|

Seks "na śpiocha" za pół roku w świetle prawa będzie gwałtem? "Nikt nie robi nam tutaj łaski"

Temida
Temida
Źródło: Shutterstock
- Do mojej kancelarii przyszła kiedyś klientka. Mówiła, że córka wróciła z imprezy i od kilku dni nie wychodzi z pokoju, nie je, leży cały dzień w łóżku przy opuszczonych roletach. Nie chciała powiedzieć, co się stało. Matka podejrzewała, że córkę zgwałcono - i miała rację. Nie mogłam im niestety pomóc. Sprawa byłaby od razu umorzona, bo dziewczyna nie stawiała oporu. Pomyślałam, że dosyć tego, tak po prostu nie może być. To wadliwe prawo trzeba zmienić - mówi adwokatka Danuta Wawrowska, współautorka nowelizacji prawnej definicji zgwałcenia, którą przyjęto większością 335 sejmowych głosów. Artykuł dostępny w subskrypcji
  • Ustawa trafiła do Senatu, we wtorek 9 lipca nowelizacją zajmowała się komisja senacka. Zdecydowała jednak o przełożeniu prac na następne posiedzenie, by mieć czas na wypracowanie dokładnych poprawek". Jest szansa, że głosowanie odbędzie się w przyszłym tygodniu.
  • Definicja zgwałcenia ma zostać poszerzona o zapis o zgodzie. Prawo musi stać również po stronie osób pokrzywdzonych, które nie krzyczały i nie broniły się. Obowiązujące zapisy skupiają się bowiem na tym, czy ofiara stawiała opór.
  • O ile wydaje się, że parlament jest za, to niektórzy prawnicy, którzy zajmują się przemocą na tle seksualnym, i aktywiści - niekoniecznie. Ich zdaniem nowy zapis niewiele wniesie, a sądy nadal będą badać to, czy osoba pokrzywdzona dostatecznie się broniła.
  • Współautorka nowelizacji mec. Danuta Wawrowska:  "Wypracowaliśmy kompromis".
Rysunek Marty Frej
Rysunek Marty Frej
Źródło: Archiwum kampanii #tylkoTakOznaczaZgodę

Iga Dzieciuchowicz: - 335. Tylu posłów i posłanek głosowało za projektem poselskim w sprawie zmiany prawnej definicji zgwałcenia. Dlaczego to prawo trzeba zmienić? 

Czytaj także: