Sejm zaczął w środę pierwsze czytanie projektu posłów PiS ws. kontroli operacyjnej prowadzonej przez tajne służby oraz zasad pobierania przez nie billingów. Projekt skrytykowała opozycja jako zagrażający prawom obywatelskim. PiS odpierał te zarzuty. Posłowie wrócą do tematu ustawy na następnym posiedzeniu Sejmu, w przyszłym roku.
PiS opowiedział się za dalszymi pracami nad projektem zmian w ustawach o policji i służbach specjalnych. Jedną z nich ma być przepis pozwalający na to, by w trakcie kontroli operacyjnej, mogła być ona przedłużona, jeśli pojawią się "nowe okoliczności, istotne dla zapobieżenia lub wykrywania przestępstw".
- Przyjęcie takiego rozwiązania w odniesieniu do służb specjalnych, realizujących zadania kontrwywiadowcze i antyterrorystyczne, jest niezbędne w perspektywie bieżących zagrożeń bezpieczeństwa - mówił w Sejmie Marek Opioła (PiS), szef sejmowej speckomisji.
Klub PO wniósł z kolei o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Poseł Platformy Krzysztof Brejza powiedział, że Platforma nie może zgodzić się na "zainfekowanie polskiego internetu koniem trojańskim, jakim ma być art. 20 c" projektu nowelizacji. Podkreślił, że przepis ten wprowadza nowe pojęcie przetwarzania tzw. danych internetowych. Poseł PO uważa, że PiS chce szerokiej inwigilacji Polaków w internecie. - Służby bez wiedzy i zgody sądu niczym w Big Brotherze będą mogły uzyskiwać takie dane permanentnie 24 godziny na dobę - powiedział Brejza. Dodał, że chodzi nie tylko o informacje o początku i zakończeniu połączenia z internetem, ale także o zakresie połączenia. Brejza zapowiedział wniosek do TK, jeśli art. 20 c zostanie przez Sejm przyjęty. Uważa, że narusza on przepisy konstytucji dotyczące tajemnicy komunikowania się.
Kukiz'15, Nowoczesna i PSL też przeciw
Poseł klubu Kukiz'15 Bartosz Jóźwiak powiedział z kolei, że projekt PiS "jest nie do przyjęcia". W jego ocenie przepisy zawierają "szereg rozwiązań krytykowanych przez TK i nie rozwiązuje wskazanych przez Trybunał wątpliwości". - A co więcej, nadal nie uwzględnia uwag organizacji pozarządowych, bowiem tak naprawdę nie przeprowadzono żadnych rzeczowych konsultacji społecznych - dodał Jóźwiak.
Ocenił też, że jest bardzo duże ryzyko zbyt szerokiego wglądu przez służby w zbierane dane, co - jak mówił - "powoduje kolejny krok na drodze ograniczania wolności i prywatności".
Adam Szłapka z Nowoczesnej przekonywał, że nowelizacja autorstwa PiS to kolejny projekt procedowany w uproszczonym trybie jako poselski i bez konsultacji. Ocenił, że nie wykonuje on wyroku TK z 2014 r.
Zdaniem posła Nowoczesnej, wprowadzana w projekcie kontrola danych internetowych oznacza, że każdy kto ma smartfona może być kontrolowany. - Ten przepis pozwala na prowadzenie stałych kontroli - dodał Szłapka, pytając, gdzie są granice tej kontroli.
Odrzucenia projektu chce także PSL. - Mimo że jesteśmy opozycją nie znaczy to, że będziemy blokować wszystkie inicjatywy większości parlamentarnej, ale proszę nie zwalniać nas ze zdroworozsądkowego myślenia - tłumaczył poseł ludowców Zbigniew Sosnowski.
W jego ocenie projekt ustawy wniesiony przez posłów PiS pozwala na to, by służby specjalne mogły "podsłuchiwać nawet przez 18 miesięcy przy braku niezależnej kontroli nad służbami i przy bardzo łatwym dostępie do danych telekomunikacyjnych".
Co zakłada projekt?
Projekt ma wykonywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 r. o częściowej niekonstytucyjności zasad pobierania billingów oraz kontroli operacyjnej. Jako kontrolę operacyjną rozumie się: podsłuch, przegląd korespondencji i przesyłek. Zgodę na kontrolę operacyjną wydaje sąd. Billingi to informacje, czyj jest numer telefonu komórkowego, wykazy połączeń, dane o lokalizacji telefonu oraz numer IP komputera. Służby sięgają dziś po nie w każdej niemal sprawie, bez względu na wagę przestępstwa. Obecnie sądy nie kontrolują pobierania billingów.
W lipcu 2014 roku TK orzekł, że obowiązująca ustawa o policji zawiera kilka niekonstytucyjnych przepisów: część podstaw prawnych kontroli operacyjnej; brak niezależnej kontroli pobierania billingów przez służby i brak zasad niszczenia podsłuchów osób zaufania publicznego (np. adwokatów czy dziennikarzy). Za niekonstytucyjny uznano brak obowiązku niszczenia zgromadzonych danych nieprzydatnych. TK nakazał też określić maksymalny czas trwania czynności operacyjnych wobec jednostki, która w rozsądnym czasie po ich zakończeniu powinna być o nich informowana. TK odroczył wejście wyroku w życie na 18 miesięcy, nowe prawo musi więc wejść w życie w lutym 2016 r.
W lipcu tego roku Senat wniósł do Sejmu własny projekt nowelizacji, który miał wykonywać wyrok TK. Poprzedni Sejm nie zdążył go jednak rozpatrzyć.
Złożony kilka dni temu projekt PiS dotyczy nowelizacji ustaw o policji, Straży Granicznej, kontroli skarbowej, Żandarmerii Wojskowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, Służbie Kontrwywiadu oraz Wywiadu Wojskowego, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Służbie Celnej, o Prawie telekomunikacyjnym oraz o ustroju sądów.
Na czym będzie polegać "kontrola operacyjna"?
Według projektu kontrola operacyjna ma polegać na: podsłuchu; podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne"; kontroli korespondencji (w tym elektronicznej); kontroli przesyłek; utrwalaniu danych z informatycznych nośników danych, urządzeń telekomunikacyjnych oraz systemów informatycznych i teleinformatycznych. Zasadą ma być, że łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy - spod tego ograniczenia wyłączono kontrwywiad.
Mimo że TK postulował skrócenie okresu przechowywania billingów, w projekcie utrzymano ustawowy 12 miesięczny. PiS uzasadnia to potrzebą pracy analitycznej przy poważnych przestępstwach szpiegowskich, terrorystycznych czy gangsterskich.
Projekt określa zamknięty katalog danych innych niż dane telekomunikacyjne, które uprawnione służby mogą uzyskiwać od operatorów w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw. Wskazano też, że dane telekomunikacyjne, pocztowe oraz internetowe mogą być udostępniane tylko w celu realizacji konkretnych zadań określonych w ustawie regulującej działalność danej służby.
Materiały telekomunikacyjne i pocztowe, które w ocenie prokuratora prowadzącego sprawę nie mają znaczenia dla postępowania karnego, mają podlegać niezwłocznemu komisyjnemu i protokolarnemu zniszczeniu.
Co z sądową kontrolą?
Właściwy sąd okręgowy miałby prawo do kontroli post factum pozyskiwania danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych. Uprawnione organy raz na pół roku przekazywałyby do sądu sprawozdania o liczbie pozyskanych danych oraz o rodzajach przestępstw, w związku z którymi o nie wystąpiono. Sąd mógłby zapoznać się z materiałami uzasadniającymi udostępnienie danych. Projekt reguluje też szczegółowo zasady postępowania z uzyskanymi przez służby materiałami, które mogą zawierać tajemnice zawodowe, np. lekarskie, dziennikarskie, adwokackie. Gdy służby uzyskają materiały, które mogą je zawierać, szef służby przekaże je prokuratorowi, który skieruje sprawę do sądu. Sąd stwierdzi, które z materiałów zawierają takie tajemnice i zdecyduje, czy dopuści je do wykorzystania w postępowaniu karnym, czy też zarządzić ich zniszczenie.
Autor: ts/gry / Źródło: PAP