- Kluczem do wyjaśnienia sprawy porwania Krzysztofa Olewnika jest ustalenie, co przeszkadzało w prowadzeniu śledztwa - uważa Paweł Biedziak, dziennikarz 'Superexpressu". Jego zdaniem, była to albo nieudolność policjantów, albo sterowanie sprawą przez przestępców.
- Kluczem do rozwikłania sprawy porwania Krzysztofa Olewnika może być nieudolność policji lub rzeczywista współpraca z przestępcami - powiedział w "Magazynie 24 Godziny" Paweł Biedziak. Jak dodał, najczarniejsza wersja to ta, w której agenci za pieniądze rozegrali całą akcję policją tak, by prowadziła swe działania nieudolnie. - To nie jest aż taka sprawa, w której nie można by wyjaśnić prawdy - podkreśla były policjant. - Wszystkie środki są uruchomione, sprawą zajmują się policjanci, którzy ją wykryli - dodaje.
Sami policjanci mówili mi, że w sprawie Olewnika nie zrobiono nic! Paweł Biedziak z "Superexpressu"
"Informacje mediów to nic nowego"
Jak podkreśla Rober Socha, dziennikarz "Superwizjera" TVN, informacje, które obecnie pojawiają się w mediach, nie są niczym nowym. - Już dwa, trzy lata temu wiadomo było o zaginięciu akt, o podejrzeniach wobec policjantów - zauważa. Dodaje jednak, że w sprawie wciąż wiele jest tajemniczych wątków, a każdy z nich jest zdumiewający.
"Kret" nie zasługuje na takie miano"?
- "Kret", który według Ryszarda Kalisza był w specgrupie zajmującej się sprawą Olewnika, nie zasługuje na takie miano - uważa Socha. Jego zdaniem, policjantowi postawiono absurdalny zarzut. Z tą opinią zgadza się Biedziak. - Prawdą jest, że w specgrupie był policjant przekazujący informacje, ale niezwiązany z przestępcami - powiedział. Według niego, Kalisz użył nieadekwatnego sformułowania. - Kret to ktoś, kto współpracuje z grupą przestępców, a ten policjant tego nie zrobił - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24