- Jest jedna wielka bojaźń, kierowcy mówią, że wychodzą ci dyrektorzy od Ziobry przestraszeni - jak to wszystko kiedyś wyjdzie na jaw, to my się będziemy w piekle palić - miał powiedzieć Janusz Kaczmarek w rozmowie z dziennikarzami Sylwestrem Latkowskim i Piotrem Pytlakowskim - donosi "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Wyborcza" publikuje fragmenty rozmowy z byłym szefem MSWiA, przeprowadzonej w nocy przed jego zatrzymaniem przez ABW. Kaczmarek opowiadał m.in. o atmosferze panującej w Ministerstwie Sprawiedliwości: - Tu nie tylko chodzi o mnie, ale o Leppera. To było robione od strony polityki, a nie od strony prawnej. Chodziło im o przejęcie Samoobrony - miał mówić Kaczmarek.
Były szef MSWiA mówił również o ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ziobrze i premierze Jarosławie Kaczyńskim: - Ziobro strasznie kłamie, nie wiem dlaczego. Wkradł się w łaski premiera i go owinął. Kiedyś mu powiedział: "Panie premierze, ja tak jak pan nie mam rodziny, bo chcę się cały poświęcić służbie dla kraju." A kiedyś spytał premiera, co zrobić, żeby PiS był długo u władzy. Kaczyński odpowiedział mu żartobliwie, że najpierw trzeba pozamykać opozycję, potem koalicjantów, wreszcie część kolegów z własnej partii i wtedy można długo rządzić. Niby był to żart, ale zabrzmiał wcale nie do śmiechu - oceniał Kaczmarek.
Źródło: Gazeta Wyborcza