Listy, które do dyrektora Radia Maryja skierował przewodniczący komitetu ratowania Stoczni Gdańskiej Bolesław Hutyra, publikuje "Gazeta Polska". Sam autor listów zginął w wypadku samochodowych, gdy jechał do Ministra Skarbu, by wyjaśnić sprawę zbiórki.
Gazeta donosi o sprawie, jako o aferze kryminalno-korupcyjnej, bowiem historia pieniędzy ze zbiórki na ratowanie Stoczni Gdańskiej wciąż pozostaje jednym z największych sekretów dyrektora Radia Maryja, ojca Tadeusza Rydzyka. Pieniądze zniknęły - piszą Przemysław Harczuk, Piotr Łuczuk dla "Gazety Polskiej".
Dziennikarze dotarli do listów, których autorem jest przewodniczący Społecznego Komitetu Ratowania Stoczni Gdańskiej, kapitan Żeglugi Wielkiej Bolesław Hutyra. Domaga się w nich od ojca Rydzyka i osób związanych z Radiem Maryja, m.in. bp. Edwarda Frankowskiego i ojca prof. Alberta Krąpca, wyjaśnienia niejasnej sytuacji funduszy zebranych na ratowanie stoczni. W odpowiedzi spotkał go brutalny atak, przeprowadzony przez otoczenie Dyrektora Radia Maryja.
"Jestem zmuszony prosić o pomoc w uzyskaniu szczerej rozmowy z O. Dyrektorem Radia Maryja, gdyż od maja 1997 r. takiej możliwości nie miałem" – czytamy w jednym z listów. "Napotkałem jednak kategoryczny sprzeciw i nieszczerość oraz fałszywe pomówienia mojej osoby..." - dodaje.
Syn Bolesława Hutyry, Tomasz mówi, że jego ojciec, nawet po atakach ze strony ludzi Radia Maryja, usiłował sprawę wyjaśnić wewnątrz środowiska. - Troszczył się o to radio. Ludzie Rydzyka potraktowali go niesprawiedliwie i brutalnie. To było dla nas piekło - mówi Tomasz Hutyra.
15 września 2000 r. Bolesław Hutyra zginął w wypadku samochodowym, którego okoliczności do dziś pozostają niejasne. – Ojciec wspólnie z dwoma osobami jechał na spotkanie z ministrem skarbu. Spotkanie miało dotyczyć sytuacji Stoczni Gdańskiej.
- Wszyscy zginęli – mówi T. Hutyra. – Nie chcę nikogo winić, faktem jest jednak, że szczegóły wypadku były bardzo dziwne, a przez śmierć ojca stracona została szansa na wyjaśnienie tajemnicy zbiórki. Pozostałe osoby, które mają wiedzę na ten temat, to ludzie z najbliższego otoczenia ojca dyrektora. Nabrały one wody w usta – dodaje.
"Gazeta Polska" zapowiada cały cykl artykułów, mających odkryć więcej faktów w tej sprawie.
Źródło: Gazeta Polska, Onet.pl