Prezydent Andrzej Duda 29 maja podpisał ustawę zwaną "lex Tusk", a 31 maja weszła ona w życie. 2 czerwca prezydent niespodziewanie poinformował o projekcie nowelizacji ustawy. We wtorek debatowali o niej posłowie. - Powinna nosić tytuł ustawy o kompromitacji - ocenił Borys Budka (KO). - Ustawą, którą zdążyliście już wprowadzić, a którą teraz niby próbuje naprawić prezydent, wystawiliście gigantyczne wotum nieufności dla swoich ministrów, tych od służb specjalnych - stwierdził Artur Dziambor.
Posłowie we wtorek po południu debatowali w sprawie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o komisji ds. zbadania rosyjskich, zwanej "lex Tusk". Jako pierwsza głos zabrała Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta, która tłumaczyła, że zmiany przedstawiane przez prezydenta są skutkiem wątpliwości podnoszonych w debacie publicznej w stosunku do ustawy o komisji. Paprocka przypomniała, że Andrzej Duda proponuje między innymi rezygnację z tzw. środków zaradczych, czyli zakazu sprawowania funkcji publicznych dla osób, którym komisja wykaże działania na rzecz Rosji, zwiększenie transparentności działania komisji i wprowadzenie wszystkich posiedzeń jawnych, a także wyeliminowane ze składu komisji czynnych posłów i senatorów.
Kaleta: to komisja prawdy
W imieniu klubu PiS głos zabrał Piotr Kaleta, który przekonywał, że komisja do spraw badania wpływów rosyjskich to "komisja prawdy" i powinna ona powstać. Jego zdaniem komisja jest tak krytykowana przez opozycję, bo "jest ogromny strach przed dojściem do prawdy". Kaleta stwierdził, że prezydencka nowelizacja jest szansą dla opozycji, bo Duda uwzględnił najważniejsze jej postulaty wobec komisji. Opozycja dzięki temu, jak powiedział, "mogłaby stanąć w prawdzie". - Kto nie ma nic na sumieniu, tej komisji lękać się nie będzie - stwierdził.
Kaleta powiedział, że klub PiS będzie za tym, żeby prezydencka nowelizacja była dalej omawiana w komisji.
Budka: nie da się poprawić ustawy, która od pierwszego do ostatniego zdania jest niezgodna z konstytucją
Glos następnie zabrał szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, który stwierdził, że "ustawa ta powinna nosić tytuł ustawy o kompromitacji, zarówno tej części parlamentu, ale również kompromitacji prezydenta Andrzeja Dudy".
- Otóż 29 maja prezydent, bez żadnych wątpliwości, podpisał ustawę, która jest bublem prawnym i która wprowadza do polskiego porządku prawnego bolszewicką komisję z partyjnego nadania, która nie ma zajmować się prawdą, tylko nagonką na tego, kto wygrywał z PiS-em, wygra z PiS-em i tego, kogo Jarosław Kaczyński boi się najbardziej, czyli nagonką na Donalda Tuska - oświadczył.
Budka utrzymywał, że "nie da się poprawić ustawy, która od pierwszego do ostatniego zdania jest niezgodna z konstytucją". - Nie da się poprawić ustawy, która ma na celu tylko jedną rzecz: wyeliminowanie przeciwników politycznych z życia publicznego. Można zaklinać rzeczywistość, można udawać, że jest się nagle politykiem proeuropejskim - zaznaczył.
Szczepański: ci, którzy głosowali za tą ustawą, łamią konstytucję
Wiesław Szczepański z Lewicy przypomniał, iż "konstytucjonaliści wskazywali na to, że projekt ustawy łamie trzynaście artykułów konstytucji, w tym artykuł mówiący o zasadzie demokratycznego państwa prawa, o zasadzie praworządności, o trójpodziale władzy".
- Łamie również zasady procedur karnych, zasadę prawa do niezależnego i niezawisłego sądu, depcze prawa do prywatności i narusza podstawy funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości - wymieniał. - Ci, którzy głosowali za tą ustawą, łamią konstytucję - zaznaczył.
Biernacki: to abdykacja prezydenta z jego uprawnień
Poseł PSL-Koalicji Polskiej Marek Biernacki ocenił, że prezydent podpisał ustawę "w terminie iście sprinterskim, mimo informacji, że projekt budzi szereg wątpliwości". - Według mnie, i nie tylko, to abdykacja prezydenta z jego uprawnień. Jest to kompromitacja, ale przede wszystkim abdykacja z podstawowych uprawnień, czyli ochrony konstytucji, stania na stanowisku konstytucyjnym i ochrony trójpodziału władzy - wymienił.
- Ten projekt (nowelizacji - red.) to nie jest prostowanie głównego projektu, tylko próba kamuflażu, żeby przykryć to, co jest fatalne w tym projekcie - stwierdził.
Zwracał przy tym uwagę, że członkowie komisji oprócz tego, że będą śledczymi i sędziami, będą mieli dostęp do "najtajniejszych informacji państwa", zarówno do wiedzy operacyjnej, jak i wiedzy z postępowań przygotowawczych. Ci sami ludzie będą - jak argumentował - też skazywać wskazaną przez siebie osobę na "śmierć cywilną", "stwierdzając, że nie daje ona rękojmi prowadzenia spraw państwa".
- Będąc ministrem w różnych rządach, w różnych konfiguracjach nie miałem takiego dostępu do informacji, jak będą mieli członkowie komisji - wspomniał Biernacki, były szef MSWiA i były minister sprawiedliwości.
Dziambor: nazwa Prawo i Sprawiedliwość jest nazwą groteskową
Artur Dziambor (Wolnościowcy), zwracając się do rządzących, mówił: - Tą ustawą, którą zdążyliście już wprowadzić, a którą teraz niby próbuje naprawić prezydent Andrzej Duda, wystawiliście gigantyczne wotum nieufności dla swoich ministrów od służb specjalnych, pana Kamińskiego i pana Wąsika.
- Przy okazji pokazaliście, że nazwa Prawo i Sprawiedliwość jest nazwą groteskową z waszego punktu widzenia: prawo jest wtedy prawem, gdy służy partii i kiedy partia może robić z tym prawem cokolwiek zechce - zauważył.
Poseł ocenił, że "prezydent Andrzej Duda, podpisując na szybko tę ustawę, wystawił też wotum nieufności dla swojego doktoratu z prawa". - Parę dni później zorientował się, że poważnie zawalił i złożył samokrytykę - wspomniał.
Bosak: jaki cynizm stał za tym, żeby zachomikować jakieś kwity na czas kampanii wyborczej?
Występujący w imieniu koła Konfederacji poseł Krzysztof Bosak ocenił, że twórcy ustawy o komisji "ośmieszają polskie państwo i parlament". - Jeżeli chcieliście tropić wpływy innych państw, nie tylko Rosji, to mieliście na to osiem lat - zauważył.
- Jaki cynizm stał za tym, żeby zachomikować jakieś kwity na czas kampanii wyborczej? - pytał. - Jeśli mieliście przykłady złamania prawa, mieliście obowiązek zgłosić do prokuratury i rozliczać winnych. Jeżeli macie dowody na zagraniczne wpływy, nie tylko rosyjskie, które nie są złamaniem prawa i je ukrywaliście, to wy jesteście winni - dodał, zwracając się do wnioskodawców powołania komisji.
Szymański: tego się nie da poprawiać
Tomasz Szymański (KO), zwracając się do obserwujących sejmową debatę, ocenił, że są oni "świadkami nieudanej próby pudrowania trupa na palącym się okręcie, który nieuchronnie idzie na dno". - A dlaczego to się dzieje? Dlatego, że prezydent dostał najpierw burę z Departamentu Stanu Stanów Zjednoczonych, następnie dostał burę z Komisji Europejskiej, a na końcu przeczytał tę ustawę i złapał się za głowę. I teraz mamy realny problem - stwierdził.
- Naszymi rękoma tego nie poprawicie, bo tego się nie da poprawiać. To nie jest warte funta kłaków - oświadczył.
Drugie czytanie prezydenckiego projektu miałoby się odbyć w piątek.
Źródło: TVN24, PAP