Wzięcie odpowiedzialności za funkcjonowanie klubu, to wzięcie na plecy worka z kamieniami, a nie ze srebrem i złotem - powiedział Leszek Miller tuż po wyborze na szefa klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Były premier wygrał z posłem Ryszardem Kaliszem 14 głosami do 11.
Miller na konferencji prasowej po głosowaniu podziękował posłankom i posłom biorącym udział w głosowaniu, także tym, którzy go nie poparli. - Zrobię wszystko, żeby być szefem nie tylko tych, którzy na mnie głosowali, ale także tych, którzy oddali głosy na mojego konkurenta - zadeklarował Miller.
Podziękował również swojemu rywalowi za "szlachetną rywalizację. - To polityk wielkiej klasy, o dużym autorytecie - zachwalał Kalisza.
Nowy szef klubu zaproponował Kaliszowi, by przyjął stanowisko jednego z wiceprzewodniczących klubu. - To będzie piękny sygnał świadczący o kooperacji i dobrej atmosferze panującej w SLD - powiedział Miller. Kalisz przyjął propozycję. Wiceszefami klubu zostali także: Krystyna Łybacka i Leszek Aleksandrzak; sekretarzem - Ryszard Zbrzyzny.
SLD gotowe do współpracy
Miller przekonywał, że będzie dążył, by klub SLD był "poważną i poważaną siłą parlamentarną".
- Będziemy partnerami dla innych ugrupowań, ale partnerami wymagającymi, którzy znają swoją wartość. Jesteśmy gotowi do bliskiej współpracy (...), ale jako równorzędny partner, a nie ten, który ma kompleks niższości - dodał.
Jak powiedział, zdaje sobie sprawę, że "wzięcie odpowiedzialności za funkcjonowanie klubu to wzięcie na plecy worka z kamieniami, a nie ze srebrem i złotem". - Nie udźwignę tego ciężaru, jeżeli miałbym być w tym dziele sam - deklarował.
Na Millera głosowało 14 posłów Sojuszu, 11 poparło Kalisza, jeden głos był nieważny. Nieobecny podczas środowych wyborów szefa klubu był poseł Sławomir Kopyciński.
Kalisz w prezydium klubu nie będzie
Zamiar kandydowania Kalisz zadeklarował w poniedziałek. W środę rano start ogłosił Miller.
Miller przed rozpoczęciem posiedzenia klubu, na którym odbywało się głosowanie, powiedział dziennikarzom, że jego rywal to bardzo dobry polityk i świetny prawnik. Ocenił, że dobrze się stało, iż jest dwóch kandydatów.
Pytany, czy jeśli szefem klubu zostałby Miller, on przyjąłby inną funkcję w prezydium klubu powiedział, że nie. - Uważam, że to jest rywalizacja nie tyle personalna, co rywalizacja pewnych koncepcji - podkreślił Kalisz.
W kadencji, która się rozpocznie 8 listopada, klub SLD liczy 27 posłów, najmniej w historii.
Leszek Miller był posłem od I do IV kadencji. W latach 2001-2004 pełnił funkcję szefa rządu. Wcześniej był pracy i polityki socjalnej oraz ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Do Sejmu ponownie dostał się podczas tegorocznych wyborów.
Szefem SLD był już w latach 1999-2004.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Stanisław Kowalczuk/East News