Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury kolejne zawiadomienie "o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych Ministerstwa Zdrowia". Jak przekazała NIK, chodzi o zakup respiratorów. Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz powiedział, że informacja o złożonym zawiadomieniu nie dotarła oficjalnie do ministerstwa.
"W związku z trwającą kontrolą, NIK złożyła kolejne uzasadnione zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych Ministerstwa Zdrowia" - przekazała we wtorek rano na Twitterze Najwyższa Izba Kontroli. Dodała, że "dotyczy zakupu respiratorów i zostało złożone do Prokuratury Okręgowej w Warszawie".
Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdziła TVN24, że wpłynęło zawiadomienie NIK. Ma być analizowane. Rzecznik prokuratury przekazała, że "trwają czynności sprawdzające" w sprawie poprzednich zawiadomień NIK z kwietnia.
Andrusiewicz: my w ministerstwie nie mamy takiej informacji
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz powiedział w rozmowie z reporterką TVN24, że informacja o złożonym przez NIK zawiadomieniu nie dotarła oficjalnie do resortu. - Poza medialnymi informacjami, poza informacją na Twitterze, my w ministerstwie nie mamy takiej informacji. To dość dziwne postępowanie, jeśli organ kontrolny najpierw informuje na Twitterze, a do Ministerstwa Zdrowia nie docierają żadne informacje - powiedział.
Dodał, że "zgodnie z artykułem 63 ustawy o NIK, Izba ma obowiązek powiadomić ministra". - Na razie ten obowiązek został spełniony na Twitterze, czyli nie został spełniony - powiedział Andrusiewicz.
Zawiadomienia NIK do prokuratury
W kwietniu wydział prasowy Najwyższej Izby Kontroli informował, że "w związku z kontrolą dotyczącą zakupu respiratorów w 2020 r. NIK skierowała do prokuratury dwa zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wysokich urzędników państwowych". Dodano, że jedno z nich dotyczy Janusza Cieszyńskiego, byłego wiceministra zdrowia, a obecnie ministra w kancelarii premiera i pełnomocnika rządu do spraw cyberbezpieczeństwa.
"Gazeta Wyborcza" ustaliła wówczas, że zawiadomienie NIK nie dotyczyło głośnego zakupu 1241 respiratorów od firmy E&K, reprezentowanej przez byłego handlarza bronią, ale chińskich aparatów JIXI-H-100A kupionych przez Ministerstwo Zdrowia na początku epidemii od państwowego koncernu KGHM. Według "GW" 30 respiratorów za 3,5 miliona złotych nie nadawało się do użytku.
Cieszyński skomentował wówczas w rozmowie z TVN24 BIS, że prezes NIK Marian Banaś "ma swoje powody, żeby mścić się na rządzie". Jego zdaniem "NIK nierzetelnie podszedł do sprawy".
Prokuratura ma "niepotwierdzoną informację" o śmierci handlarza respiratorami
Tvn24.pl ustalił, że prokuratura dysponuje niepotwierdzoną informacją, że nie żyje Andrzej I., właściciel niewielkiej firmy handlującej bronią, który na zlecenie rządu miał w trakcie pandemii COVID-19 dostarczyć respiratory. Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl, ta "niepotwierdzona informacja" to akt zgonu wystawiony w stolicy Albanii - Tiranie. Jednak ciało dotąd nie zostało przetransportowane do Polski.
Mężczyzna pod koniec 2020 roku spokojnie wyjechał z kraju, choć z zamówionych 1200 urządzeń dostarczył tylko 200. Ministerstwo Zdrowia straciło na interesach z nim około 50 milionów złotych.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński odkryli, że niemal żadne z urządzeń nie trafiło do szpitali, by pomagać w oddychaniu pacjentom kolejnych fal pandemii.
Respiratory m.in. nie miały ważnych przeglądów i gwarancji, a wiele było po prostu niekompletnych. Co więcej, jak wynika z raportów Najwyższej Izby Kontroli, resort zdrowia przepłacał za respiratory przynajmniej dwukrotnie. Inspektorzy odkryli, że w tym samym czasie urządzenia były dostępne taniej, u legalnych przedstawicieli producentów.
Źródło: tvn24.pl