Od nowego roku obowiązują przepisy, które mogą oznaczać komplikacje dla osób, które mają poważny problem z chrapaniem i snem. Konkretnie chodzi o przypadłość nazywaną obturacyjnym bezdechem sennym, która ma siedmiokrotnie zwiększać ryzyko wypadku. Osoby, które się nie leczą, będą mogły stracić prawo jazdy. Materiał programu "Polska i Świat".
Od nowego roku w ankietach wręczanych podczas badań lekarskich związanych z prawem jazdy znajduje się pytanie o to, czy pacjent cierpi na obturacyjny bezdech senny. Dodatkowo lekarz sam będzie sprawdzał, czy dana osoba nie wykazuje objawów tego schorzenia.
Niebezpieczna senność
Jeśli pacjent sam się przyzna, że ma problemy ze snem, to pod warunkiem tego, że jest pod opieką lekarza i się leczy, może otrzymać zgodę na prowadzenie pojazdów. Jednak jeśli się nie przyzna, albo po prostu nie jest świadomy swojej przypadłości, a badający go specjalista znajdzie objawy, to może mieć problemy. Osoba z podejrzeniem umiarkowanego lub ciężkiego obturacyjnego bezdechu sennego zostanie skierowana na specjalistyczne badania. Do czasu ich przeprowadzenia i wdrożenia leczenia lekarz może zakazać prowadzenia pojazdów. Nowe przepisy mają na celu wyeliminowanie z dróg osób, które mogą łatwo zasnąć lub stracić koncentrację z powodu senności. Do tego może bowiem prowadzić nie leczony obturacyjny bezdech senny, którego najbardziej oczywistym objawem jest chrapanie. - Problemy z oddychaniem w czasie snu zwiększają ryzyko wypadku siedmiokrotnie - tłumaczy Adam Wichniak z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Autor: mk/ja / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24