NIK rozpoczyna wielką kontrolę fotoradarów. Sprawdzi m.in. czy gminy i Inspekcja Transportu Drogowego stawiają urządzenia we właściwych miejscach.
NIK zdecydował o rozpoczęciu kompleksowego audytu systemu działania na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego. W jego ramach przyjrzy się działaniom policji, Inspekcji Transportu Drogowego i samorządów.
Skąd tu fotoradar?
Kontrolerzy zbadają przede wszystkim gdzie i na podstawie jakich przesłanek samorządy decydują o postawieniu fotoradarów w danym miejscu i czy po zamontowaniu urządzenia rzeczywiście spadła liczba wypadków.
Rzecznik prasowy NIK Paweł Biedziak poinformował, że z dotychczas przeprowadzonych cząstkowych kontroli wynika, że nie zawsze miejsca kontroli fotoradarowej były wybierane na podstawie analizy wypadków, kolizji i zdarzeń zagrażających bezpieczeństwu kierowców i pieszych.
Pod lupę trafi także praca "drogówki". NIK sprawdzi, czy funkcjonariusze są odpowiednio wyszkoleni i posiadają wystarczającą liczbę wideorejestratorów i radarów.
Światła lepsze
NIK skontroluje też, jak zarządcy dróg na różnych szczeblach dbają o inwestycje drogowe. Jak podkreślił Biedziak, liczba śmiertelnych wypadków na świecie i w Polsce spada na obszarach, gdzie większość ruchu drogowego odbywa się na drogach dwujezdniowych - autostradach i drogach ekspresowych.
Zbadana zostanie też organizacja ruchu i oznakowanie dróg, bo - jak wskazuje rzecznik NIK - liczba wypadków maleje na skrzyżowaniach, na których wprowadzono odrębne światła dla skręcających w lewo.
Autor: rf/ja/k / Źródło: NIK, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24