacje w sprawie kształtu umowy koalicyjnej są na ostatniej prostej. - Za chwilę ma pojawić się draft tej umowy, później wszystko w rękach liderów. Po drodze będzie też kolegialna decyzja poszczególnych ugrupowań dotycząca zaakceptowania kształtu tej umowy - relacjonował.
Dodał, że to wszystko będzie się działo w przyszłym tygodniu, bo - jak zauważył - na horyzoncie pierwsze posiedzenie Sejmu. Przedstawiciele demokratycznej opozycji deklarują, że w czasie tego posiedzenia, które zaplanowano na 13 listopada, dojdzie do wyboru marszałka Sejmu.
"Prace trwają w dwóch grupach"
Dariusz Wieczorek z Lewicy, który jest jedną z osób negocjujących zapisy umowy koalicyjnej, powiedział reporterowi TVN24, że kolejna tura rozmów odbędzie się dziś po południu. - Umowa jest już w końcowej fazie, w tej chwili są te końcowe ustalenia. Do końca tygodnia pewnie będziemy gotowi i będziemy mogli przekazać draft tej umowy liderom - stwierdził.
Pytany, kiedy jego zdaniem dojdzie do podpisania umowy, odparł, że akceptacja liderów to jedno, ale potrzebna jest jeszcze decyzja organów statutowych partii. - I tu potrzeba też czasu, bo to nie jest tak, że liderzy sami sobie mogą podpisać umowę. Organy statutowe partii muszą koalicję zaakceptować, więc to jest pewnie przyszły tydzień - oszacował.
Jak dodał, "jeżeli liderzy podejmą decyzję, że chcą to zrealizować przed posiedzeniem Sejmu, to jest realne i możliwe".
Wieczorek przekazał, że prace nad kształtem umowy trwają w dwóch grupach. - Jedna to jest grupa liderska, która jest odpowiedzialna za te wszystkie kadrowe rzeczy, za to jak będzie wyglądało prezydium Sejmu, prezydium Senatu. I szczerze mówiąc, my wolimy nie pytać i nie dowiadywać, jakie są te uzgodnienia, bo liderzy po prostu w pewnym momencie to ogłoszą. Natomiast my odpowiadamy za przygotowanie projektu umowy i to realizujemy - powiedział poseł Lewicy. - Myślę, że jak liderzy będą gotowi, to natychmiast będą to ogłaszać - dodał.
"Tutaj konstytucja jest bardzo prosta"
Szefa Klubu Platformy Obywatelskiej Borys Budka powiedział w piątek reporterowi TVN24, że gdyby dzisiaj prezydent powierzył misję tworzenia rządu przedstawicielowi opozycji, Donaldowi Tuskowi, to deklaracja ze strony opozycji jest jasna: jesteśmy gotowi do tego, żeby sformułować i przedstawić kształt rządu.
- Gdyby dzisiaj pan prezydent zdecydował się na takie rozmowy, to z pewnością w najbliższych dniach, kiedy formalnie Donald (Tusk - red.) dostałby misję formowania rządu, dostałby również nazwiska osób, które powołałby na odpowiednie stanowiska - powiedział polityk KO.
Jak stwierdził, "tutaj konstytucja jest bardzo prosta". - Tutaj prezydent nie ma żadnej roli kreatora. Tu pan prezydent, oprócz tego, że może w pierwszym kroku powierzyć dowolnej osobie funkcję premiera, to już później na skład Rady Ministrów nie ma żadnego wpływu - zauważył Budka. - Ale oczywiście grzeczność nakazuje i procedura, by premier, zwracając się o powołanie takich ministrów, pokazał wszystko prezydentowi - dodał.
Jednak zanim to nastąpi, najpierw trzeba wybrać wspólne punkty programowe, a także ustalić, w jaki sposób będzie przebiegała linia podziału poszczególnych stanowisk. W tej sprawie trwają negocjacje.
Źródło: TVN24