Sprawą niszczenia wraku tupolewa, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem, zajmie się warszawska prokuratura. Zawiadomienie o przestępstwie "niszczenia dowodów" przez Rosjan złożył pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej mec. Rafał Rogalski.
Rzeczniczka prokuratury okręgowej Monika Lewandowska powiedziała w piątek, że wpłynęło do niej postanowienie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie o wyłączeniu ze śledztwa ws. katastrofy materiałów w sprawie "utrudniania przez nieustaloną osobę postępowania WPO ws. katastrofy", do czego miało dojść poprzez "niszczenie materiału dowodowego w postaci wraku samolotu".
Według Lewandowskiej prokuratura okręgowa podejmie w tej sprawie postępowanie. Według niej zapewne będzie to postępowanie sprawdzające, które poprzedza decyzję, czy wszcząć śledztwo, czy odmówić tego.
Cieli wrak
W listopadzie do WPO trafiło zawiadomienie mec. Rogalskiego, pełnomocnika m.in. Jarosława Kaczyńskiego, o cięciu wraku na mniejsze części - co uznaje on za "niszczenie dowodów" przez Rosjan.
Prawnik zwrócił się też o powołanie biegłych, aby ustalili, jakie zniszczenia wraku powstały po katastrofie i jak rzutuje to na badanie szczątków maszyny.
Wnosił też o przesłuchanie Rosjan, którzy uczestniczyli w przenoszeniu i układaniu "obrysu" tupolewa.
By móc go ułożyć
Gdy wiceszef Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Oleg Jermołow informował o zakończeniu badania przez MAK, przyznawał, że niektóre większe fragmenty maszyny były pocięte na mniejsze części.
Stało się tak, by można było ułożyć je w tzw. obrysie samolotu i ułatwić przenoszenie ciężkim sprzętem. Jermołow zapewniał, że nie było celowego niszczenia wraku.
Utrudnianie postępowania?
Roboczą podstawą postępowania będzie art. 239 Kodeksu karnego, który przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności dla tego, kto utrudnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej i m.in. zaciera ślady przestępstwa.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24