Powinno dojść do podjęcia prokuratorskiego śledztwa w sprawie decyzji premiera - oceniła doktor Bogna Baczyńska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Szczecińskiego. Powiedziała, że w tej sprawie "widzi też delikty konstytucyjne", a to "oznaczałoby konieczność włączenia Trybunału Stanu".
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przedstawił w czwartek na konferencji wyniki kontroli NIK dotyczącej przygotowań do zeszłorocznych wyborów kopertowych 10 maja, które się nie odbyły. Banaś powiedział, że Izba negatywnie oceniła proces przygotowania tych wyborów. Mówił między innymi, że decyzje premiera Mateusza Morawieckiego o zleceniu PWPW druku kart wyborczych, "były pozbawione podstaw prawnych".
Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - przez zarząd Poczty Polskiej i zarząd Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
"Powinno dojść do podjęcia śledztwa i postawienia zarzutów"
O ewentualnej odpowiedzialności osób, które były zaangażowane w przygotowania do wyborów kopertowych, mówiła w TVN24 doktor Bogna Baczyńska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Jej zdaniem w sprawie premiera Morawieckiego "pierwszym krokiem byłoby skierowanie wniosku do prokuratury". - Po dzisiejszej konferencji prasowej w NIK myślę, że będzie to konsekwentnym i logicznym krokiem - powiedziała.
- Co będzie dalej? Co zrobi prokuratura? Tu mam poważne wątpliwości w związku z tym, że prokuraturą rządzą nie tyle normy prawne, co normy polityczne. To w ostatnich latach wielokrotnie widzieliśmy - dodała.
W jej ocenie "mając dotychczasowe informacje, które mają jakiś aspekt pobieżności, powinno dojść do podjęcia śledztwa i postawienia zarzutów".
"Widzę tu też delikty konstytucyjne"
Baczyńska powiedziała, że w tej sprawie widzi "nie tylko kwestię przestępstwa o charakterze pospolitym, regulowanego przez Kodeks karny". - Widzę tu też delikty konstytucyjne. To oznaczałoby konieczność włączenia Trybunału Stanu. Decyzję na ten temat podjęłoby Zgromadzenie Narodowe, czyli obradujący razem Sejm i Senat - wyjaśniała.
Przyznała, że "przy obecnej obsadzie polskiego parlamentu trudno sobie to wyobrazić". - Wydaje mi się, że politycznie jest to niemożliwe. Co będzie w przyszłości, tego nie wiem - mówiła konstytucjonalistka.
Źródło: TVN24